Skończyły się wakacje, właśnie z przytupem zaczyna się rok szkolno-przedszkolny, a nieco bardziej dyskretnie - zakończył się rok mojej znajomości z książkami Józefa Mackiewicza.
W związku z tym - garść zaległych wrażeń z lektury.
"Droga Pani..." to zbiór powojennych tekstów publicystycznych Mackiewicza i jego żony Barbary Toporskiej. Pisana na emigracji książka pokazuje "Polskę z oddali" - odległą tak w czasie, jak i w przestrzeni, jednak dzięki temu, że to bieżąca twórczość na potrzeby prasy, rzecz posiada tzw. wykop i czyta się rewelacyjnie.
Teksty pogrupowane są tematycznie: na temat sąsiadów (zwłaszcza wschodnich), literatury i literatów, Kościoła w Polsce, wspomnienia na temat co bardziej wybitnych przyjaciół. Sporo powstało na marginesie innych książek (choćby "Drogi donikąd" czy "Ściągaczek z szuflady Pana Boga"), widać jak wiele przeniknęło do nich z życia.
Nieszablonowe podejście Mackiewiczów do wielu tematów w swoim czasie mocno przećwiczyło moje szare komórki. Przy czym Mackiewicz specjalizuje się raczej w tematach historycznych i szczegółowych, jego żona zaś drąży z uporem kwestie ogólne, np. edukacji, analfabetyzmu, czy teorii demokracji. I np. o tejże demokracji pisze w stylu mocno zbliżonym do
Kasi Eire, gawędziarskim i dygresyjnym, co powoduje ciekawy dysonans w czytaniu.
Pani Toporska pełniła najwyraźniej w tym związku rolę bulteriera - wypuszczanego na najtrudniejsze tematy - większość artykułów na temat polskiego Kościoła, w których dostaje się nawet kardynałowi Wyszyńskiemu, jest właśnie jej autorstwa.
Ogólnie - w tym momencie "Droga Pani..." to chyba mój faworyt z mackiewiczowskiej półki
.
Uwaga - książka ma kilka wydań. Podziemne zawierają często tylko teksty Józefa, natomiast te Barbary wydane są w oddzielnym tomie "Kontrowersje".
"Optymizm nie zastąpi nam Polski" przynajmniej w wydaniu czarnym, to 3 oddzielne broszury:
- tytułowa, napisana w październiku '44, gdzie Mackiewicz trafnie przewiduje dalszy rozwój wypadków po upadku Powstania Warszawskiego i krytykuje niektóre działania AK,
- "Trust nr. 2" to analiza sytuacji w bloku wschodnim w latach 60-tych, porównana do sytuacji w ZSRR w czasach tzw. NEP-u (początek lat 20-stych. Akurat ta tematyka poruszana była przez autora wielokrotnie, tak w artykułach z "Drogiej Pani...", jak i w "Zwycięstwie prowokacji".
- "...tu mówi Radio Wolna Europa" - krytycznie o legendarnej rozgłośni. Jak twierdