tag:blogger.com,1999:blog-52634206327320287532024-03-05T18:59:42.835+01:00Filety z IzydoraIzahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.comBlogger313125tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-26949247771187319942016-03-02T12:07:00.000+01:002016-03-02T12:07:04.908+01:00"Stale w ruchu" - Oliver Sacks<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEBjjwYf57A43ld0KRc1u6v38jR5dMqIU96Xvid8L_-1o_7zR1V4Oj8yRiab4elzuFnWXj3e2Xt13KlIq7viZvQCMuTSrkzyDDpOzYlOx8GKm7ibTgq2hVSK8LkZpHoIyBqUe6EuLtvOdj/s1600/421395-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEBjjwYf57A43ld0KRc1u6v38jR5dMqIU96Xvid8L_-1o_7zR1V4Oj8yRiab4elzuFnWXj3e2Xt13KlIq7viZvQCMuTSrkzyDDpOzYlOx8GKm7ibTgq2hVSK8LkZpHoIyBqUe6EuLtvOdj/s320/421395-352x500.jpg" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Autobiografia znanego pisarza-neurologa była reklamowana z fanfarami zeszłego lata, jako gorąca nowość, gdzie autor, dotychczas dość powściągliwie dzielący się szczegółami swojego życia osobistego, nie dość, że dokonuje coming outu, to jeszcze dzieli się historia swojego uzależnienia narkotykowego. Człowiek jest niestety stary i głupi. Ogólnie lubie autora, niestety od dziś będę pewnei na jego kolejne ksiażki patrzeć przez pryzmat jego wyznań.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niewątpliwie ciekawe opisy dorastania w <a href="http://www.haaretz.com/israel-news/elections/.premium-1.638950" target="_blank">kosmopolitycznej rodzinie</a>, gdzie jakaś połowa kuzynów i powinowatych doczekała się swojego hasła w encyklopedii, a jednocześnie w cieniu ciężkiej choroby brata, która zatruła młode lata pisarza, zostały wyparte z mojej świadomości n.p. przez plastyczne opisy seksu po amfetaminie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ na starość postanowił się podzielić dokładnie wszystkim (z wyjątkiem detali związku z ostatnim partnerem), cieszę się, że autor nie prowadził nieco bujniejszego życia seksualnego.Gdyby tak było zapewne skończyłabym lekturę zupełnie siwa. A tak tylko mam ochotę zapaść się pod ziemię z zażenowania.</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-28764653925918843552016-01-27T10:58:00.001+01:002016-01-27T11:22:07.112+01:00"Wyznania gorszycielki" - Irena Krzywicka<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBwDI5Ve_KLDK-Y6bEWbleBbNT9IqFIiNjQHAHqWwPZFbXPvvQAie9zte9j_W0K73_fjCE30zwV21-s-tG1Q5jxqmuSj91e3xNBjyiFMu7rjSWIeJ03SFi9jboVf3d3WwGbWphbZgVjVzp/s1600/114986-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBwDI5Ve_KLDK-Y6bEWbleBbNT9IqFIiNjQHAHqWwPZFbXPvvQAie9zte9j_W0K73_fjCE30zwV21-s-tG1Q5jxqmuSj91e3xNBjyiFMu7rjSWIeJ03SFi9jboVf3d3WwGbWphbZgVjVzp/s320/114986-352x500.jpg" width="225" /></a></div>
<br />
<br />
"Wyznania gorszycielki" reklamowane są zazwyczaj, jako prawdziwa historia kobiety, która w II RP była wrogiem publicznym numer 1 i niemal cudem uniknęła ukamieniowania. Slogan z epoki głosił "Chrońcie dzieci przed Krzywicką"; w latach 90-tych dziećmi już się nikt nie przejmował, nie takie gorszycielki oglądały w Bravo i jej autobiografia rozgościła się w plecakach co ambitniejszych licealistek. Zapomniana feministka, głosząca chyba jako pierwsza całkiem współczesne hasła (bo i prawami mniejszości seksualnych się zajmowała) została wyciągnięta z szafy i ponownie wtłoczona do świadomości Polaków. Metodą prostą - na malowniczość. Dużo lepiej przecież brzmi - <i>przyjaciółka skamandrytów, dziewczyna Boya, kobieta spełniona, synowa Ludwika Krzywickiego</i> (nieważne, że nikt w zasadzie nie wie, kim był Krzywicki, swoją ulicę w Warszawie ma;)), niż np. <i>członkini PPS Lewica (później KPP), zwolenniczka eugeniki, założycielka kliniki aborcyjnej</i>, <i>polska Margaret Sanger</i>. Ten drugi wariant brzmi jakoś mniej sexy.<br />
Przyznam, że przeszłam przy tej książce przez wiele etapów - zachwyt nad ciekawostkami obyczajowymi i ostrymi sądami autorki o swoich współczesnych, konsternację i niedowierzanie przy opisach szczegółow funkcjonowania trójkąta Krzywickich i Boya, podziw nad konsekwencją z jaką pracowała na swój sukces wreszcie współczucie po stracie dziecka.<br />
Potem przyszło otrzeźwienie. Gawędziarska swada Krzywickiej, jej znajomości i liczne barokowe detale jej żywota przysłoniło mi na chwilę to, dlaczego w zasadzie została wyciągnięta z cmentarzyska zapomnianych autorów. A zadecydowała tu moim zdaniem jednak jej działalność w dziedzinie inżynierii społecznej, czyli kontrola populacji, zarówno ilościowa (aborcja i antykoncepcja) jak i jakościowa (eugenika).<br />
Wprawdzie Krzywicka opowiada, że punktem wyjścia był niby to los robotnic umierających przy pokątnych skrobankach bądź obciążonych jarzmem wielodzietności, ale jednocześnie przytacza swoje rozmowy z Ludwikiem Krzywickim, gdzie widać wyraźnie, że był to szerszy program, wcale nie spontaniczny; do tego mocno podbudowany teoretycznie.<br />
Notabene, teściowi "gorszycielki" trudno odmówić bystrości - popierał ograniczenie liczebności uboższych warstw ludności, ale jednocześnie obawiał się, że techniki kontroli urodzin przede wszystkim dobrze przyjmą się w warstwie inteligenckiej... i w zasadzie miał rację. Trudno wprawdzie powiedzieć, czy w tej chwili istnieje w ogóle jakaś inteligencja, ale ci, którzy uważają, że do niej należą całkiem dobrowolnie stosują Politykę Jednego Dziecka (Maksymalnie Dwojga).<br />
Zainteresowania Krzywickiej miały być niby prekursorskie oryginalne. ale jednocześnie przytacza, jak to starali się z Boyem o wydanie klasycznych na zachodzie książek z dziedziny eugenicznej, więc niby spontan, ale jednocześnie była to cześc większego ruchu, wcale nie tak marginalnego nawet i w Polsce. Dowiedziałam się na przykład, że Wiadomości Literackie Grydzewskiego wydawały dodatek dla zainteresowanych eugeniką "Życie świadome".<br />
Skoro był taki dodatek, to musiał istnieć i rynek odbiorców na publikowane w nim treści.<br />
Komu polecam? Miłośnikom modnych ostatnio tasiemcowych opracowań o dwudziestoleciu - książka Krzywickiej to jednak tekst źródłowy, w dodatku niezłej jakości, a nie jakieś tam popłuczyny. I tym, którzy slalomuja między pułapkami współczesności. Wszystko już było, a wiele modnych ostatnio tematów i pojęć to w zasadzie starocie z lamusa.<br />
<br />
<br />
<i>P.S. Powyższy tekst odleżał sobie rok w poczekalni. Pewnie dziś nie nadałabym mu takiego spiskowego tonu, ale minęło tyle czasu, że ciężko byłoby napisac go od nowa. </i><br />
<i>Na fali po lekturze Krzywickiej przeczytałam jeszcze potem ciąg dalszy "Długie życie gorszycielki" - reportażową książkę Agaty Tuszyńskiej o powojennych latach Ireny. To dla odmiany okrutna wiwisekcja starości - samotności, chorób i rozpadającego się życia osobistego. Po skończeniu jej człowiek ma ochotę wyrzucić nagromadzone po kątach poradniki o tym, jak żyć długo i zdrowo, bo perspektywa nie wydaje się bynajmniej zachęcająca. </i><br />
<i>Tę książkę polecam, natomiast "Diabelski młýn" syna Krzywickiej - Andrzeja, po którym spodziewałam się innej perspektywy rodzinnej historii wynudził mnie setnie i wrócił do biblioteki ledwo napoczęty. To by był na tyle, jeśli chodzi o moją czytelnicze spotkania z rodziną Krzywickich.</i></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-69604194102023040442016-01-04T11:11:00.001+01:002016-01-04T11:11:35.836+01:00Zofia Kossak - Wspomnienia z Kornwalii 1947-1957<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkT8JIsr_wyAF1gox539vlXXg069ML42dZ0ZQtaIB-3pa1mxJ3RPohsV3_POcpegjtWPZZEMMe-UtjtqNNBTrPE67FdgWK7tBM8qcchRj90Xe-brAJ32KhXhezJiKbUy16PkcjOXwT1rBo/s1600/81-n-a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkT8JIsr_wyAF1gox539vlXXg069ML42dZ0ZQtaIB-3pa1mxJ3RPohsV3_POcpegjtWPZZEMMe-UtjtqNNBTrPE67FdgWK7tBM8qcchRj90Xe-brAJ32KhXhezJiKbUy16PkcjOXwT1rBo/s1600/81-n-a.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nowy Rok zastał mnie przy lekturze brytyjskich wspomnień Zofii Kossak. Zresztą - czytam je nadal, zwłaszcza uzupełniające książkę listy do dzieci.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli miałabym podsumować wyspiarskie memuary pisarki jak najkrócej, to jest to książka ze spiłowanymi kantami. Przygotowywana do publikacji w PRL dystansuje się od spraw trudnych w życiu pisarki, od kulis jej pobytu w Zjednoczonym Królestwie (choćby od problemów zdrowotnych męża), mamy za to wiele (zresztą urokliwych) historyjek z życia zwierząt, na czele z ukochanymi owcami, których psychologią jest wyraźnie zafascynowana oraz wiele ciekawostek z życia kornwalijskich farmerów. A ponieważ książka miała być opublikowana w gomułkowskiej PRL, autorka co chwila podkreśla dystans małżeństwa Kossak - Szatkowskich do polskiego środowiska emigracyjnego i wbija liczne szpileczki co bardziej znanym jej przedstawicielom.</div>
<div style="text-align: justify;">
Powtarzający się motyw to cierpienie, że swoją praca wraz z mężem budują Anglię, nie Polskę, wreszcie, że tyrając na farmie marnuje czas, który mogłaby poświęcić na pisanie książek. Jest tu trochę podlizywania się czynnikom opiniotwórczym w PRL, ale w jednym pisarka była szczera. Dylemat, czy lepszy na wolności kąsek byle jaki, czy w niewoli przysmaki rozstrzygnęła chyba pasja pisarska, którą na obczyźnie mogła realizować w sposób niedostateczny. </div>
<br />Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-73236737332823746672015-03-11T11:52:00.001+01:002015-03-11T11:52:28.797+01:00Sergiusz Piasecki: polsko-białoruska wojna o pisarza?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8y_1OWIJ_IqyWhWx6zZhATX_cikHbouzIVQ7Nef_C8g8MIKebacXXhgrl9PbrgfgqMKk_iMplBWhER8JOg7DjYSo00IJHuXCJCEj6npJ953uolpW7ufN-0FLGLxrVojuAskO8DVZGZgTD/s1600/155px-Piasecki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8y_1OWIJ_IqyWhWx6zZhATX_cikHbouzIVQ7Nef_C8g8MIKebacXXhgrl9PbrgfgqMKk_iMplBWhER8JOg7DjYSo00IJHuXCJCEj6npJ953uolpW7ufN-0FLGLxrVojuAskO8DVZGZgTD/s1600/155px-Piasecki.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Sergiusz Piasecki, to człowiek o skomplikowanym życiorysie, który przez pierwsze ćwierćwiecze żywota kolekcjonował doświadczenia (jako żołnierz- ochotnik, przemytnik, szpieg), następnie przez kilkanaście lat (od 1926 do 1937) miał okazję je trawić pod opieką polskiego systemu penitencjarnego, po czym zabrał się za przelewanie ich na papier. Tak skutecznie, że jego napisany w więzieniu "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy" stał się jednym z większych bestsellerów międzywojnia, a utalentowany więzień kilka lat przed terminem wydostał się na wolność. I pewnie pisałby sobie spokojnie dalej kolejne bestsellery, gdyby nie kolejna wojna, która znów zmusiła go do zbierania doświadczeń (tym razem w ZWZ-AK, między innymi przy tak niewdzięcznej funkcji jak wykonywanie wyroków śmierci sądu państwa podziemnego).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale już same początki życia pisarza nie są jasne. Funkcjonują sobie w najlepsze dwie daty urodzenia (różne o, bagatela, 2 lata - 1899 i 1901). No i kwestia przynależności narodowej - Polak, czy Białorusin? Wprawdzie tutaj klucza do potraktowania sprawy dostarcza Józef Mackiewicz (którego członkowie rodziny deklarowali się jako Polacy, Litwini a nawet Rosjanie), który najchętniej traktowałby wszystkich jako obywateli byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ponieważ jednak taka koncepcja jeszcze by wszystkich pogodziła, do dziś trwa spór o większość kresowych twórców.</div>
<div style="text-align: justify;">
Sam Piasecki dość uparcie deklarował, że był zrusyfikowanym Polakiem. Zrusyfikowanym na tyle mocno, że polskiego nauczył się dopiero w czasie dłuższego pobytu w więzieniu, czyli jako około 30-latek. Wcześniej miał jednak do czynienia z licznymi dialektami i gwarami. Znał białoruski (w mowie i w piśmie) oraz ukraiński (raczej biernie, potrafił w tym języku pisać i czytać).</div>
<div style="text-align: justify;">
W wojnie polsko-bolszewickiej brał udział jako członek korpusu białoruskiego. </div>
<div style="text-align: justify;">
W ankietach personalnych (opublikowanych w zbiorze Autodenuncjacja), podaje wielokrotnie, że ojciec był zrusyfikowanym Polakiem, narodowość matki (Klaudii Kułakowicz), pomija milczeniem, ale pisze, że wychowywał go wyłącznie ojciec. Tymczasem w wikipedii matka figuruje już jako <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Sergiusz_Piasecki">Kławdia - białoruska chłopka</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego tak czepiam się tej narodowości pisarza? Ostatecznie, przynajmniej, jeśli idzie o literaturę, naturę mam dość wielkoduszną, jeśli ktoś jeszcze chce się przyznać do Mickiewicza, to w zasadzie czemu nie, zresztą stosunki narodowościowe na kresach ciężko wymierzyć linijka (w spornych przypadkach najlepiej pewnie przyjąc formułę Mackiewicza i mieć to z głowy)?</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko przez moją wizytę na ubiegłorocznych targach książki historycznej. Otóż największego stoiska nie miała tam wcale IPN wraz z licznymi mutacjami, czy jakieś duże polskie wydawnictwo, tylko Białoruska Izba Książki. Stoisko nie było jakoś bardzo oblężone, więc bez trudu skonstatowałam, iż króluje na nim </div>
<div class="firstHeading" id="firstHeading" lang="be-tarask" style="text-align: justify;">
Сяргей Пясэцкі. Liczne wydania, twarde oprawy, eleganckie obwoluty z artystycznymi portretami autora. Aż bym sobie kupiła, gdybym miała miejsce na przechowywanie książek w celach kolekcjonerskich. Gdyż wydane przez LTW "Sergiusze" warstwą plastyczną jakoś nie porażają.</div>
<div class="firstHeading" id="firstHeading" lang="be-tarask" style="text-align: justify;">
Trzeba przyznąć Białorusinom, że mają dobry gust. Bo kto królowałby na analogicznych zagranicznych targach na stoisku Polskiej Izby Książki?</div>
<div class="firstHeading" id="firstHeading" lang="be-tarask" style="text-align: justify;">
No na pewno nie Piasecki. Trzymając się klimatów więziennych to może nudziarz Stasiuk, który kiedyś tam podobno był aresztowany, więc nosi tu palmę męczennika i czasem z niej korzysta. Innych nazwisk nie zaproponuję, choć ciśnie mi się pod klawiaturę cała litania kolejnych producentów literackiej waty.</div>
<div class="firstHeading" id="firstHeading" lang="be-tarask" style="text-align: justify;">
Białorusini zaś przygarnęli pod swoje sztandary rasowego pisarza, nie jakiegoś producenta konfekcji. I chyba stąd pewne moje poczucie dyskomfortu. nasi sąsiedzi mają pewne prawo przyznać się do tego literackiego skarbu, więc bez żenady to robią. U nas zaś Piaseckiego wydaje niszowe wydawnictwo, a o szerszej promocji nie ma nawet mowy. Chyba szkoda.</div>
<div class="firstHeading" id="firstHeading" lang="be-tarask" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="firstHeading" id="firstHeading" lang="be-tarask" style="text-align: justify;">
Miał to być tylko wstęp do tekstu o książkach SP, ale poniewać nadmiernie się rozrósł- o książkach innym razem.</div>
<div class="firstHeading" id="firstHeading" lang="be-tarask" style="text-align: justify;">
Tymczasem zapraszam na teksty <a href="http://bazyl3.blogspot.com/2011/12/rzadkowracam-do-ksiazek-przeczytanych.html">Bazyla</a> o trylogii złodziejskiej oraz <a href="http://archiwummeryorzeszko.blogspot.com/2015/01/sergiusz-piasecki-zywot-czowieka.html">Mery Orzeszko</a> o "Żywocie człowieka rozbrojonego".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-6395256538704610872015-03-05T11:39:00.002+01:002015-03-05T11:40:11.801+01:00Autystycznie: Naoki Higashida<div style="text-align: justify;">
<style type="text/css">P { margin-bottom: 0.08in; }A:link { }</style>
<br />
<div style="margin-bottom: 0in;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYCn_PctknqyNJSe8dsttuahBC6Pg8WMj1upyxxnB2C4aPphKcs2aDkIdPuU0rfiAva5A1YGLUEMsRFnG6x_hmf7sRskIgWh1rExOkt9V4Ew0mczEnqBPVnj4esNjzAGuuhBHJj-nxv2v3/s1600/744d44f5ac2ef21ad9704abb761b1eea.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYCn_PctknqyNJSe8dsttuahBC6Pg8WMj1upyxxnB2C4aPphKcs2aDkIdPuU0rfiAva5A1YGLUEMsRFnG6x_hmf7sRskIgWh1rExOkt9V4Ew0mczEnqBPVnj4esNjzAGuuhBHJj-nxv2v3/s1600/744d44f5ac2ef21ad9704abb761b1eea.jpg" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
<br />
The reason I jump/Dlaczego podskakuję - Naoki Higashida. </div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
Autor jest
autystą i to bynajmniej nie z tych wysoko funkcjonujących. W
momencie powstania książki nie był w stanie w pełni komunikować
się za pomocą mowy, książkę "napisał" pokazując swojej matce
kolejne litery na tablicy alfabetycznej. </div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
Gatunkowo to chyba reportaż, tyle, że
z "innego świata", którego zazwyczaj "neurotypowi"
nie potrafią rozgryżć. Obala kilka popularnych mitów - m.in. o
braku empatii autystów. Prosto napisany, w formie FAQ, omawia wszystkie charakterystyczne zachowania chorych, z którymi żyją na codzień ich rodzice i terapeuci. A to, co można zrozumieć, łatwiej zaakceptować i ogarnąć organizacyjnie. </div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
Moje dominujące wrażenie? Wiedziałam oczywiście, że autyzm jest wynikiem "niestandardowego okablowania" mózgu. Ale dopiero Naoki Higashida pozwolił mi przez chwilę poczuć, co to w praktyce oznacza: być więżniem w ciele; odczuwać całą gamę uczuć, ale nie móc ich przekazać; chcieć się uczyć mimo trudności w skupieniu uwagi; ciągle borykać się z nadmiarem bodźców. I jednocześnie mieć bolesna świadomość, że dla swojego otoczenia, jest się najprawdopodobniej głównie utrapieniem (tyle, jeśli chodzi o ten mityczny brak empatii).</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
A czy są jakieś plusy tego stanu? Być może tak - wielka wrażliwość na bodźce zmysłowe i skupianie uwagi na szczegółach pozwala autystom w niezwykle intensywny sposób obcować z przyrodą. Moga też (niemal dosłownie) dotknąć nieba w trakcie pozornie niezbyt ekscytujacych czynności, takich, jak tytułowe skakanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
Ten głos z "innego świata" przypuszczalnie nie dotarłby do nas, gdyby nie rodzice autystów. Poczynając od matki Naokiego, poprzez rodziców japońskich, którzy wyrobili książce renomę na swoim rynku, Davida Mitchella (autora "Atlasu chmur", a prywatnie również ojca autystycznego synka), który "Dlaczego podskakuję" przetłumaczył, opatrzył obszernym wstępem i udostępnił czytelnikom anglosaskim, skończywszy na rodzicach-dziennikarzach, którzy z całych sił promowali książkę. Często powtarzające się zdanie z ich recenzji to "Wreszcie moje dziecko do mnie przemówiło". Tyle, ze nie bezpośrednio, a ustami japońskiego nastolatka.</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
Wydawało mi się, że jest tylko kwestią czasu, kiedy jacyś rodzice doprowadzą do jej przetłumaczenia i wydania na rynku polskim. Rodzice dzieci niepełnosprawnych powiem mogą wszystko - także wygrzebać spod podlogi resztki sił i czasu, żeby ułatwić życie innym w tej samej sytuacji. Nie wiem, czy tym razem była to ich inicjatywa, czy może zadziałało popularne nazwisko Mitchella, w każdym razie "Dlaczego podskakuję" po polsku ukazało się wtedy, gdy je czytałam, albo ospale zabierałam sie do napisania tej notki. </div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
Książka bardzo ceniona przez rodziców
dzieci z ASD i pewnie głównie oni po nią sięgną, ale gdybyście przypadkiem uznali, że chcecie odrobine poszerzyć swoja wiedzę o autyzmie i ciągnęłoby was w stronę jakiegoś popularnego czytadła, proponuję skręcić z tej drogi i zapoznać się z Naokim. Przynajmniej będzie krótko i na temat, a prawdziwie.</div>
</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-32261377249855341852015-02-20T11:50:00.003+01:002015-02-20T11:50:48.281+01:00Moje trzy żony - Roger Vadim<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHAIncRHjz2NjlikNpVehtjJN6LWaA3ePBLavA6CP0RZ7Q05toHL3q2oLRNNjcWZxeM5ncTnrhy5jOJoiYZPyb6UNTcdFxlx5v0o89bh7qnlAkWKhvp_eJ5FRRmoZwDjPg7xTcB7Ksk0sX/s1600/415lhMoritL.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHAIncRHjz2NjlikNpVehtjJN6LWaA3ePBLavA6CP0RZ7Q05toHL3q2oLRNNjcWZxeM5ncTnrhy5jOJoiYZPyb6UNTcdFxlx5v0o89bh7qnlAkWKhvp_eJ5FRRmoZwDjPg7xTcB7Ksk0sX/s1600/415lhMoritL.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Roger Vadim (tak naprawdę Wadim Plemiannikow) urodził się w 1928 roku, w rodzinie rosyjsko- francuskiej. Ojciec był białym emigrantem (rzekomo także arystokratą i potomkiem Czyngis Chana), który jakoś potrafił wkręcić się do francuskiej służby dyplomatycznej, matka zaś - feministką z silnym dążeniem do niezależności. Przydało się ono, gdy papa Plemiannikow przedwcześnie opuścił ten padół, a jej przyszło zdobywać środki na utrzymanie dwójki dzieci. w sposób często oryginalny, prowadziła na przykład schronisko młodzieżowe w górach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Młody Vadim dorastał w przekonaniu, że nic nie jest dane na zawsze, okazje trzeba łapać w lot, a poza tym ... raz się żyje. Łapał więc kolejne promocje zawodowe i życiowe. Gdy czyta się jego notkę w wikipedii nie wiadomo, która część jest bardziej rozbudowana: zawodowa czy prywatna (5 żon i 5 wielotetnich partnerek, zazwyczaj sławnych).</div>
<div style="text-align: justify;">
Potrafił też budować swoją legendę. Tekst o Czyngis Chanie sprzedał rodzicom Brigitte Bardot, gdy jako dwudziestoparoletni asystent reżysera chciał uzyskać ich zgodę na "legalne" spotkania z piętnastolatką, z która już wtedy zresztą ukradkiem sypiał.</div>
<div style="text-align: justify;">
Klejnotem w koronie jego legendy był jednak to, ze on, tymi ręcami odkrył i wylansował trzy megagwiazdy - Bardot, Deneuve i Fondę. Przesada, choć nie oznacza to, że nie próbował.</div>
<div style="text-align: justify;">
Co do Bardot - zgoda. Była adeptka baletu i okazjonalną modelką. Już jako żona Vadima zaczęła grać w filmach. Jej pierwszy wielki przebój (film Vadima) "I Bóg stworzył kobietę", de facto zakończył ich związek.</div>
<div style="text-align: justify;">
Catherine Deneuve - zaczęła spotykać się z Vadimem (wówczas 35-letnim), jako 17-latka. Pochodziła z filmowej rodziny - aktorką była już jej siostra (przedcześnie zmarła Francoise Dorleac) i matka. Ojciec zarabiał na życie jako producent filmowy. Owszem, zaczynała grać pod skrzydłami Vadima, tyle, że ich wspólne filmy zrobiły klapę.
<style type="text/css">P { <span aria-haspopup="true" role="menuitem" tabindex="-1" id=":z.20" style="background: none repeat scroll 0% 0% yellow;" class="goog-spellcheck-word">margin</span>-<span aria-haspopup="true" role="menuitem" tabindex="-1" id=":z.21" style="background: none repeat scroll 0% 0% yellow;" class="goog-spellcheck-word">bottom</span>: 0.08in; }</style>
</div>
<div align="JUSTIFY">
Jane Fonda – nie wiadomo, czy córce
hollywoodzkiej legendy – Henry'ego Fondy, potrzebny był do
czegokolwiek europejski reżyser. Zwłaszcza, że własną pozycję
budowała krok po kroku i nie tylko na polu aktorskim, lecz i
politycznym.</div>
<div align="JUSTIFY">
Tak więc z tą legendą star-makera to lekka
przesada. Nie zmienia to faktu, ze z wszystkimi tymi trzema paniami był w dość długich związkach, z dwoma z nich miał dzieci (z Bardotką, wyprzedzając o kilkadziesiąt lat trendy, wychowali wspólnie jedynie psa). Towarzystwo brylujące w tej chwili na portalach pudelkopodobnych w kraju i za granicą może mu jedynie pozazdrościć wyników, wiedząc, że nigdy podobnych nawet nie osiągnie. Nie te czasy i nie takie gwiazdy.</div>
<div align="JUSTIFY">
Wracając do książki - czy warto brać się za lekturę?</div>
<div align="JUSTIFY">
Jak najbardziej: po pierwsze: przenosimy się do złotej ery kina, gdy królowaly tam kobiety z biglem, a nie jakaś tam wyłupiastooka Reese Witherspoon.</div>
<div align="JUSTIFY">
Po drugie Vadim (czy też jego ghostwriter) całkiem sprawnie posługuje się piórem i ma niezłą pamięć do szczegółów.</div>
<div align="JUSTIFY">
Po trzecie: szczerość - reżyser bynajmniej się nie wybiela i nie udaje np. monogamisty seryjnego. Fakt, nie mam w nim specjalnego poczucia winy, że może późniejsze problemy Bardotki z facetami to częściowo jego zasługa. Albo, że do rozwodu z Fondą przyczynił się fakt, że zmuszał ją do brania udziału w zamianie żon z Denisem Hopperem i udziałem w licznych wielokątach. Ale przynajmniej tych faktów nie ukrywa a wnioski można sobie wyciągnąć samemu.</div>
<div align="JUSTIFY">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY">
Podsumowując - ja tam polecam. Lepsze to, niż czytanie o jakimś wymyślonym Greyu, a przynajmniej nie ma pentyliona niezdarnych opisów szczegółów anatomicznych.</div>
<div align="JUSTIFY">
<br /></div>
Uwaga: na nieco bardziej szczegółówe omówienie ploteczek z książki i garść zdjęć zapraszam tutaj:<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<a href="http://vive-la-joie.blogspot.com/search/label/roger%20vadim">http://vive-la-joie.blogspot.com/search/label/roger%20vadim .</a></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<span style="font-size: x-small;">Zdjęcie: amazon.de </span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0in;">
<br />
</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-12768916292901810332015-02-06T12:10:00.000+01:002015-02-06T12:12:07.028+01:00Listy do matki - Antoine de Saint-Exupery<style type="text/css">P { margin-bottom: 0.08in; }</style>
<style type="text/css">P { margin-bottom: 0.08in; }</style>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM_s4a4QOTNEXsL4oTPkRsneY19HbNSzXIbGEVTNPdcUVshf-qWQVhVkGSxaI99wF9XpbvcoL9dvlhECP3gmX9pzyIDvcLAhS3W-_7odCfSGK4RjQBv9tjjokIPx2oFulBhgaPcIs2tazo/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM_s4a4QOTNEXsL4oTPkRsneY19HbNSzXIbGEVTNPdcUVshf-qWQVhVkGSxaI99wF9XpbvcoL9dvlhECP3gmX9pzyIDvcLAhS3W-_7odCfSGK4RjQBv9tjjokIPx2oFulBhgaPcIs2tazo/s1600/index.jpeg" /></a></div>
<div align="JUSTIFY">
Sporo się dowiedziałam z tego zbioru listów
autora "Małego księcia". Pochodził z arystokratycznej
(choć pewnie zubożałej) rodziny, połowa jego rodziny miała własne
zamki. Liczne rodzeństwo także było utalentowane, niestety dwójka
z nich przedwcześnie zmarła. Nastolatek Francois (zmarły na
kardiologiczne powikłania reumatycznego zapalenia stawów) w
ostatniej woli przekazał swojemu bratu rower, Marie Madaleine
debiutowała równolegle z Antoinem, niestety - wydała tylko jedną
książkę, zabiła ją gruźlica. Matka (od jakiejś jabłoni te
jabłka ostatecznie pochodziły) była uznaną w swoim czasie
malarką. Wreszcie Simone – starsza siostra zajęła się pracą
naukową, ale podobno jej wspomnienia są nader ciekawe. Jedynie
najmłodsza – Gabrielle, jakoś nie za bardzo wyżywała się
artystycznie, pewnie dlatego, że wczesne zamążpójście, gromadka
dzieci i rola “pani na zamku” (oczywiście), nie pozostawiło jej
zbyt wiele mocy przerobowych.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy3NoL4h8wEysFQOgfpMVM5o6LXB2jqveWK0rqiDhCynIVCwPsGUSOs6cAnq_VQjCjxcs_GQiu8jm2G4-tkRSn0Nt3WAnvvrBHXw0JxCnEprboEfiPYz0U0aDZNl73QzoNKhyZ4kreCJtD/s1600/Saint-Ex_24.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy3NoL4h8wEysFQOgfpMVM5o6LXB2jqveWK0rqiDhCynIVCwPsGUSOs6cAnq_VQjCjxcs_GQiu8jm2G4-tkRSn0Nt3WAnvvrBHXw0JxCnEprboEfiPYz0U0aDZNl73QzoNKhyZ4kreCJtD/s1600/Saint-Ex_24.JPG" height="190" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rodzeństwo de Saint Exupery</td></tr>
</tbody></table>
<div align="JUSTIFY">
Antoine odebrał wykształcenia raczej
humanistyczne, zemściło się to, gdy próbował się dostać do
Szkoły Morskiej. Mimo kilku lat spędzonych w szkole przygotowującej
do tejże i stosu wydanych na jego edukację franków, w końcu nic z
tego nie wyszło. Pod koniec I wojny światowej wstępuje do wojska z
zamiarem odbycia przeszkolenia lotniczego i to mu się udaje. Tu
zaczna się historia, którą być może konsumenci popkultury i
lektur szkolnych cześciowo kojarzą. Poczta lotnicza we francuskiej
subsaharyjskiej Afryce, zbudowanie od podstaw Aeroposta Argentina,
małżeństwo z “różą” (chimeryczną Consuelo). Druga wojna
światowa, gdzie trochę powalczył piórem, a potem postanowił
jednak przesiąść się na samolot (choć, już nawet ze względu na
wiek, nie musiał). Wreszcie do dziś niewyjaśnione zaginięcie w
czasie lotu nad Morzem Śródziemnym (w 1944).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMgU0QCUuMDLGglz40QiKVXcQYW1emlm2CxguoIZs-XXymnMqrEgXu5sL0nMONnWFezI2f101PwB7DIfGq0Dxl09bTi5pE802JdU_5XiHne-CVs-B2Tp7ORsfYoj4UMgN5wYQF9QpN9uL0/s1600/2297653.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMgU0QCUuMDLGglz40QiKVXcQYW1emlm2CxguoIZs-XXymnMqrEgXu5sL0nMONnWFezI2f101PwB7DIfGq0Dxl09bTi5pE802JdU_5XiHne-CVs-B2Tp7ORsfYoj4UMgN5wYQF9QpN9uL0/s1600/2297653.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
Mimo wszystko trochę
jednak żałuję przeczytania tych listów. Korespondencja z matką
bywa czasem bardziej wstydliwa, niż z kochanką i to jest chyba ten
przypadek. Wyboru dokonywała sama rodzicielka Antoine'a,
nieproporcjonalnie dużo listów przypada na lata szkolne i początki
pracy zawodowej (do roku 1923/24) i tam niestety, przyszłemu
wielkiemu pisarzowi co raz wychodzą krótkie spodenki spod
garnituru. Mama wykropkowała podobno co bardziej osobiste uwagi, ale
kończącą niemal każdy list mantrę “przyślij pieniądze,
mamusiu”, jednak zostawiła. Wprawdzie niemal naocznie widać, że
Antoine dojrzewa, zaczyna bardziej chronić matkę, niż dociążać
ją swoimi nastrojami, ale pewien dysonans w mej czytelniczej duszy
pozostał. Jakoś nie rzuciłam się z zębami i pazurami, żeby
odrobić zaległości w lotniczej prozie Saint-Exupery'ego. Boję
się, że gdzieś mi zaświecą jego krótkie spodenki.</div>
<div align="JUSTIFY">
<style type="text/css">P { margin-bottom: 0.08in; }</style>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
P.S. Być może nieco
światła na układy Antoine' a z matką rzuciłoby umieszczenie w
zbiorku także listów matki do syna?<br />
<br />
Nieco więcej o rodzinie de Saint-Exupery:
<style type="text/css">P { margin-bottom: 0.08in; }A:link { }</style>
<br />
<div style="margin-bottom: 0in;">
<a href="http://www.antoinedesaintexupery.com/vie#148">http://www.antoinedesaintexupery.com/vie#148</a></div>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<span style="font-size: x-small;">Zdjecia: 1. empik.com; 2 gatsbyonline.com; 3. goodreads.com</span> </div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-80736108920611189842015-02-02T10:50:00.002+01:002015-02-02T10:50:23.258+01:00Niebo w płomieniach, Jan Paradowski
<style type="text/css">P { margin-bottom: 0.08in; }A:link { }</style>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAUhurFhPs-oHWTtjo63nV4kHMJ01e5lsU8tr4gIQGQvCd86B5gtN2b-rRKM8f0wZyyP1HfmEDumOo2GlKXbBEPpcDjx6t0Y74aPdX7lY3M0n9fQPoRGKMW12y0f_ICpe9-re7HtozGS2t/s1600/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAUhurFhPs-oHWTtjo63nV4kHMJ01e5lsU8tr4gIQGQvCd86B5gtN2b-rRKM8f0wZyyP1HfmEDumOo2GlKXbBEPpcDjx6t0Y74aPdX7lY3M0n9fQPoRGKMW12y0f_ICpe9-re7HtozGS2t/s1600/155x220.jpg" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
Historia dorastania pewnego 17-latka z Lwowa (przed
pierwszą wojną światową). Motyw przewodni to utrata wiary -
średnio fascynujące są jednak te nastoletnie kryzysy, choć
miewają skutki na całe życie.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
Mam wrażenie, że
od tego czasu nauka religii w szkołach poszła mocno do przodu i
rozprawiła się z większością kwestii, na których poległa wiara
Teofila Grodzickiego. Pamiętam np, ze jeszcze w podstawówce
wałkowaliśmy temat, dlaczego teoria Darwina nie jest sprzeczna z wiarą w Boga. </div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
Kolejne deja vu to “książki zbójeckie”, nadal są, choć
co sezon jest modne co innego. Ja w wieku bohatera natknęłam się
na Kosidowskiego, teraz na czasie jest Dawkins i jego liczne mutacje
(w tym takie adresowane do nastolatków). Nie trzeba się już
specjalnie wysilać, żeby zostać ateistą w weekend. Sto lat temu
nie było to jednak takie proste, zwłaszcza dla gimnazjalisty.
Wówczas, co budzi w tej chwili nawet pewien szacunek, trzeba się
było trochę napracować nad zbudowaniem nowego światopoglądu. O dziwo większy nacisk
niż od rodziny szedł ze strony szkoły. Trzeba było przewalić
sporą ilość zakurzonych tomów autorstwa różnych racjonalistów,
żeby dać skuteczny odpór zaprawionemu w słownych potyczkach
księdzu katechecie. Zastanawiam się, czy Parandowski jednak to nie
przesadził. Siedemnastolatek, który na rok niemal odcina się od
świata, żeby zbudować swoją nową wiarę/niewiarę? Bo tak należy
ten nowy światopogląd traktować, pod koniec następuje nawet dość
szczegółowe jej wyznanie (ze stwierdzeniem, że wierzy w atomy, no cóż). I chodzi tu o zwykłego siedemnastolatka,
nie żadnego ekscentryka - średnio pilnego ucznia, interesującego
się dziewczynami. Coś mi się tu nie składa</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
Całość ratuje tło -
czyli Lwów. Z przyjemnością teleportowałam sie znów do tego
cudownego miasta w latach jego świetności. W realu pewnie nieprędko
je znów odwiedzę, tu mogłam się rozkoszować lwowskimi spacerami
do woli. Nawet, jeśli towarzyszył mi w nich irytujący Teofil
Grodzicki.</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0in;">
<span style="font-size: x-small;">Źródło zdjęcia:lubimyczytać.pl</span><br /><br />
</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-50427236910088501342014-09-09T11:21:00.001+02:002014-09-09T11:21:26.277+02:00Morituri - J.I.Kraszewski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5lI78YP1lzgwzzEbxZu6AnV3ChyO5R6ELxcXv2RN9lShV8P0nVVZkl6T6BZun-BbhwkH80OgdjXy_bLkqiBB59nUFGDQPsMXfdwD2DRbvrTTNCw6NxOBtbwMqxIsvI7JsOm6gZFTFANJv/s1600/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5lI78YP1lzgwzzEbxZu6AnV3ChyO5R6ELxcXv2RN9lShV8P0nVVZkl6T6BZun-BbhwkH80OgdjXy_bLkqiBB59nUFGDQPsMXfdwD2DRbvrTTNCw6NxOBtbwMqxIsvI7JsOm6gZFTFANJv/s1600/155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Morituri" to kolejna JIK-owa satyra na upadek arystokracji. Biorąc pod uwagę, iż tytuł oznacza "idący na śmierć", zaczynam podejrzewać autora o ciągoty kryptomarksistowskie:). Także jeśli chodzi o treść autor nie żałował sobie elementów dydaktyczno-agitacyjnych. Książęca rodzina Brańskich musi z własnej winy nie tylko zubożeć, ale i stanąć na krawędzi biologicznej eksterminacji. Chyba jednak wady arystokracji nie mogły być az tak ciężkie, a wychowanie młodzieży aż tak niepraktyczne, jak to nam przedstawia nasz mistrz pióra, gdyż większość wialkich rodów jakoś nie wygasła, mimo skrajnie niesprzyjających warunków, choćby na wczesnych etapach wprowadzania komunizmu w PL. Co więcej - radzą sobie z reguły nieźle a jak bida przyciśnie, to nie wzdragają się przed ręką nuworyszy z kręgów biznesowych. Pecunia non olet.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając do książki - mam wrażenie, że przez swoja konsekwencję w kamieniowaniu arystokracji, JIK zarżnął zupełnie nieźle zapowiadającą się obyczajówkę. Szkoda. W tej sytuacji polecić mogę chyba tylko tym, których denerwują lansujący się po kolorówkach "księżna" Dominika Lubomirska z Kulczyków i "książę" Michał Czartoryski z Niemczyckich (ach, przecież faceci raczej nie zmieniają nazwisk, przynajmniej na razie). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A teraz garść cytatów czytelniczych, zdecydowanie nie dla miłośników akcji <i>Nie czytasz, nie idę z tobą do łóżka</i> i pokrewnych.</div>
<br />
"<i>Czytał książę Robert wiele, ale czytanie było dla niego rodzajem rozrywki raczej, niż nauką poważną. Czytal bez wyboru, zmieniając treść, szukając kontrastów, biorąc i rzucając dzieła najróżniejsze, choć bez książki wytrwać nei mógł i nie umiał. Rzekłbyś, że się nią jak opium tylko upajał, aby o życiu i ciężarach jego zapomnieć.</i>" [1]<br />
<br />
" <i>Ale cóż się stało? Co tak pilnego? Zmiłuj się - zakrzyknął z łoża Gozdowski. - Budzisz mnie, gdym dopiero od godziny usnął. (...) wziąłem do ręki nową powieść pani Sand (...) i zaczytałem sie do rana.</i><br />
<br />
<i>A po co czytasz powieści? Po co? - rozśmiał się Zenon - będąc plenipotentem i mając o ósmej rano pokój pełen ekonomów(...</i>). [2]<br />
<br />
[1] Morituri, J.I. Kraszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1986, s. 51<br />
[2]tamże, s. 47<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">Zdjęcie: lubimyczytac.pl</span>Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-36660145001845436632014-09-02T07:00:00.000+02:002014-09-02T07:00:00.110+02:00Hurtownia książek - Le Callet, Sienkiewicz, AmiradżibiZapowiadałam w poprzednim poście kilka książek, ale jak zwykle, znalazło się jeszcze trochę zaległości:).
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim2icPfmwJkX9mbnIRdgFMli3vS4kdpbnK9BuH_kwqtbFGWmk7aZwmI5Yz5KVeTLmpDVaGJDpbD7LvopuzjOPeFY1mbbNdy2blLhzvje83K3UrVFRbnXZ6mFOyeE5yb3qIrgp7m9aOg0vP/s1600/lili.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim2icPfmwJkX9mbnIRdgFMli3vS4kdpbnK9BuH_kwqtbFGWmk7aZwmI5Yz5KVeTLmpDVaGJDpbD7LvopuzjOPeFY1mbbNdy2blLhzvje83K3UrVFRbnXZ6mFOyeE5yb3qIrgp7m9aOg0vP/s1600/lili.jpeg" height="200" width="125" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b> Ballada Lili K - Blandine Le Callet. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Autorka "Tortu weselnego" mocno mnie zaskoczyła. Zamiast kolejnej satyrycznej obyczajówki - antyutopia z książkowym wątkiem w tle. Mam wrażenie, że historii rozgrywających się w bliskiej przyszości nigdy dość, bo niestety czarne przepowiednie autorów sci-fi lubią się sprawdzać. </div>
<div style="text-align: justify;">
W pakiecie także niełatwy do przetrawienia wątek o miłości dziecka do nader patologicznej matki. Zachęcam:).</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghwOm2HhJP4KPptSgCf7Hv6BoIyfJjQcm0kwf86R6nKqeufrd1HDhMoTzroE6k4qZhXgQTJxY8Q56YA1BAFf0gClgPqJjtBaqrHpY7PCRXhA2nPEJyShy5Wgm9wdvlKKdCB__zKHgJwhqq/s1600/heniek.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghwOm2HhJP4KPptSgCf7Hv6BoIyfJjQcm0kwf86R6nKqeufrd1HDhMoTzroE6k4qZhXgQTJxY8Q56YA1BAFf0gClgPqJjtBaqrHpY7PCRXhA2nPEJyShy5Wgm9wdvlKKdCB__zKHgJwhqq/s1600/heniek.jpeg" height="200" width="149" /></a></div>
<b>Henryk Sienkiewicz - Bez dogmatu</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Wyjątkowo wkurzający główny bohater, ma się ochotę go kopnąć (wiadomo w co) i patrzeć, czy daleko poleci. Sienkiewicz przeniósł mnie w czasy sprzed 10-15 lat, kiedy to z kolezankami roztrząsałyśmy kolejne ciężkie przypadki związkofobów i innych facetów nieadekwatnych. Jak się okazuje - nic nowego pod słońcem, a kryzys męskości nie jest wcale wymysłem XXI wieku. Książka zdecydowanie do odkurzenia i odkrycia na nowo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcT78z1A1pnnw7E8OEU6y6zZag2yBtPbCDbboTww-rfy5AtO1teb5UXuqFb5jD-CWkxtsGOikEOjjQsrYmTcu-GSWPsiG27_BD0B3GXWs495Z7A4SxhsPuNIh03FF3_mfa9m3oXQXPLNuW/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcT78z1A1pnnw7E8OEU6y6zZag2yBtPbCDbboTww-rfy5AtO1teb5UXuqFb5jD-CWkxtsGOikEOjjQsrYmTcu-GSWPsiG27_BD0B3GXWs495Z7A4SxhsPuNIh03FF3_mfa9m3oXQXPLNuW/s1600/index.jpeg" height="200" width="138" /></a></div>
<b>Helena Amiradżibi - Moja filmowa Moskwa</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Gruzińska książniczka, radziecka dokumentalistka, żona polskiego filmowca. Z zamiłowania ciuchomanka - o tym, że jej losy na stale związały się z Polską zadecydował czerwony amerykański sweter. Zawartość swetra nie była już taka ważna. Do tego kobieta obdarzona jest takim talentem gawedziarskim, że ja bez pytania poszukam pozostałych części jej wspomnień.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zakupione na wyprzedaży w
bankrutującym wydawnictwie TRIO. Więcej szczegółów o książce (a tym skany) w notce <a href="http://toprzeczytalam.blogspot.com/2013/06/helena-amiradzibi-moja-filmowa-moskwa.html">blogowej znajomej</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span data-ft="{"tn":"K"}" data-reactid=".89.1:3:1:$comment10152536736257139_10152536742547139:0.0.$right.0.$left.0.0.1:$comment-body"><span class="UFICommentBody" data-reactid=".89.1:3:1:$comment10152536736257139_10152536742547139:0.0.$right.0.$left.0.0.1:$comment-body.0"><span data-reactid=".89.1:3:1:$comment10152536736257139_10152536742547139:0.0.$right.0.$left.0.0.1:$comment-body.0.$end:0:$0:0">A <a href="http://beata-szczurwantykwariacie.blogspot.com/2014/06/zasuzone-wydawnictwo-trio-walczy-o.html">tu</a> o wydawnictwie i wyprzedaży.</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-63900421161207448762014-09-01T13:20:00.001+02:002014-09-01T13:20:08.992+02:00Żółwim krokiem w nowy rok szkolny<div style="text-align: justify;">
Właśnie wróciłam z podwójnego rozpoczęcia roku. Klasa druga - trzy klasy, minuta ciszy dla uczczenia września '39 i patriotyczny program artystyczny, normalnie jak za PRL. No i matka jednego z uczniów, która przyjęła na dwa tygodnie rodzinę z Ukrainy i postanowiła się podzielić z innymi rodzicami wiadomościami trochę innymi niż w naszych mediach, bardzo a propos przy okazji rocznicy wybuchu wojny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Klasa I - pięć oddziałów zadeptujących się maluchów, burmistrz z przylepionym uśmiechem na wizytacji i program artystyczny o literkach i pożegnaniu przedszkola. Nikt nie ma siły na rozmowy o czymkolwiek (temat darmowego podręcznika wywołuje tylko westchnienia), tylko stara się sfilmować swoją pociechę. Czy to aby na pewno ta sama szkoła?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To by było na tyle, jeśli chodzi o wakacje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytelniczo specjalnie nie zaplusowałam. Ani nie zgłębiłam psychiki Putina, ani żadnego z bestsellerów o Powstaniu Warszawskim (ale to akurat pewnie nadrobię, temat coraz bardziej mnie pociąga, także z powodów osobistych).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za to wreszcie przeczytałam "Wyznania gorszycielki" Krzywickiej (jeszcze dziś mnie telepie, jak myślę o autorce), kolonialne i wojenne wspomnienia Roalda Dahla (<i>Going solo</i>, czy ktoś ma moze cześć pierwszą?). Pozostając w klimatach kolonialnych - zapoznałam się też z Paulem Scottem. W serii KIK wydano jego "Kwartet aleksandryjski" i juz wiem, że muszę się na niego zaczaić. Tymczasem zas przeczytałam "Tych, co pozostali" i gorąco polecam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozostańcie na linii:).</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-12555225620514310682014-07-25T11:43:00.001+02:002014-07-25T15:40:46.245+02:00Hurtowna książek - Obertyńska, Suworow, Toyah, Czajka, Chmielewska<div style="text-align: justify;">
Tak to już jest, że zawsze, kiedy nadchodzą wakacje, mój blog zamiera. w tej chwili nawet jestem w domu, ale od 2 tygodni od powrotu znad morza, jakoś zawsze znajdowały się ważniejsze sprawy, choćby pranie. Większość książek z dzisiejszej hurtowni to jeszcze czerwcowe archiwalia, dlatego, choćby na to zasługiwały, raczej już nie napiszę o nich więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqHraHfNWOGaDtt9-e-KGBvlTG9JM4kjKvwE163R1NLn7HJSwo8p1AwArsvo4FRStqfXifhoaTrQGp-6xTXn_fOUoyUsRiQpSjw8FBtvwnxUYqdfd75O9kaRKvfB2tUNvi1UIGE7oNyVrE/s1600/157iyde.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqHraHfNWOGaDtt9-e-KGBvlTG9JM4kjKvwE163R1NLn7HJSwo8p1AwArsvo4FRStqfXifhoaTrQGp-6xTXn_fOUoyUsRiQpSjw8FBtvwnxUYqdfd75O9kaRKvfB2tUNvi1UIGE7oNyVrE/s1600/157iyde.png" height="200" width="143" /></a><b>Kto się boi angielskiego listonosza - Krzysztof Osiejuk (Toyah). </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nauczyciel angielskiego o pułapkach nauki języka, niektórych
zagadnieniach gramatycznych, przed którymi polscy uczniowie drżą jak
liście, problemach z wyborem wybory szkoły językowej lub korepetytora.</div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej chyba dla tych, którzy angielskiego się boją, nie rozumieją,
dlaczego od lat nie mogą się go nauczyć lub chcą podszkolić językowo
swoje dzieci. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Myśl przewodnia "Listonosza" jest miej więcej taka: nauka angielskiego to duży biznes, więc żeby przytrzymać klienta, jest w interesie szkoły językowej/ wydawcy podręczników, jest uczyć tak, żeby delikwent nigdy nie osiągnął stanu biegłości. Autor podpowiada, jak wyrwać sie z tego błędnego koła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale jeśli przypadkiem uważacie, że akurat Wam się to już udało, też polecam. Ja na przykład dowiedziałam się, że robię koszmarne (i typowe dla Polaków) błędy w wymowie i podejrzewam, że w swoim czasie Brytyjczycy, z którymi miałam kontakt, musieli mieć z rozmów ze mną niezły ubaw.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1n2lRWVXXpYAS_M14eFxOFGPmho1ZBtlFtEX7GK0c8jy5Li-DleXL98BBbBbm2_RLpMwGD5EhYyyL2RveDhaW2iGPLQs_EMESe5FaQ1xDCMNRsby0FZmnRks73K5ol1si_rPgcTEGk2il/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1n2lRWVXXpYAS_M14eFxOFGPmho1ZBtlFtEX7GK0c8jy5Li-DleXL98BBbBbm2_RLpMwGD5EhYyyL2RveDhaW2iGPLQs_EMESe5FaQ1xDCMNRsby0FZmnRks73K5ol1si_rPgcTEGk2il/s1600/index.jpeg" height="200" width="129" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>GRU - Wiktor Suworow. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka o historii, strukturze i sposobie
działania radzieckiego (a teraz i rosyjskiego) wywiadu wojskowego. Temat
ważny (zwłaszcza, że GRU działa w najlepsze dalej, nawet rozwija nowe
metody, jak np. wojna informacyjna), ale całość, w porównaniu z innymi
"Suworowami" sucha jak wiór. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pora chyba sięgnąć po coś na temat polskich przedłużeń tego "długiego ramienia Moskwy", to dopiero będzie grząski teren.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoUgdTBQu7pN-IbFVFJ-jRF595ajokgWeJ2wXfOGxgIPgMd8_-VWV_CCA_F3MR3TEh95iHkCW7F2IuftsGELaVciHC4hLYMYt08DUQSXbnObxw9UUpQGjGQ01yCDw04Md4m8B_C9Rv1z-U/s1600/1_max.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoUgdTBQu7pN-IbFVFJ-jRF595ajokgWeJ2wXfOGxgIPgMd8_-VWV_CCA_F3MR3TEh95iHkCW7F2IuftsGELaVciHC4hLYMYt08DUQSXbnObxw9UUpQGjGQ01yCDw04Md4m8B_C9Rv1z-U/s1600/1_max.jpg" height="200" width="149" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Córka Czarownicy na huśtawce - Izabela Czajka Stachowicz</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- czyli co by
było, gdyby Pippi Langstrumpf nie urodziła się w rodzinie kapitana
Efraima Pończochy, ale zwykłego Wilhelma Szwarca z Sosnowca. Pierwszy
tom wspomnień autorki, późniejuszej muzy skamandrytów i Witkacego, pierwszej mitomanki II RP, podobno w większości zmyślone, ale co tam. Jako lektura na lato doskonałe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="_5pbx userContent" data-ft="{"tn":"K"}">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikf7z4uHeXCnCyhG3FP2a0W7EjIKdGycehz8N9wQU_nUdZauM-fmefP6mKx2ENqU0ocnx86qBxP6fbCPPqfbPGhlLGG3pFkkyOONJmC07kgWUY_3bSb01TfxTpeItMt-0xfvbSQMtHDnaL/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikf7z4uHeXCnCyhG3FP2a0W7EjIKdGycehz8N9wQU_nUdZauM-fmefP6mKx2ENqU0ocnx86qBxP6fbCPPqfbPGhlLGG3pFkkyOONJmC07kgWUY_3bSb01TfxTpeItMt-0xfvbSQMtHDnaL/s1600/index.jpeg" height="200" width="126" /></a></b></div>
<b>Zwyczajne życie- Joanna Chmielewska. </b><br />
<br />
Powtórka (cykl Tereska i Okrętka).
Jakoś mnie te przygody dwóch nastolatek na tropie przemytników i
waluciarzy nie porwały. To chyba przez lekki dydaktyczny smrodek, jakim Chmielewska okadziła swoje dzieło (zwłaszcza zagadnienie wyboru partnera życiowego). Czyżby leżało jej na sercu, żeby młode czytelniczki miały mniej skomplikowane życie osobiste, niż ona sama?<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih7b8GPU3pPsKdr7xBnVF8otYoIoHt9otFt_4gd7VPwTzJC2za8DBxSNk8PCbNEd2VHkCDOCEDduhya5vG-qCP6yV65FU1Qp1LmYRi1yxpgyxzprXLsjwo5pLG8w9UQoFg-KaJlXPMFq0a/s1600/39608700205KS.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih7b8GPU3pPsKdr7xBnVF8otYoIoHt9otFt_4gd7VPwTzJC2za8DBxSNk8PCbNEd2VHkCDOCEDduhya5vG-qCP6yV65FU1Qp1LmYRi1yxpgyxzprXLsjwo5pLG8w9UQoFg-KaJlXPMFq0a/s1600/39608700205KS.jpg" height="200" width="200" /></a> <b>W domu niewoli - Beata Obertyńska </b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- wspomnienia z lat 39-41 na terenie ZSRR. Od wkroczenia Sowietów do Lwowa we wrześniu '39 (ten okres potraktowany raczej marginalnie). Od aresztowania w lipcu 1940 zapis staje się drobiazgowy i niemalże dokumentalny. Autorka stara się wspomnieć (jeśli to możliwe z nazwiska) o niemal wszystkich współtowarzyszach niedoli, szczegółowo notuje więzienne i obozowe menu, warunki bytowania, rozkład dnia pracy. W przeciwieństwie do Herlinga Grudzińskiego, który w "Innym świecie" próbował swoje przeżycie kaoś uogólnić, Obertyńska stawia na detal. I z tych tysięcy poukładanych kamyków wyłania się spójny obraz. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Niby autorka nie przeżyła najbardziej ekstremalnej wersji polskiego losu, jaki mógł się stać jej udziałem w tamtym czasie i miejscu (na przykład tylko miesiąc była w łagrze i to latem). Mimo wszystko, lektura książki dosłownie mnie rozszarpała, a gdy ją zamknęłam, moim pierwsze skojarzeniem był taniec śmierci. Nie będę sprawdzać, jaka jest prawna definicja ludobójstwa, ale akcja "przesiedleńcza" Polaków w 1940 była ludobójcza, jeśli nie formalnie, to faktycznie. Choć czasem było to ludobójstwo na raty, w białych rękawiczkach i "z przyczyn naturalnych".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Zdjęcia 1 toyah.pl; 2. empik.com, 3. kormoran.sklep.pl, 4. ksiazkowodolne.blogspot.com, 5. taniaksiazka.pl</span></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-7376119890162682852014-06-18T12:19:00.004+02:002014-06-18T12:19:54.271+02:00Żukow - cień zwycięstwa - Wiktor Suworow. <div class="_5pbx userContent" data-ft="{"tn":"K"}">
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga2mLw6vLp8wkNaXUD7KqiLi02Qx7ibR_O8f3paYvfBmTT8XIqJi7zA5eIBwMj5gVHMInBHdX5wvFR26EI031Ut5JhFRjeQ4l3iAgLbsBQmG88hqB7euf0ygmHEzuFKnbu5jHPiogK1NvV/s1600/zukow-cien-zwyciestwa-b-iext3930702.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga2mLw6vLp8wkNaXUD7KqiLi02Qx7ibR_O8f3paYvfBmTT8XIqJi7zA5eIBwMj5gVHMInBHdX5wvFR26EI031Ut5JhFRjeQ4l3iAgLbsBQmG88hqB7euf0ygmHEzuFKnbu5jHPiogK1NvV/s1600/zukow-cien-zwyciestwa-b-iext3930702.jpg" height="200" width="124" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Suworow postanowił w któryms momencie chyba przebić ilością opublikowanych tomów Barbarę Cartland, bo jakas połowa książki to tak nieznośne wodolejstwo, że nawet jego gawędziarski styl autora nie zapobiega atakom ziewania. Wygląda to mniej więcej tak - cytat z autobiografii Żukowa, troche natrząsania się z "geniusza strategii" i konfronttacja z innymi źródłami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak już zaczyna się robić trochę ciekawiej, autor odsyła do kolejnego tomu.</div>
<div style="text-align: justify;">
W tym gąszczu łatwo zagubić sedno sprawy, a mianowicie takie, że oficjalna biografia słynnego marszałka ZSRR jest w większości sfabrykowana, składa się z cudzych sukcesów i pomija nader liczne porażki. Okazuje się, że jedyne, w czym generał był naprawdę dobry, to przelewanie krwi swoich żołnierzy, bez drgnienia powieki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niepostrzeżenie wychodzi z tego opowieść o mocy propagandy i tworzeniu historycznych mitów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozostajemy przy okazji z pytaniem - ile takich mitologicznych postaci funkcjonuje w naszych dziejach? Na ile nasza wiedza historyczna ma jakiekolwiek oparcie w faktach?</div>
<br />
<br />
<br />
</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-85155629531650599702014-06-13T11:01:00.000+02:002014-06-13T11:01:02.430+02:00Hurtownia książek - podróże po Polsce wehikułem czasu<b>Zupa na gwożdziu - Melchior Wańkowicz. </b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGZiSjcLACNk5KEVlwQ_9w0yfUN8SLJDwgwmqNzv4ZROXv_Z9ub-xpVogfz5yOAScPkeaAO-Hm9R-mdQHsBsiSbtkOMdf5yd0JC5iqLezmXzziaoNy3scFBxDFquc_-BuzWd71ylMGeCLn/s1600/482731_0.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGZiSjcLACNk5KEVlwQ_9w0yfUN8SLJDwgwmqNzv4ZROXv_Z9ub-xpVogfz5yOAScPkeaAO-Hm9R-mdQHsBsiSbtkOMdf5yd0JC5iqLezmXzziaoNy3scFBxDFquc_-BuzWd71ylMGeCLn/s1600/482731_0.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zbiór artykułów prasowych
wygrzebanych spod podłogi. Może to i dobrze, że to drugi sort, bo
Wańkowicz tym razem nie zabija epatowaniem erudycją i pokazywaniem
swojego ego z każdej strony. Świetna lektura do wanny i autobusu. O
Warszawie, emigracji, wojnie, literaturze i filmie. A zza tego wyłania się gdzieś postać starzejącego się pisarza, udręczonego życiem w Warszawie na rogu Puławskiej i Rakowieckiej (pod rurą wydechową i w hałasie tramwajów), któremu nawet jeden z nielicznych w mieście Mercedesów jest w stanie życia osłodzić.</div>
<br />
<br />
<b>Małżeństwo niedoskonałe, Rozwód niedoskonały, Miłość niedoskonała - Krystyna Nepomucka</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilH72BFfR4rN8fVUxFulh16I1o80s96s5NaFzQW9YlXmejxES7iAd0Ik9WRdiPnjmuSW30tJ5xmHkoaLzxlYVV61iSQs_HF0y24Z2lpqFm6mYmKASwp7KuIDRY6VpcYbV78HhGsidA3pPJ/s1600/nepomucka+ca%C5%82y+cykl+-+alegro.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilH72BFfR4rN8fVUxFulh16I1o80s96s5NaFzQW9YlXmejxES7iAd0Ik9WRdiPnjmuSW30tJ5xmHkoaLzxlYVV61iSQs_HF0y24Z2lpqFm6mYmKASwp7KuIDRY6VpcYbV78HhGsidA3pPJ/s1600/nepomucka+ca%C5%82y+cykl+-+alegro.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Cykl Nepomuckiej okupuje w mojej bibliotece regał z romansami, tymczasem, przynajmniej w początkowych tomach, bliżej mu do sagi rodzinnej. Zbiorowym bohaterem jest rodzina o korzeniach wołomińsko-krakowskich, zamieszkała na warszawskim Powiślu i nieustannie oscylująca między lumpenproletariatem a inteligencją. Oscyluje zresztą raczej w kierunku tego pierwszego, a to ze względu na alkoholizm ojca, ale mimo to nie dają się. Ich orężem w walce o lepsze jutro jest optymizm, zadziorność, skłonność do hochsztaplerstwa i poczucie humoru.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tom pierwszy to w zasadzie poradnik, jak radzić sobie w sytuacji ekstremalnej biedy. Drugi przynosi niespodziewane spojrzenie na wojnę. Okazuje się, że dla ludzi z nizin społecznych niekoniecznie była tragedią,
czasem wręcz życiową szansą. Zburzenie dotychczasowej struktury społecznej pozwalało "ustawić się" na nowo. Na przykład głowna bohaterka może skończyć studia medyczne na tajnych kompletach, co kilka lat wcześneij było dla niej niemożliwe z powodów finansowych.</div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeci tom ("<a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2013/09/hurtownia-ksiazek-polskie-elity-na.html">Samotność niedoskonałą</a>"), czytałam jeszcze w wakacje, tu napiszę tylko, że dotyczy on okresu "utrwalania władzy ludowej", tutaj rodzina jest na najlepszej drodze do zostania lokalnymi baronami partyjnymi na ziemiach odzyskanych. Niestety - tradycyjnie okazuje się, że "spirytus zmywa politurę".</div>
<div style="text-align: justify;">
A w czwartym tomie mamy wyprawę do Anglii lat 50-tych i wiwisekcję polskiego środowiska emigranckiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W sumie cykl "niedoskonały" to zabawne ksiażki o nieciekawych sytuacjach życiowych i trudnych czasach. Polecam:).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęcia: antykwariat-5d.pl; allegro.pl</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-67235993519818711102014-05-20T12:25:00.000+02:002014-05-20T12:25:01.741+02:00Królobójcy - Wacław Gąsiorowski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnZLZSEWyLHRTm7YtSg8rblofWsVfkYdamvfh1IEE48ILWO2523xi6CFvusM4sKkA6RWuRxSlsurQQfo5VDwsEmd0M7ULOkHYM4EI0LzHc1OA0kPwJ0MOOzVDcAqyo4unwBLFT-ruuHY5w/s1600/5c4f742602298afa392b13ce0e98f275.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnZLZSEWyLHRTm7YtSg8rblofWsVfkYdamvfh1IEE48ILWO2523xi6CFvusM4sKkA6RWuRxSlsurQQfo5VDwsEmd0M7ULOkHYM4EI0LzHc1OA0kPwJ0MOOzVDcAqyo4unwBLFT-ruuHY5w/s1600/5c4f742602298afa392b13ce0e98f275.jpg" height="320" width="221" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pisana z pasją i na gorąco
publicystyka historyczna z 1905 - o losach panujących w Rosji (od Iwana Groźnego do Mikołaja II), którzy
nader często rozstawali się ze światem w sposób daleki od naturalnego. </div>
<div style="text-align: justify;">
Do wybuchu rewolucji pażdziernikowej była hitem na skalę europejską: przekłady, pirackie wydania, autografy i mdlejące fanki. Gąsiorowski wyciągnął na światło dzienne wiele tematów tabu rosyjskiej historii, które zazwyczaj zamiatano pod dywan - skandale seksualne, przypadki zabójstw lub śmierci w niejasnych okolicznościach licznych panujących, wreszcie okrucieństwa caratu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po 1917 jednak karta historii się odwróciła, katedry uniwersyteckie przejęli czerwoni zwycięzcy i to, co w 1905 miało posmak sensacji stało się banałem. W dwudziestoleciu międzywojennym niedawny megahit miał tylko jedno wznowienie w Polsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy warto po nią sięgać teraz? Moim zdaniem tak. Dzięki sensacyjnej tonacji historia Rosji sama wchodzi do głowy (mi na przykład przestali mi się mylić efemeryczni carowie między Piotrem I a Katarzyną
II). A autor wcale nie poprzestaje na tematyce kto z kim, kiedy i ile razy, pobieżnie omawia wszystkie punkty węzłowe historii imperium.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi powód to solidna porcja wiedzy na temat terroru w Rosji drugiej połowy XIX wieku, liczne szczegóły na temat zamachów. Już chyba wiem, dlaczego Raskolnikow musiał zabić lichwiarkę - taki wtedy panował klimat.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co nietypowe - książka wcale nie jest napisana z polskiej perspektywy, Polakom poświęca autor mniej więcej tyle uwago co np. Finom. Pewnie to jedna z przyczyn jej europejskiej popularności sto la temu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-67088536690493914982014-05-16T13:37:00.002+02:002014-05-16T13:37:44.171+02:00Hurtownia książek - nowa dostawa.<div style="text-align: justify;">
Czas leci, książek przeczytanych przybywa, tylko na blogu posucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
Aby nie dopuścić do zastoju - kolejna hurtownia zmajstrowana ze ścinków z Facebooka, gdzie w tym roku pracowicie odnotowuję wszystkie lektury w grupie <a href="https://www.facebook.com/groups/303249212138/">52 książki</a>.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZiXuZ5SiA7OqEeZUtwDJB8Ze8bhyphenhyphenuZlhAj_FCTcE0Gg3tKhMBT3-XDrl3h3QrAmoUWQgC3ekyDbtJ9Yr6AtHvSZwjddBANk0iSilA0Q9yolLOLSIlC21tenAyUibDFVrGL7-bClXLGhyw/s1600/chm.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZiXuZ5SiA7OqEeZUtwDJB8Ze8bhyphenhyphenuZlhAj_FCTcE0Gg3tKhMBT3-XDrl3h3QrAmoUWQgC3ekyDbtJ9Yr6AtHvSZwjddBANk0iSilA0Q9yolLOLSIlC21tenAyUibDFVrGL7-bClXLGhyw/s1600/chm.jpg" height="200" width="128" /></a></div>
<b>"Złota Mucha" - Joanna Chmielewska</b><br />
<br />
Chmielewska, kobieta wielu pasji tym razem próbuje zarazić swoją
miłością do bursztynu (uważajcie, skutecznie:)) i to niekoniecznie takiego w formie biżuterii. Widać, że autorce nie są obce i techniki połowu i podstawy obróbki. Kusi mnie, żeby zaopatrzyć się w podbierak i wędkarskie kalosze i ruszyć na Mierzeję Wiślaną ... w listopadzie. Acha - tak w ogóle "Złota Mucha" to kryminał. Ale tym razem kompletnie nie ważne, kto zabił. Liczy się bursztyn. </div>
<div style="text-align: justify;">
Taki jak<a href="http://www.mz.pan.pl/index.php?page=wystawy-czasowe"> ten</a>.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgow4uHS6UwyHnKrmDoIMFw0nrnivtEDPs0wETyMv0w5RRLsjh17CJv-QPLDRtRI61LuhK7m9M5ImOfIeRXD7ANxVWpYD59tH_BvUIWEEdUjyxMHry_ljYKcnc2_5ILI_kOs-4JOaaOGt4B/s1600/fall.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgow4uHS6UwyHnKrmDoIMFw0nrnivtEDPs0wETyMv0w5RRLsjh17CJv-QPLDRtRI61LuhK7m9M5ImOfIeRXD7ANxVWpYD59tH_BvUIWEEdUjyxMHry_ljYKcnc2_5ILI_kOs-4JOaaOGt4B/s1600/fall.jpeg" height="200" width="140" /></a></div>
<b>"Kapelusz cały w czereśniach" - Oriana Fallac</b>i<br />
<br />
Urocze, aczkolwiek
szkoda, że autorka nie zdążyła jeszcze trochę podszlifować tego
diamentu. Bo nieco za duży!</div>
<div style="text-align: justify;">
Ta 800 stronicowa książka to cztery najciekawsze historie rodzinne z domowego archiwum pani Fallaci. Ponieważ rozgrywają się one w latach 1780-1890, autorka nie bazowała tylko na ułomnej przecież pamięci swojej i swoich bliskich, tylko podparła się dziennikarsko-historycznym śledztwem. Dowiadujemy się niemal wszystkiego nie tylko o jej rodzinie, ale tez o tzw tle - ówczesnej modzie, wynalazkach i cenie jaj w skupie. Moim zdaniem z tym tłem nieco przedobrzyła, zwłaszcza w dwóch ostatnich opowieściach, których z uwagi na chorobę nie zdążyła już sama zredagować. Ale mimo to polecam:). Na przykład przed podróżą do Toskanii. Przynajmniej będziecie wiedzieli, kto stąpał po tych samych kamieniach, o czym marzył i ... jak był ubrany:).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<b><br /></b>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Nowe Kłopoty z historią" - Piotr Gontarczyk</b> <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigfrpOd_be-5MvWY60rpKnQtoRO4RpxtTOr3qvX5QfoYvn8X1bs7g_1CzT-8ih_j3jup0RnbsJzJxIL9mL6raNO13lfwuzUWIwR0ysPXeCpFeSbfU8o1FKiUjUJbua2uppcggrILMOtPyd/s1600/pgnkh.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigfrpOd_be-5MvWY60rpKnQtoRO4RpxtTOr3qvX5QfoYvn8X1bs7g_1CzT-8ih_j3jup0RnbsJzJxIL9mL6raNO13lfwuzUWIwR0ysPXeCpFeSbfU8o1FKiUjUJbua2uppcggrILMOtPyd/s1600/pgnkh.jpg" height="200" width="133" /></a></div>
Artykuły prasowe z lat
2006-2008, mocno osadzone w źródłach IPN. Min. o prof Baumanie, Reich-
Ranickim - niemieckim papieżu krytyki literackiej a także o rosyjskim programie szkolnym nauki historii.Jak to artykuły - łatwostrawne, a czasem trafia się bonus w postaci tematu, o którym człowiek miał wcześniej niewielkie pojęcie.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<br />
<b>"Jabłoń" - John Galsworthy</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizYmesHURHRTxM6A6t9avgBD6A-YuucqDQKLcLNY1tWChzVcEk7XwBF2Ly4KGbFk1VlesQm1olWV5UOrPrZntZ7-t9A1EqVt1tDL-u8TgVxhl4YB_88GMOggTOSuMAGzbWqyO94z8u6pP5/s1600/227572-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizYmesHURHRTxM6A6t9avgBD6A-YuucqDQKLcLNY1tWChzVcEk7XwBF2Ly4KGbFk1VlesQm1olWV5UOrPrZntZ7-t9A1EqVt1tDL-u8TgVxhl4YB_88GMOggTOSuMAGzbWqyO94z8u6pP5/s1600/227572-352x500.jpg" height="200" width="141" /></a></div>
- seria koliber jest niezastąpiona, jeśli chce się szybko nabić licznik przeczytanych książek<br />
- A co do treści, to kojarzy mi się ta piosenka:) <a href="https://www.youtube.com/watch?v=404oPn6tudE&feature=kp" rel="nofollow" target="_blank">https://www.youtube.com/watch?v=404oPn6tudE&feature=kp.</a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Dom nad rzeką Moskwą" - Jurij Trifonow.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiphH9hLiHHzrr5jTDEYtaGJtvDKpDRmWNpKcDxJSvuvnrzyRBin-rKk39W9lE2C-5MjEDfP18XE2NCIKuR6_99r8FczdciuoNk3gbL-EcB-gE-pObhdJuZPu5ylB_rJWCoBKY1tKkkNMw4/s1600/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiphH9hLiHHzrr5jTDEYtaGJtvDKpDRmWNpKcDxJSvuvnrzyRBin-rKk39W9lE2C-5MjEDfP18XE2NCIKuR6_99r8FczdciuoNk3gbL-EcB-gE-pObhdJuZPu5ylB_rJWCoBKY1tKkkNMw4/s1600/155x220.jpg" height="200" width="141" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Trifonow
fajnie pisze, pozornie od niechcenia i bez wysiłku. Jednak ja chwilowo podziękuję. Już nawet nie chodzi o mało atrakcyjna radziecką rzeczywistość, ale o wyjątkowo odrażających bohaterów.</div>
<div style="text-align: justify;">
P.S. Pisarz nie był żadnym dysydentem, a mimo to sprawnie sobie radził z radzieckimi tematami tabu, a to dzięki eufemizmom. Zamiast zsyłek czy gułagów mamy np. przeprowadzki na północ. O donosicielstwie pisze, jakby to był niemal rutynowy zabieg higieniczny, który każdy człowiek sowiecki przechodzi kilka razy w roku, acz nie od razu z przyjemnością. W dodatku nie widać, żeby Trifonow z trudnymi tematami się krył. Takie to wszystko było oczywiste?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Następca" - Ismail Kadare </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhta-ioL8shevRoVYFYUcg_OWP-ehembxubUMUUwUdTFRdnMabD9Iulg-UTQQr_roEtGAJDzhNCZ5AtAk3hiNMfx5zYEM-qvtgWI8nOq2N9-940gtWsYvplRKp1XwV_9s01piFphK2pR0WB/s1600/352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhta-ioL8shevRoVYFYUcg_OWP-ehembxubUMUUwUdTFRdnMabD9Iulg-UTQQr_roEtGAJDzhNCZ5AtAk3hiNMfx5zYEM-qvtgWI8nOq2N9-940gtWsYvplRKp1XwV_9s01piFphK2pR0WB/s1600/352x500.jpg" height="200" width="125" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę kryminał, trochę studium tyranii, oparte na faktach. Kontynuacja <a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2011/03/corka-agamemnona-ismail-kadare.html">"Córki Agamemnona"</a>, która w swoim czasie nieźle mną trzepnęła, jakoś nie wytworzyła we mnie tego napięcia, co cześć pierwsza. Pewnie dlatego, że powstała w "łatwiejszych" latach 90-tych, nie musiała być już przemycana w pomysłowy sposób na zachód, autorowi za jej opublikowanie już nic nie groziło... A mimo to "Następca" godny jest polecenia, nie tylko dlatego, że temat tyranii zawsze warto sobie odświeżyć, tak ku pamięci. Autor osadza powieść w nurcie albańskiej historii i nasyca ją detalami tamtej rzeczywistości, tak, że kraj przestaje nam się kojarzyć tylko z biedą, mafią i <a href="https://www.google.pl/search?q=bunkry+albania&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=Sel1U9KyDYrR4QS_hoCgAQ&sqi=2&ved=0CCwQsAQ&biw=1280&bih=813">bunkrami</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><a href="http://legere-necesse-est.blogspot.com/2013/09/rozterki-byej-pensjonarki-kochana.html">"Kochana córeczka"</a> i "Od siódmej rano" - Eric Malpass</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC8eW68BNd3gBYLrz4ARUihl9REGiUVQNWi0TEslZWE-VfQAyrSSKI4pJAM7NGcHtk4Ccw9cjEkDAQVIc3QTUwDVI80iuTFUvBYuG1tF24AheOiTcEuiNh7-pMm7XIEXP8qIkAmVE9tnbQ/s1600/Eric-Malpass-Od-siodmej-rano_zpsc4486b2d.jpg~original.jpeg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC8eW68BNd3gBYLrz4ARUihl9REGiUVQNWi0TEslZWE-VfQAyrSSKI4pJAM7NGcHtk4Ccw9cjEkDAQVIc3QTUwDVI80iuTFUvBYuG1tF24AheOiTcEuiNh7-pMm7XIEXP8qIkAmVE9tnbQ/s1600/Eric-Malpass-Od-siodmej-rano_zpsc4486b2d.jpg~original.jpeg" height="200" width="127" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDENW-ja3YhmGtzr4ZpZTqJxxwXuTpB6bkQYC3kX3Z4rjc4uSusNXwezpWMz3vFBmnlUVV7r_2G1y4NWY2T2R0YnVvUI2ZnOac-HJ-G-TUs4ccGdTNe5iPcPDzvnqCVc_lVQZTpK9_tjBU/s1600/book_id16665_0_show.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDENW-ja3YhmGtzr4ZpZTqJxxwXuTpB6bkQYC3kX3Z4rjc4uSusNXwezpWMz3vFBmnlUVV7r_2G1y4NWY2T2R0YnVvUI2ZnOac-HJ-G-TUs4ccGdTNe5iPcPDzvnqCVc_lVQZTpK9_tjBU/s1600/book_id16665_0_show.jpg" /></a>Wg Tołstoja (słynny początek "Anny Kareniny") wszystkie szczęśliwe rodziny są takie same. Po lekturze Malpassa chciałam początkowo temu zdaniu gorąco zaprzeczyć, ale paradoksalnie, hrabia Lew może mieć rację. Wygląda na to, że wspólnym mianownikiem szczęśliwych rodzin jest co najmniej jeden ekscentryk. Im więcej oryginałów (w wieku od oseska do lekko już nadgryzionego zębem czasu seniora, tym większy poziom familijnego dobrostanu. Cóż, może coś w tym jest:).</div>
<div style="text-align: justify;">
A co do samych książek - odstresowywacze wielorazowego użytku, polecam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Wyzwoliciele" ("Żołnierze wolności") - Wiktor Suworow</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0YjgjbhjuoX9l1wE6MnQ2br4w7qCdDlr0w2Q610nTW79zFT7XHZdTCPnVeymBW2S5bySzGFTAyd-CfiuCYOrI6pcz-y_iAmre_egG8e8AlThhP3o6vDn_vBSJvoQABZZamtrH49yDWxvJ/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0YjgjbhjuoX9l1wE6MnQ2br4w7qCdDlr0w2Q610nTW79zFT7XHZdTCPnVeymBW2S5bySzGFTAyd-CfiuCYOrI6pcz-y_iAmre_egG8e8AlThhP3o6vDn_vBSJvoQABZZamtrH49yDWxvJ/s1600/index.jpeg" height="200" width="124" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oparte na wspomnieniach autora migawki ze służby w Armii Czerwonej w latach 60-tych (uwieńczone inwazją na Czechosłowację). Chluba i duma ZSRR nie wydaje się niezwyciężona. Można by się pośmiać z licznych absurdów i szwejkizmów, ale warto zadać sobie pytanie, dlaczego nikt nie ośmielił się tknąć tego papierowego tygrysa?</div>
<div style="text-align: justify;">
Podrzucam trop - armia radziecka w trakcie inwazji na naszego południowego sąsiada żywiła się niemal wyłącznie amerykańskimi i europejskimi konserwami, o ile dobrze zrozumiałam - z pomocy humanitarnej. Jednocześnie USA zwiększało zaangażowanie w Wietnamie. Najwyraźniej więc nie wiedziała lewica, co czyniła prawica.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">zdjęcia. 1. antykwariat.waw.pl, 2. wydawnictwoliterackie.pl, 3. multibook.pl, 4,5.lubimyczytac.pl, 6. antykwariatnws.pl, 7.moichlopcy.pl, 8.bestsellery.net</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-4403169250585479702014-05-05T07:24:00.000+02:002014-05-16T13:44:17.129+02:00Joanna, moja światłość - Hanna Muszyńska-Hoffmannowa<div class="mbs _5pbx userContent" data-ft="{"tn":"K"}">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVmhuvW6x8tVeShB_ZMWUlG_dnUPigJhYeFcr1T9rrlVjANCpo7H7DllL3zL5ScebOdFyRmRD5Whd2E7zv4TmCWtpmtNOOuhSTi4YrLfkA93XWZmUlklJbDjtOrcb9HA-kGx9IJ2sTeue1/s1600/12999299900.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVmhuvW6x8tVeShB_ZMWUlG_dnUPigJhYeFcr1T9rrlVjANCpo7H7DllL3zL5ScebOdFyRmRD5Whd2E7zv4TmCWtpmtNOOuhSTi4YrLfkA93XWZmUlklJbDjtOrcb9HA-kGx9IJ2sTeue1/s1600/12999299900.jpg" height="320" width="196" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
To powieść o Joannie
Grudzińskiej, polskiej żonie Wielkiego Księcia Konstantego i cztery
inne historie powiązane z rezydencją Księżnej Łowickiej w Skierniewicach (w tym jedna o Ignacym Krasickim).
Początkowo niesamowity chillout i możliwość zanurzenia się w innej
rzeczywistości: damy, krynoliny, dworskie skandaliki. Rzeczywiście (jak słusznie zauważyła nieodżałowana Lirael*) Muszyńska nieźle się odnajduje w emploi pisarki historycznej. Tak mi to trochę wyglądało, jakby szukała ucieczki od siermiężnego PRL-u w czasy nieco barwniejsze. Co więcej - mam wrażenie, że próbowała też popularyzować pozornie mało atrakcyjne (żeby nie powiedzieć zapyziałe) rejony turystyczne w Polsce. Tu na tapecie są Skierniewice, w innej książce - <a href="http://lekturylirael.blogspot.com/2012/10/socrealizm-dla-pan-hanna-muszynska.html">Kwitnące Floksy</a> - zapraszała do wyprawy w łomżyńskie. No nic, może kiedyś się skuszę:).</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy wiemy jak skończył Konstanty - Noc Listopadowa, ucieczka do Rosji i nagły zgon gdzieś po drodze do Pitra. Joanna zresztą skończyła podobnie - nie możemy się więc spodziewać, że sielanka między delikatną Polką a troglodytą szlachetnego rodu, będzie trwała do końca. Muszyńska wyciąga wiele sytuacji, gdy być może stając po stronie Romanowów, a nie własnego narodu, Joanna mogła się narazić Polakom. Choć nie kładzie Konstantego na kozetce, jak Rymkiewicz w "<a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2014/02/hurtownia-ksiazek-oates-shafak.html">Wielkim Księciu</a>", też sugeruje, że przypuszczalnie został otruty (przez medyka-niemedyka przysłanego przez brata Mikołaja I) i najprawdopodobniej rzeczywiście zaważyła tu mało zdecydowana postawa wobec Powstania Listopadowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam szukających niegłupiej książki o walorach <a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2012/08/wakacyjne-czytada.html">dobrego czytadła</a>, a <a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2014/02/hurtownia-ksiazek-oates-shafak.html">Anek</a> dziękuję za inspirację.</div>
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<br />
<br />
*Linki do tekstół Lirael o p. Muszyńskiej Hoffmannowej <a href="http://lekturylirael.blogspot.com/2012/01/sztambuch-amelki-hanna-muszynska.html">(1</a>), <a href="http://lekturylirael.blogspot.com/2012/10/socrealizm-dla-pan-hanna-muszynska.html">(2</a>) <br />
<br />Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-24266487116597783162014-04-30T11:28:00.001+02:002014-05-16T13:43:53.468+02:00Hurtownia książek i info o konkursie<div style="text-align: justify;">
<b>Zapraszam na facebookowy konkurs bloga o Agacie Christie. Warto się pospieszyć, tylko do 3/05. Więcej informacji <a href="http://na-tropie-agathy.blogspot.com/2014/04/zapraszamy-na-konkurs-z-nagrodami.html">tutaj</a>.</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>Ballada o wzgardliwym wisielcu</b> - Stanisław Rembek</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTn61WuK9NitHMwSaerz4jN_W-AxE76lZEO8AFnixsgfc8ZecPj5ke1IxhsJY5gVaDi1-q17iRNo1DW2eg0dcU6BgAUU0N4LHAG9UFEfdXefxlWf8KeX7NAxAC-P077VPz6QAoF4xV1EcM/s1600/rembek.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTn61WuK9NitHMwSaerz4jN_W-AxE76lZEO8AFnixsgfc8ZecPj5ke1IxhsJY5gVaDi1-q17iRNo1DW2eg0dcU6BgAUU0N4LHAG9UFEfdXefxlWf8KeX7NAxAC-P077VPz6QAoF4xV1EcM/s1600/rembek.jpg" height="200" width="129" /></a>W zeszłym roku, przy okazji 150-tej rocznicy Powstania Styczniowego, wyszło na jaw, jak wielki mamy mętlik w głowie w kwestii jego oceny. Jeśli ktoś ma ochotę go nieco uporządkować nie grzebiąc w Wikipedii, tylko za pomocą narzędzi literackich wysokiej jakości, to myślę, że spokojnie może sięgnąć po Rembeka.</div>
<div style="text-align: justify;">
I proszę nie spodziewać się tu tonów wysokich i podniośle patriotycznych. Autor miał spore poczucie humoru z którego chętnie korzystał i w pracy (co widać było także po <a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2010/10/w-polu-stanisaw-rembek.html">"W polu"</a>). Nietypowa jest także perspektywa: wydarzenia widziane są oczami Polaków mocno sceptycznych wobec
powstania bądź Rosjan. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo to pod koniec miałam łzy w oczach.
Dlaczego ten Rembek tak mało pisał????</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVZ99BlSXt_7IMwFgRGM3rBwRFcVm-DqqsLt5dP4nIAyK0WPwSwH1mezpqfNzIlYr2pXipXa7vp945fq16WRmHH37SGV2JiPtnwDcobw8QHs9ZTVgwLIrSPt1vb0H2b8pPJh8XqO6zlWgj/s1600/sire.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVZ99BlSXt_7IMwFgRGM3rBwRFcVm-DqqsLt5dP4nIAyK0WPwSwH1mezpqfNzIlYr2pXipXa7vp945fq16WRmHH37SGV2JiPtnwDcobw8QHs9ZTVgwLIrSPt1vb0H2b8pPJh8XqO6zlWgj/s1600/sire.jpg" height="200" width="133" /></a></div>
<b>Sire</b> - Jean Raspail<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
O koronacji potomka Burbonów na króla Francji. Tym
razem wrażenia czytelnicze nie były powalająca, natomiast jakoś zaczęłam chwytać ideę współczesnego monarchizmu. Dotychczas bowiem zwolennicy powrotu rządów królewskich traktowani byli przeze mnie jako takie ufoludki, tyle, że zazwyczaj z wąsami. Teraz widzę, że może jest to wyraz tęsknot za bardziej uporządkowanym światem. Nie wiem, czy wróci on kiedyś w Polsce (przy monarchii elekcyjnej niekoniecznie wiadomo, do potomków jakiej dynastii się odnieść), ale jeśli pewien prezydent ze wschodu wyda jedną ze swoich córek za jakiegoś Romanowa, to wcale a wcale się nie zdziwię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWi5YP9ti265cGGIhlDs1OvNU3L9MNx_FJj1J1OURh5Df1T62NmIHO8lN9XrjyU3LMn1UoL7ixElqiF34p5HgqR7tesM6q0vVAow455lHqnr32Jez6e6X2aUsFjOhJAszhyNQE6cTJIIcC/s1600/9788360203187.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWi5YP9ti265cGGIhlDs1OvNU3L9MNx_FJj1J1OURh5Df1T62NmIHO8lN9XrjyU3LMn1UoL7ixElqiF34p5HgqR7tesM6q0vVAow455lHqnr32Jez6e6X2aUsFjOhJAszhyNQE6cTJIIcC/s1600/9788360203187.jpg" height="200" width="133" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8-N0n7eH3HHt-Y71h3NSsMNGtMH3byOqnDAllb99DxXoH5frY0jVHIeu2kFpxUQuEwJIdLBuqE1LGJKX3IpGolVULAsi0rukCErpybmvZ2uBb5RoNYjharcbWVIh3l4ZGPZoq7-1b8-BL/s1600/grande.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a>
<b> Ojca Grande przepisy na zdrowe życie</b> - Marzena i Tadeusz Woźniakowie<br />
<br />
Wiosna idzie, czas uzupełnić deficyty - niekoniecznie za pomocą nowalijek. Ojciec Grande ma tę przewagę nad niektórymi guru pogranicza medycyny, że przesadnie nie wydziwia. No i na tle niektórych mądrali jest jakoś mało denerwujący:).<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLZ8PybmkasIOkJYrzSaj9IvQbXvefgfCEwhUhBgP1dL978iGHQuITr9_FshiFtjk80CAlVmzeTIzzZZuRF7WgVmbZ8-u78Li13Krn9n_zzpoY__zeX3wvd2Hoffd3E7NOoEMv-LE2Y9Uu/s1600/barclay.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLZ8PybmkasIOkJYrzSaj9IvQbXvefgfCEwhUhBgP1dL978iGHQuITr9_FshiFtjk80CAlVmzeTIzzZZuRF7WgVmbZ8-u78Li13Krn9n_zzpoY__zeX3wvd2Hoffd3E7NOoEMv-LE2Y9Uu/s1600/barclay.jpeg" height="200" width="129" /></a></div>
<b>Fear the worst</b> (Największy lęk) - Linwood Barclay<br />
<br />
Nie wiem, czy thrillery to nie moja bajka, czy ten może jest jakiś wyjątkowo słaby (podobno nie, Barclay ma swoich fanów, którzy pod nieba wynoszą jego umiejętność przyspawania czytelnika do książki na wiele godzin). Książka ma za to inną zaletę, którą dzieli o dziwo z wieloma innymi kryminałami i thrillerami z nie najwyższej półki (ostatni spotkałam się z tym u Poliny Daszkowej) - trafnie i bez zadęcia opisuje niektóre obszary rzeczywistości, tutaj na przykład - możliwe negatywne konsekwencje korzystania z banków spermy. I nie chodzi tu bynajmniej o całą sensacyjną otoczkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Acha - tu nie chodzi o zaangażowanie społeczne takie, jak w kryminałach skandynawskich, gdzie każda rodzina jest potencjalnie patologiczna, tylko raczej o zmysł obserwacyjny, zdrowy rozsądek i brak uprzedzeń.<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">zdjęcia : 1,2 - empik.com, 3. taniaksiazka.pl, 4. linwoodbarclay.com </span></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-17738752301549193382014-04-04T15:49:00.000+02:002014-05-16T13:42:59.210+02:00Hurtownia książek - mieszanka firmowa:).<div style="text-align: justify;">
<i>Zakazana psychologia - Tomasz Witkowski</i><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-YGLpCyl3rdH5uQrYYRlNpC0TnTQCicGUuOu612c6MnJQqw_17WwnEsu2EiU-rvcDbE3z12bm7nb_zwIo7nYnB4jOmcO9z-65spHBDNji6INymj3vtHCLQFBzVYQJcV1KwhtRSi755lMA/s1600/Zakazana-psychologia-tom-2_Tomasz-Witkowski,images_big,13,978-83-61710-13-4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-YGLpCyl3rdH5uQrYYRlNpC0TnTQCicGUuOu612c6MnJQqw_17WwnEsu2EiU-rvcDbE3z12bm7nb_zwIo7nYnB4jOmcO9z-65spHBDNji6INymj3vtHCLQFBzVYQJcV1KwhtRSi755lMA/s1600/Zakazana-psychologia-tom-2_Tomasz-Witkowski,images_big,13,978-83-61710-13-4.jpg" height="200" width="118" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsttiQ6UJatqu9YbmyigrSmasDv5spFW0tSFLiyYe2vNYE2trTPfRdWIJEWKRjv8Cbq8Iy7KfbV-XaCGUeTJPxow9xNgmKnvx0ik1CE37W8zYczHZlA6xY1u06HCW-qan6l1LiRr0hW4HS/s1600/Zakazana-psychologia-tom-1_Tomasz-Witkowski,images_big,25,978-83-923427-1-7.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsttiQ6UJatqu9YbmyigrSmasDv5spFW0tSFLiyYe2vNYE2trTPfRdWIJEWKRjv8Cbq8Iy7KfbV-XaCGUeTJPxow9xNgmKnvx0ik1CE37W8zYczHZlA6xY1u06HCW-qan6l1LiRr0hW4HS/s1600/Zakazana-psychologia-tom-1_Tomasz-Witkowski,images_big,25,978-83-923427-1-7.jpg" height="200" width="123" /></a>Autor jest doktorem psychologii a do tego racjonalistą i sceptykiem. W którymś momencie zaczął przyglądać się naukowym podstawom dziedziny, której poświęcił wiele lat studiów. Wyniki tych nie są budujące, a w przypadku naszego rodzimego poletka - budzą wręcz przerażenie. Lektura obowiązkowa zwłaszcza, jeśli ktoś miał/ma/zamierza mieć więcej do czynienia z psychologami. Warto wiedzieć jak odróżnić ziarno od licznych plew i jak sobie dodatkowo nie zaszkodzić w sytuacji, gdy potrzebujemy pomocy. Rozdziały na temat terapii dzieci niepełnosprawnych i psychologów biegłych sądowych - tylko dla ludzi o mocnych nerwach.</div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhycd7OqDFuGoRhGrUJ-8VXH8kWdgBD8n2Ib0cYL1Z7hU61-2igl7l8_oHcX0X8tAxE7HDZUgMaxH9YnOjNwElDk1cZMTyQQSMs07L7VPK6mNZRvLKc7sY-P10eC4AhSNyzXn9KfX_s7rT_/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhycd7OqDFuGoRhGrUJ-8VXH8kWdgBD8n2Ib0cYL1Z7hU61-2igl7l8_oHcX0X8tAxE7HDZUgMaxH9YnOjNwElDk1cZMTyQQSMs07L7VPK6mNZRvLKc7sY-P10eC4AhSNyzXn9KfX_s7rT_/s1600/index.jpeg" height="200" width="125" /></a><i>Młyn nad Flossą - George Eliot</i><br />
<br />
Połowa autobiograficzna, przesycona angielskim humorem i nawet przyjemna, druga - trochę mniej:). Wszystko dlatego, że Eliot podobno nie była obdarzona bogatą wyobraźnią, potrafiła pisać porywająco tylko o tym, co dobrze znała. W część drugiej bohaterka - dziewczynka o wielkiej inteligencji "książkowej" i znikomym sprycie życiowym, staje się niestety żywą ilustracją jakichś wymyślonych konfliktów między obowiązkiem i uczuciem. To już akurat jest ciekawe raczej jako ilustracja dylematów epoki:). Całość można przeczytać, choć niekoniecznie od deski do deski.<br />
<br /></div>
<br />
<br />
<i>Kochaj rewolucję - Aleksander Sołżenicyn</i>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCb_FZS9DSwg6Y4S8YoLiqjXHTm87WtizZcittCvUjs3KZ01zCcOHDpKm1ak6LV_AuajEI0r3fUc9fR769zlD_fiPbwgcu4QLI9D4-a88CoCXjBVqSVrDqMo2AfBgpcMjtMGTn9chx8hZN/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCb_FZS9DSwg6Y4S8YoLiqjXHTm87WtizZcittCvUjs3KZ01zCcOHDpKm1ak6LV_AuajEI0r3fUc9fR769zlD_fiPbwgcu4QLI9D4-a88CoCXjBVqSVrDqMo2AfBgpcMjtMGTn9chx8hZN/s1600/index.jpeg" height="200" width="139" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Niedokończona powieść o
wojnie sowiecko niemieckiej na południu Rosji, widzianej oczami młodego entuzjasty rewolucji. No i wielka szkoda, że
niedokończona, bo świetnie się zapowiadała, przede wszystkim ze względu na ciekawie opisane realia wojny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>Obóz świętych - Jean Raspail</i>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSIGEU4-BK-hofkW-arzDQS3k-sQv5cSoBPTcHayXaMhrq2yDhn91nXF7o6hre-gOqktpParB75Beu2OqQxX_LnkhIGB2xEehjeTvq9Iq6OUIpXZeMM4qsPk1pnhlu08XO0uQx2EhiZR45/s1600/Jean-Raspail-Ob%C3%B3z-%C5%9Bwi%C4%99tych-185x300.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSIGEU4-BK-hofkW-arzDQS3k-sQv5cSoBPTcHayXaMhrq2yDhn91nXF7o6hre-gOqktpParB75Beu2OqQxX_LnkhIGB2xEehjeTvq9Iq6OUIpXZeMM4qsPk1pnhlu08XO0uQx2EhiZR45/s1600/Jean-Raspail-Ob%C3%B3z-%C5%9Bwi%C4%99tych-185x300.jpg" height="200" width="123" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Futurystyczna powieść z lat 70-tych, która spełnia się na naszych oczach. Wbrew temu, co można przeczytać na okładce - autor nie twierdzi, że Europa padnie pod naporem masowej emigracji zewsząd. Raczej ochoczo rozmontuje się sama. Dla tych, którzy chcą nieco się poddołować w te wiosenne dni.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Wojna końca świata - Mario Vargas Llosa</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMhiNRy-fQ_nwSC9B1xTU_paqVKnOkKEPJN90uRXePsJSVz-1-Iy-Dnl03eZcnZ1rXH8NwzxkHwmLRA8hB-oIpzSloiGCm7hMQc1XKinWHGIH1RYuN_cSzVIAqbdZtHG4GzjOvLbPhIFQh/s1600/Wojna-konca-swiata_Mario-Vargas-Llosa,images_product,0,83-7120-537-6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMhiNRy-fQ_nwSC9B1xTU_paqVKnOkKEPJN90uRXePsJSVz-1-Iy-Dnl03eZcnZ1rXH8NwzxkHwmLRA8hB-oIpzSloiGCm7hMQc1XKinWHGIH1RYuN_cSzVIAqbdZtHG4GzjOvLbPhIFQh/s1600/Wojna-konca-swiata_Mario-Vargas-Llosa,images_product,0,83-7120-537-6.jpg" height="200" width="129" /></a></div>
Mało znany u nas epizod historii Brazylii - wojna między chrześcijańską sektą a republikańskim i raczej ateistycznie zorientowanym rządem największego kraju Ameryki Południowej rządem. Książka wielowątkowa, poruszająca wiele tematów (od rzetelności dziennikarskiej po zagadnienia związane z wiarą), niestety zupełnie nie nadaje się, żeby ją podsumować w kilku zdaniach. Dlatego odsyłam do <a href="http://czytajodlewej.wordpress.com/2011/01/08/wojna-konca-swiata-mario-vargas-llosa">recenzji Mary</a>. Jedna uwaga - narracyjnie nie jest aż tak bardzo trudna. Prawie nie mam tam np. polifonicznej narracji, którą Llosa uwielbia, i która gwarantuje migrenę po jednym rozdziale:).</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>Policja - Jo Nesbo</i> <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRhbSPNwSdraULdfVr8bfLHGxY59rcRiXm3EKAr-yWQMMypvNDVVlOmczkdSJOPQh2bX_JpqRHtLQlTiEQYw0YrsVoU_5659ErsKjkGVhXPqB-m4q-2EJs1CJGVeKaDksh2mvfKgZo634b/s1600/policja-b-iext23380310.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRhbSPNwSdraULdfVr8bfLHGxY59rcRiXm3EKAr-yWQMMypvNDVVlOmczkdSJOPQh2bX_JpqRHtLQlTiEQYw0YrsVoU_5659ErsKjkGVhXPqB-m4q-2EJs1CJGVeKaDksh2mvfKgZo634b/s1600/policja-b-iext23380310.jpg" height="200" width="131" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Już nie mogę. Wskrzeszony Harry zupełnie
zepsuł efekt poprzedniego tomu, a i pomysły jakby zaczynają się
powtarzać... </div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>Kobiety mej młodości - Arkady Fiedler</i><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKlgkJEKmz35L-DeUDctaiWLmChK1OUuFzVrPq3SabTXq0IcAZ0Cz9etEBtvU_XkCxE5pcOI2kG8GUr_AzHOHQrL_PaLYDac4Q07HFOW5X3MxVyd5_BpqB8ocU3re-6KO6_5z6E1jRlUoy/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKlgkJEKmz35L-DeUDctaiWLmChK1OUuFzVrPq3SabTXq0IcAZ0Cz9etEBtvU_XkCxE5pcOI2kG8GUr_AzHOHQrL_PaLYDac4Q07HFOW5X3MxVyd5_BpqB8ocU3re-6KO6_5z6E1jRlUoy/s1600/index.jpeg" height="200" width="149" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Powinno mieć podtytuł: "Wszystko, co się rusza i na drzewa nie ucieka". Podróżnik wspomina szkolne sympatie, poważniejsze znajomości z młodych lat, żonę, znane Polki, które miał okazję spotkać na swej drodze. Jednak gdy pisarz dochodzi do "wieku męskiego - zwycięskiego" jego wynurzenia robią się coraz mniej smaczne. Nie tylko przy zapiskach na temat licznych kolorowych piękności rzekomo wpychanych mu niemal na siłę do łóżka przez wodzów. Także polską kochankę/partnerkę z tamtych czasów potraktował mało rycersko.Słowem - trochę Pudelka, trochę seksturystyki.</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSoD3gYwstHtTkHa19Ql_8gWaH5zWeMFnrckTW8metAmEPAOobZbfwe_wVlysbx6oSvrh02xDa15hHtIAs3DmiUAlqSh8j4aA0NtbB70UGyPsq5ofBwji8jsZjeyIYRI-45wGoVqHmL-sT/s1600/de.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSoD3gYwstHtTkHa19Ql_8gWaH5zWeMFnrckTW8metAmEPAOobZbfwe_wVlysbx6oSvrh02xDa15hHtIAs3DmiUAlqSh8j4aA0NtbB70UGyPsq5ofBwji8jsZjeyIYRI-45wGoVqHmL-sT/s1600/de.jpeg" height="200" width="126" /></a><i>Die Radfahrerin - Daniel Chavarria</i> (została
to też wydane po polsku jako "Adios Muchachos") Historia kubańskiej dziwki rowerowej - Alicji i jej oszałamiającej kariery, gatunkowo najbardziej przypomina absurdalną komedię. To taka literacka zabawa bez zobowiązań. Można czytać, ale bez szału. Recenzja Jarka Czechowicza <a href="http://krytycznymokiem.blogspot.com/2013/09/adios-muchachos-daniel-chavarria.html">tutaj</a>. zachęcam, zapewne jedyna w polskiej blogosferze:).<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>Stanisław Cat Mackiewicz - Historia Polski 1918-39</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc4iwTeP4y4oh8Oks7PRBP3wD-qhSnc3_S0WLbM4qMscrf3KzSC2WXbrr_p1V-xXcvVimx6rtiE5NV4ckHVOXPdsvQdvPcyIzMcSy4JU15Ti18-T7XhCvbkXzvWz-krOdZqm6pU0XSygY2/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc4iwTeP4y4oh8Oks7PRBP3wD-qhSnc3_S0WLbM4qMscrf3KzSC2WXbrr_p1V-xXcvVimx6rtiE5NV4ckHVOXPdsvQdvPcyIzMcSy4JU15Ti18-T7XhCvbkXzvWz-krOdZqm6pU0XSygY2/s1600/index.jpeg" height="200" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Cat ma swoje poglądy (był zadeklarowanym piłsudczykiem, ale miał uczulenie na późną sanację), ale w "Historii..." starał się ze wszystkich sił o bezstronność. Dla mnie to była przyjemna powtórka z międzywojnia. No i jestem pełna podziwu, że autor napisał taką historię z głowy, bez żadnej biblioteki, powstawała ona bowiem w Londynie w 1940, bez dostępu do polskich źródeł/ Może trochę szkoda, że autor póżniej jej nie zrewidował. Nie ma tu bowiem słowa na temat np. paktu Ribbentrop - Mołotow, dlatego lepiej nie traktować książki jako jedynego materiału np. do nauki do egzaminu.</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i> Joanna Siedlecka - Mahatma Witkac </i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK-n4QyXSL-JQRoxzdurHYguYAUx-je_GxS40pxTlD0UjIKM6HmYfQyZIlIOd3QIr6ln7G_Yv9WgqvWkoydblOWQL93fqyO32l0x4v8C2RYhhki_xxffdQMlLwx7hnCAAg3op2CrG4JIvu/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK-n4QyXSL-JQRoxzdurHYguYAUx-je_GxS40pxTlD0UjIKM6HmYfQyZIlIOd3QIr6ln7G_Yv9WgqvWkoydblOWQL93fqyO32l0x4v8C2RYhhki_xxffdQMlLwx7hnCAAg3op2CrG4JIvu/s1600/index.jpeg" height="200" width="132" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i>Wspomnienia osób, które znały Witkacego ledwo ledwo, znajomych żony i kochanki oraz jednej żony dobrego kumpla (czyli ostatniej osoby, która znała artystę w miarę nieźle i długo). </div>
<div style="text-align: justify;">
O dziwo - zadziałało jak policyjny portret pamięciowy - nawet co nieco można się z tego wszystkiego o Witkacym dowiedzieć! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">żródła zdjęć: [1,2] merlin.pl, [3] chomikuj.pl, [4] czytamcentralnie.blogspot.com, [5] kochamksiazki.pl, [6] merlin.pl, [7] exlibris.chamera.eu, [8] amazon.de, [9] ksiegarniaeventus.pl, [10] merlin.pl</span>Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-66730375393712078972014-03-26T11:32:00.001+01:002014-03-27T12:00:29.296+01:00"Jak ryba w wodzie" Mario Vargas Llosa <div style="text-align: justify;">
"Jak ryba w wodzie" to rozwijające się dwutorowo wspomnienia noblisty.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze - mamy rzetelną powtórkę z życiorysu od najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa do wyjazdu za granicę na studia doktoranckie w wieku lat dwudziestu kilku. Bardzo logicznie wyznaczona granica. Wtedy właśnie umarł Mario, narodził się Pisarz. Brzmi śmiesznie? Młody Vargas Llosa od wczesnych lat był przekonany, że osiągnąć coś w życiu można tylko wtedy, jeśli opuści się Peru i wyjedzie np. do Paryża, że TEN KRAJ podcina mu skrzydła, że rozwinąć będzie je mógł dopiero w jakimś miejscu nieco wyższym cywilizacyjnie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Brzmi znajomo?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-Y05__JYe-2EM9c8yaI4hr_NT31SymkQYqOdkj7Rbkf8m5wUIPgsleFLV0abzZViO7mYOr3oryYW12aW8zd-MpCHH3CCgWeltoDQZq1zzQmwsnSbr9wiHwTpKchwYNcTDuqROuTKspN8h/s1600/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-Y05__JYe-2EM9c8yaI4hr_NT31SymkQYqOdkj7Rbkf8m5wUIPgsleFLV0abzZViO7mYOr3oryYW12aW8zd-MpCHH3CCgWeltoDQZq1zzQmwsnSbr9wiHwTpKchwYNcTDuqROuTKspN8h/s1600/155x220.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W przypadku młodego MVL coś jednak było na rzeczy. Rzeczywiście, za granicą najwyraźniej wziął się do roboty, gdyż kolejne świetne książki zaczęły się sypać jak z rękawa (przed ukończeniem 30-tki powstały "Miasto i psy" i "<a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2010/12/zielony-dom-mario-vargas-llosa.html">Zielony dom</a>", a jeśli ktoś kiedyś zaglądał, to wie, że musiały być raczej pracochłonne).</div>
<div style="text-align: justify;">
Z drugiej strony - jego prawdziwe życie w tym momencie jakby się skończyło. Czytając MVL-owe tomiszcza widzimy, że najlepsze powieści silnie bazują na wątkach autobiograficznych do momentu wyjazdu. Przetworzył w zasadzie wszystko - pobyt w szkole wojskowej, pracę w radiu, studencką fascynację komunizmem, małżeństwo ze starszą o kilkanaście lat krewną - ciotką Julią, pracę w radiu, dzieciństwo w nadmorskiej Piurze, wyprawy do amazońskiej dżungli, konflikt z ojcem, doświadczenie z czasów dyktatury wojskowej...</div>
<div style="text-align: justify;">
Udało mu się nawet wykorzystać fuchę w bibliotece klubu dla bogaczy w Limie, gdzie zaczytywał się klasyczną literaturą erotyczną. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wyśniona Europa pojawia się jako tło zaledwie dwa razy i to raczej w słabszych książkach (<a href="http://rozwijające się dwutorowo">"Szelmostwa niegrzecznej dziewczynk</a>i" i <a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2011/05/gawedziarz-mario-vargas-llosa.html">"Gawędziarz"</a>). Może zresztą to i lepiej, że okazała się tak nudna, gdyby MVL żył z tą intensywnością do dziś, byłby co najwyżej autorem zbioru opowiadań. A tak na kolejnych ciepłych posadkach uniwersyteckich coś tam mu się jednak udało napisać. Inna sprawa, że paliwa wystarczyło mu do tak do lat 90-tych. Jego ostatnia opublikowana cegła - "Marzenie Celta", tak nieznośnie szeleści papierem, że chyba ją sobie położę na szafce nocnej na wypadek kłopotów z zasypianiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Reasumując - wspomnienia z młodości są nawet fajne, choć nie wiem, czy nieco nie podrasowane. Powiedzmy, że w Peru w latach 40-stych to była normalka, że 14-latki regularnie uczęszczały do burdelu i wystarczało im na to kieszonkowego...</div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi wątek to polityczna działalność Mario - a dokładniej jego udział w wyborach prezydenckich w 1990. Tutaj niestety poległam. Przeczytałam jakieś 2 rozdziały, uznałam, że boski Mario trochę ściemnia. Choćby kreując się na człowieka znikąd, który po prostu chciał pomóc swojej ojczyźnie żżeranej przez korupcję i nepotyzm, tymczasem sam pochodzi z politycznej dynastii. Jego wuj - Llosa Bustamante, był prezydentem w drugiej połowie lat 40-stych. Zastanawiające było też to, że już na rok przed wyborami podróżował sobie MVL po świecie (w tym np. po Azji), nawiązując kontakty biznesowe. Jakoś tylko nie pisze, kto za to płacił...</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4-F7FP5a0Msckn42KRsXX9LqS6Se9blpbT2AQX1fH94i48P2aZA7iXAVbVAdtxWqJ-8Bl3tpH-tx85MuUzJh5H8zhrRU9txoHOQjrMSsP8zX-BUuvF-EF-D6SeLxRiq74VRWohkOkWyK8/s1600/220px-Vargas_Llosa_candidato_presidencia_del_Per%C3%BA_(1990).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4-F7FP5a0Msckn42KRsXX9LqS6Se9blpbT2AQX1fH94i48P2aZA7iXAVbVAdtxWqJ-8Bl3tpH-tx85MuUzJh5H8zhrRU9txoHOQjrMSsP8zX-BUuvF-EF-D6SeLxRiq74VRWohkOkWyK8/s1600/220px-Vargas_Llosa_candidato_presidencia_del_Per%C3%BA_(1990).jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">MVL na politycznym mityngu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Drugą część raczej skanowałam wyszukując tylko co smaczniejsze kąski. Choćby historię o tym, jak to MVL - agnostyk, ale uznający katolickie tradycje Peru (i dobrze żyjący z biskupami, z którymi zresztą łączyły go czasem więzy krwi - widać jaki z tego Maria outsider pełną gębą), przez cały czas kampanii był zasypywany pobożnymi publikacjami mającymi wspomóc jego nawrócenie. Podobno zgromadził całkiem spora kolekcję wydań "Drogi" autorstwa założyciela Opus Dei - św. Josemarii Escrivy. MVL jednak, najwyraźniej pamiętając co o Opus Dei pisał dan Brown, okazał się odporny na to kuszenie:).</div>
<div style="text-align: justify;">
Druga ciekawostka to swoiste seanse nienawiści, jakie urządzała mu konkurencja. Polegały one na czytaniu przez radio "Pochwały macochy" (poprzedzone ostrzeżeniami, że pomieszczenie powinna opuścić młodzież i osoby podatne na demoralizację), a następnie grupa ekspertów dywagowała na temat zdrowia psychicznego i moralnego autora. Pisarze, którzy chcecie się bawić w polityków - najpierw kilka razy się zastanówcie, bo w PL to też nie problem zebrać taką grupę ekspertów:).</div>
<div style="text-align: justify;">
Większość wspomnień "politycznych" tonie niestety w detalach - np. historii partii takiej czy innej. Uderza jednak to, że MVL - mocno zorientowany na zagranicę, musiał się właściwie uczyć swojego kraju na nowo!</div>
<div style="text-align: justify;">
Bez większych zastrzeżeń polecam połowę książki. Napisane z biglem wspomnienia zawsze są w cenie. A do pamiętnika z kampanii też zajrzyjcie, szczególnie, jeśli planujecie karierę polityczną, nawet na szczeblu lokalnym;). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z ostatniej chwili: w nowej książce, <a href="http://libros.about.com/od/novedades/fl/El-heroe-discreto-de-Mario-Vargas-Llosa-resumen-y-comentarios.htm">El héroe discreto</a>, Vargas Llosa wraca do Peru. Podobno też będzie niemal tak zabawnie jak w "<a href="http://filetyzizydora.blogspot.com/2011/04/pantaelon-i-wizytantki-mario-vargas.html">Pantaleonie i wizytantkach</a>". No mam nadzieję:).<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">żródła zdjęć:</span><br />
<span style="font-size: x-small;">1. lubimyczytać.pl</span><br />
<span style="font-size: x-small;">2. wikipedia (angielska) </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-75129050078619498752014-03-18T12:09:00.002+01:002014-03-18T12:09:55.941+01:00"Pierścień rybaka" - Jean Raspail<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgVwKb_W6CzyFjJZgvQFItbn8fNGVa6yrtkcaOXbKmMH6cpptgwN4GE2zpgmGOwXuFJH-JhjFwtsSpBj5q_T4cZ-D2JtvfEycgSEqnPeJBsvdM-5m2cDc8HKL1a3qy7Qt-UeFtuq9CEU18/s1600/index.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgVwKb_W6CzyFjJZgvQFItbn8fNGVa6yrtkcaOXbKmMH6cpptgwN4GE2zpgmGOwXuFJH-JhjFwtsSpBj5q_T4cZ-D2JtvfEycgSEqnPeJBsvdM-5m2cDc8HKL1a3qy7Qt-UeFtuq9CEU18/s1600/index.jpeg" /></a></div>
Niewola awiniońska, schizma zachodnia, sobór w Konstancji i jeszcze kilka haseł które niejasno kojarzą mi się ze szkolnych lekcji historii (XIV/XV wiek) zostały nie tylko otrzepane przez pana Raspaila z kurzu, ale do tego tak skutecznie ożywione, że z wypiekami na twarzy czytałam o papieżach, antypapieżach, wzajemnych ekskomunikach i niekończącej się grze ambicji. W dodatku książka napisana jest z nietypowej dla Polaka perspektywy. Pisarz, było nie było Francuz, za "bardziej papieskich" papieży uznał raczej awinionczyków. Polacy zaś zawsze uznawali obiediencję rzymską.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zresztą - Raspail ma swoje racje - wybór pierwszego awiniońskiego "antypapieża" został dokonany przez to samo kolegium, co jego rzymskiego odpowiednika, tyle, że wybór rzymski nastąpił pod przymusem. Nie wspomnę tu o kontrowersyjnym postępowaniu papieży z Wiecznego Miasta z tamtego okresu, które ostatecznie nie jest argumentem prawnym. Oprócz tej nietypowej perspektywy mamy też masę informacji z epoki podanych w przystępnej formie. Niemal nie ma tu fikcyjnych postaci i wątków fabularnych, a mimo to, tę szczegółową powtórkę z historii po prostu się wciąga jedną dziurką od nosa.</div>
<div style="text-align: justify;">
Autor z lubością wyciąga różne prawne kruczki, które pozwoliły na przezwyciężenie (czy aby na pewno?) kryzysu papiestwa w XV wieku (zwłaszcza pełen nadużyć sobór w Konstancji) i jednocześnie ostrzega przed wykorzystaniem tych precedensów w przypadku kolejnego kryzysu.<br />
Warto wziąć to pod uwagę nie tylko dlatego, że futurologiczne wizje autora już raz się spełniły (w czasie rozruchów <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamieszki_we_Francji_%282005%29">we Francji w 2005</a> przywoływano często jego "Obóz świętych" z 1973, który przewidywał tę sytuację). Życie dopisuje komentarz do literatury niemalże online.<br />
W lutym 2014 przetoczyła się przez media fala spekulacji o legalności abdykacji Benedykta XVI, co zmusiło unikającego zazwyczaj rozgłosu papieża seniora do publicznego zabrania głosu i sprostowania tych rewelacji. Widać, że tęsknota za dwoma papieżami w wielu środowiskach nie gaśnie ... od wieków:). Co tam zresztą dwoma. W XV wieku było ich w którymś momencie trzech, a wszystko wskazywało na to, że mogą się rozmnożyć jeszcze liczniej. To dopiero gratka.<br />
Oprócz wątku historycznego mamy też współczesny, w konwencji thrillera, ale o nim pisać nie będę, gdyż łatwo go "spalić".<br />
Książkę oczywiście polecam - jako ciekawe repetytorium z historii a do tego niegłupią rozrywkę. <br />
<br /></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-35253200979175138982014-02-26T15:12:00.000+01:002014-02-26T15:12:22.475+01:00"Kryształowa granica" - Carlos Fuentes<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG7Nc6c1rxnLp_klWJHS71oDm5BngPoW3SOsgE8I7DNdv094_mtRbMlVrMgOohNS7O0FcYhGRjBDSGvYxEDNa0DxRBzagsasmyRDI0tExHaeggCgKCmtgb4TuSg_eXq-PLrd7k_9MbooQE/s1600/33841001341KS.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG7Nc6c1rxnLp_klWJHS71oDm5BngPoW3SOsgE8I7DNdv094_mtRbMlVrMgOohNS7O0FcYhGRjBDSGvYxEDNa0DxRBzagsasmyRDI0tExHaeggCgKCmtgb4TuSg_eXq-PLrd7k_9MbooQE/s1600/33841001341KS.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Świetne.</div>
<div style="text-align: justify;">
Fuentesowi udała się sztuka niemała, czyli umieszczenie w każdym opowiadaniu materiału wystarczającego na krótką powieść, a wszystko to bez uczucia przeładowania czy skrótowego potraktowania tematu. Jednocześnie autor połączył te historie w większą całość, sprytnie rozmieszczając między nimi tajne przejścia i skróty.<br />
Treść opowiadań koncentruje się wokół granicy meksykańsko- amerykańskiej i skomplikowanych stosunków między obywatelami obydwu państw. Tytuł zaś - "Kryształowa granica" - nie bez powodu kojarzy się z kreśleniem "szklany sufit" - bariera do lepszego świata niby przezroczysta, ale jednak istniejąca i dla większości Meksykanów niemożliwa do pokonania. Chociaż oczywiście da się. Najlepiej tę granicę kruszą pieniądze, chociaż także czynnie praktykowana cnota miłosierdzia (nie, nie po prostu miłości, która zbanalizowała sie do tego stopnia, że jest tematem numeru gazetki z Rossmanna).<br />
Książka jest szczególnie ciekawa właśnie z perspektywy polskiej - sami
jesteśmy takimi "Meksykanami" w stosunku do naszych zachodnich
sąsiadów, a jednocześnie czasem niesłusznie wydaje nam się, że jesteśmy
"Amerykanami" w stosunku do tych zza granicy wschodniej. <br />
No i jeszcze jedno (zainspirowane lekturą pierwszego numeru <a href="http://dodatkiwkiosku.blogspot.com/2014/02/fanbook-nowy-magazyn-dla-fanow-ksiazek.html">Fanbooka</a>) - książki Fuentesa nie są politycznie neutralne. Jak wielu Latynosów Meksykanin wyraźnie preferuje odcienie czerwieni. Natomiast, nie wiem dlaczego, może przez to, że opisywany przez niego świat wydaje się tak bliski z polskiej perspektywy, tę czerwień wchłania się przez osmozę i pod koniec lektury człowiek chętnie udałby się na jakąś barykadę, oczywiście ze sztandarem słusznego koloru w dłoni.<br />
Co za szczęście, że takowych w okolicy brak, co najwyżej pikiety ruchu obrony lokatorów. Zaraz, zaraz, a może by dołączyć?<br />
Także uważajcie z tym Fuentesem:). <br />
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-14965880501424281652014-02-11T08:55:00.000+01:002014-02-11T08:55:29.834+01:00Akwarium - Wiktor Suworow <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-OdSEueGx42RNBmci-CAN6eRCb1Jh-MVdD2-US9TdLalkL0EQfYETdtNZPk56F0OfmDUH1fzwDBn-YfqTNZM62H7i7vbPi-_2bJS2uxX2IRIUF_V1Txbh08FoqMCN86yWOXa7afovjzxD/s1600/akwarium-b-iext4828851.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-OdSEueGx42RNBmci-CAN6eRCb1Jh-MVdD2-US9TdLalkL0EQfYETdtNZPk56F0OfmDUH1fzwDBn-YfqTNZM62H7i7vbPi-_2bJS2uxX2IRIUF_V1Txbh08FoqMCN86yWOXa7afovjzxD/s1600/akwarium-b-iext4828851.jpg" height="320" width="206" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Witia Suworow był dowódcą małego oddziału czołgistów, kiedy to na manewrach (a był to rok 1969) wpadł w oko pewnemu dobrze ustosunkowanemu podpułkownikowi. Odtąd jego kariera nabrała rozpędu. Z elitarnej jednostki pancernej, do jeszcze bardziej elitarnej komórki wywiadu, przez już w ogóle do potęgi wyselekcjonowany Specnaz po samo <i>creme de la creme</i>, gdzie dostać się jest już prawie niemożnością, czyli wywiad wojskowy GRU w krajach zachodnich, gdzie wysyłano juz tylko najlepszych i najbardziej sprawdzonych (co akurat może nie jest specjalnie pozytywne).</div>
<div style="text-align: justify;">
Tyle, że ta droga w górę miała swój niewidoczny aspekt - była jednocześnie drogą do Hadesu. Tak jak życie czołgisty czy komandosa Specnazu miało swój urok i nawet pewną romantykę męskiej przygody, a koszta były stosunkowo niedolegliwe, to zagraniczna placówka okazała się ostatnim kręgiem piekła - zwłaszcza liczne testy na lojalność. Kogo bardziej cenisz - przyjaciela - czy organizację? Swojego mistrza i guru - czy organizację? Błędna odpowiedź oznacza natychmiastową ewakuację do ZSRR i śmierć w wielkich cierpieniach. A ile razy można udzielić prawidłowej odpowiedzi, jeśli nie jest się androidem?</div>
<div style="text-align: justify;">
"Akwarium" nie jest wcale antyutopią, choć zwłaszcza końcówka mogłaby pochodzić z Orwella. To przede wszystkim powieść autobiograficzna, nafaszerowana arcyciekawymi szczegółami. A zreszta - pal sześć szczegóły. Jeszcze ciekawszy jest obraz ZSRR - państwa, gdzie wszystko było nastawione na wojnę - gigantyczna armia w stałej gotowości, szpiedzy kradnący na Zachodzie technologie militarne. A w wywiadzie pracował niemal każdy obywatel ZSRR przebywający legalnie za żelazną kurtyną!</div>
<div style="text-align: justify;">
No i te slużby. Poziom ich profesjonalizmu był taki, że aż się człowiek zastanawia, czym zajmują się teraz. Bo przeciez GRU istnieje, nawet wcale nie zmieniło nazwy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam zwłaszcza tym, którzy z zasady nie czytują pewniaków, evergreenów i bestsellerów, bo przecież NA-PEWNO-SĄ-PRZEREKLAMOWANE. Sama żałuję, że przeczytałam "Akwarium" dopiero teraz. Zwłaszcza, że jak dowiedziałam w czasie dyskusji o książce na FB - najlepiej smakuje czytane przed dwudziestką. No to się trochę spóźniłam;).</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-90439600851014494732014-02-04T11:45:00.000+01:002014-02-04T11:48:43.603+01:00Hurtownia książek - Oates, Shafak, Rymkiewicz, Chmielewska<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Yt71gLmg-bJ4cljkSGuzIFdf0MDUDxr4s2KtNH1jaSOziKvvzq4UZbCdfjHJ-k82S8F6Z22qsz6KMeW-SAmy9RAdT4mRaIpfYC2EwlshjVgjc7xbWFa2i33vE52vuEGFpPqW3GgEbmlv/s1600/Shafak_Honor2_m.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Yt71gLmg-bJ4cljkSGuzIFdf0MDUDxr4s2KtNH1jaSOziKvvzq4UZbCdfjHJ-k82S8F6Z22qsz6KMeW-SAmy9RAdT4mRaIpfYC2EwlshjVgjc7xbWFa2i33vE52vuEGFpPqW3GgEbmlv/s1600/Shafak_Honor2_m.jpg" height="200" width="139" /></a><b>"Honor" - Elif Shafak</b> to literacka pulpa - dość smaczna, lekkostrawna, ale czy pożywna? Autorka opracowała temat kryminalno obyczajowy w lekko baśniowej konwencji i nadała mu wdzięczny kształt sagi rodzinnej. Efekt - idealny egzemplarz pokazowy w kategorii "literatura środka". Dodam jeszcze, że wciąga. I to bardzo:).</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b> "Czarna dziewczyna, biała dziewczyna" Joyce Carol Oates</b><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4c1J4SQmVaKlD0pPVE-yAZYji2TC3raPf7ZiQWTYl061dnq4U6qUG6hAs5pZOvr9ffybeqnxJo49T5XkKbLE04DLJV-19WlPzvApOWP5rrwxp0YOOdTs8zhxZzlYHnv0L1vKseVpLD23v/s1600/Czarna-dziewczyna-biala-dziewczyna_Joyce-Carol-Oates,images_product,7,978-83-11-10913-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4c1J4SQmVaKlD0pPVE-yAZYji2TC3raPf7ZiQWTYl061dnq4U6qUG6hAs5pZOvr9ffybeqnxJo49T5XkKbLE04DLJV-19WlPzvApOWP5rrwxp0YOOdTs8zhxZzlYHnv0L1vKseVpLD23v/s1600/Czarna-dziewczyna-biala-dziewczyna_Joyce-Carol-Oates,images_product,7,978-83-11-10913-1.jpg" height="200" width="140" /></a><br />
Czterdziestoletnia pisarka wspomina swój pierwszy semestr na studiach. Relacja przebiega dwutorowo - na pierwszym planie mamy próby zaprzyjaźnienia się dziewczyny z czarną współlokatorką, na drugim echa wydarzeń domowych (a dom to niezwykły, bo hipisowskich prominentów). Początkowo nudna ta historia jak flaki z olejem, ale stopniowo czytelnik czuje, ze coś jest nie tak, tylko nie wiadomo dokladnie na jakim obszarze książki. Wyczuwa się, że narratorka kłamie lub opowiada z mocno skrzywionej perspektywy, ale konia z rzędem temu, kto wpadnie na to, gdzie tkwi haczyk. [Przyznam, że ja nie wpadłam].<br />
<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Wielkie zasługi" - Joanna Chmielewska</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2E-GizA5XnE_zmv_UUgWXKRAFIGSls4DTzcwSaaPjwvbI23HbhZdsO7OMPYLIYMdToszh7dCHLq_aNjPiXYh18WCku2XwFHcvGVt2ADtZ-ddp78H-hvIxEJT4pGCM5k17dXcU_8Oi7vbW/s1600/1888754_548265895280568_1136197038_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2E-GizA5XnE_zmv_UUgWXKRAFIGSls4DTzcwSaaPjwvbI23HbhZdsO7OMPYLIYMdToszh7dCHLq_aNjPiXYh18WCku2XwFHcvGVt2ADtZ-ddp78H-hvIxEJT4pGCM5k17dXcU_8Oi7vbW/s1600/1888754_548265895280568_1136197038_n.jpg" height="265" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zamiast opisu wklejam ten oto demotywator (za inspirację dziękuję Natanie). </div>
<div style="text-align: justify;">
"Wielkie zasługi" to książka w tej chwili już historyczno -fantastyczna. Nie ma już Pawełka i Janeczki. Nie ma już tych wszystkich przedsiębiorczych 10-11 latków, którzy zaczynali od eksploracji podwórka w wieku przedszkolnym, a kończyli daleko poza nim. No dobra, może kilka sztuk się ostało, ale wszyscy, zamiast po ciemku latać po lesie i tropić podejrzanych, marzą tylko o tym, żeby przyszedł do nich list z Hogwartu. Zaś reszta populacji to Mizie płci obojga, których przestraszy nawet mrówka, o poważnym przestępcy nie wspominając...</div>
<div style="text-align: justify;">
Tak to się kończą te moje sentymantalne powroty do książek - wielkim narzekaniem:).</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Wielki Książę" - Jarosław Marek Rymkiewicz</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzt37S8WGkpFri2YLQnAVUY3O-ZqjP1FxAO7LeQ5eJsLMaB88Nop5nmzUfJSq5r00IaPObhUB_-4lX77xQc8Oq6v6LN077TNa09j2-92ZrapgbrpGKRf2UOc_K5ckFylnnLQW0cxbXQ2WF/s1600/3907414874.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzt37S8WGkpFri2YLQnAVUY3O-ZqjP1FxAO7LeQ5eJsLMaB88Nop5nmzUfJSq5r00IaPObhUB_-4lX77xQc8Oq6v6LN077TNa09j2-92ZrapgbrpGKRf2UOc_K5ckFylnnLQW0cxbXQ2WF/s1600/3907414874.jpeg" height="200" width="145" /></a></div>
Wiecznie żywy motyw uczłowieczania Tytusa w wariancie XIX -wiecznym, czyli o tym, jak polski duch narodowy przerobił brutalnego i nieokrzesanego Wielkiego Księcia Konstantego na prawie-Polaka. Trochę tu Rymkiewiczowej historiozofii, którą przyjęłam dość obojętnie (choćby właśnie teorię polskiego ducha narodowego). "Wielki Książę" sprawdza się natomiast świetnie jako literacki wehikuł czasu. Otwieramy książkę i myk... już jesteśmy w Warszawie epoki empire. Nader odświeżająca to podróż.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-5263420632732028753.post-77186232896880558662014-01-21T10:09:00.001+01:002014-01-21T10:09:23.452+01:00Wszystko co najważniejsze - Ola Watowa<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9qJKZt7F7P_ahyphenhyphen32AH9EXn6LlbpZaI1_iqiN5a8bdiuLzL305mMvAULldvXJSxFIqRJQdSU5WJsvGSom7DOnS8H6fje9CDtLDizb46V7HQOvBB-sb5Bcgosc0vv7H_F2gJAhGiP7x7od4/s1600/310214.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9qJKZt7F7P_ahyphenhyphen32AH9EXn6LlbpZaI1_iqiN5a8bdiuLzL305mMvAULldvXJSxFIqRJQdSU5WJsvGSom7DOnS8H6fje9CDtLDizb46V7HQOvBB-sb5Bcgosc0vv7H_F2gJAhGiP7x7od4/s1600/310214.jpg" height="320" width="196" /></a>Wspomnienia żony Aleksandra Wata przedwojennego poety-futurysty i komunisty, który po doświadczeniach więzienno-zsyłkowych w wojennym ZSRR z tego komunizmu dość skutecznie się podleczył (a był to raczej wyjątek niż reguła, wielu VIP-ów z PRL czasów stalinowskich miało za sobą podobną drogę, ale potrafili swoje wspomnienia upchnąć do głębokiej szuflady i działać jakby nigdy nic).</div>
<div style="text-align: justify;">
Wspomnienia obejmują cały czas trwania małżeństwa Watów - od lat przedwojennych z działalnością literacką, wydawniczą i polityczną, lata stalinowskie w PRL, wreszcie od lat 50-tych emigrację. Węzłowym punktem jest jednak Kazachstan, gdzie Ola Watowa walczyła o przetrwanie swoje i syna w sowchozie Iwanowka. Drugi najważniejszy punkt książki to choroba Wata (bóle o podłożu neurologicznym), zakończona jego samobójstwem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o moje wrażenia posłużę się wypowiedzią z <a href="http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=37112">biblionetki</a> (autorstwa Verdiany): "<i>książka jest ciekawa ze względu na treść, na wspomnienia, ale literacko licha, a Watowa nie zaskarbiła sobie mojej sympati</i>i". </div>
<div style="text-align: justify;">
Doceniam hart ducha autorki, graniczący momentami z bohaterstwem, ale w spokojniejszych okresach jej wspomnień miałam wrażenie, że przedstawia mocno subiektywną wersję wydarzeń. Zastanawia też historia powstania tej książki. Początkowo był to zapis wywiadu Watowej z Jackiem Trznadlem, który jednak w kolejnych wydaniach, z powodu konfliktu ze swoją rozmówczynią, wycofał swoje pytania, co wymusiło przeredagowanie książki. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niezależnie od kontrowersji - wspomnienia Oli Watowej warto przeczytać. choćby po to, żeby docenić trochę bardziej "to co najważniejsze" we własnym życiu.</div>
Izahttp://www.blogger.com/profile/09711085100378112848noreply@blogger.com29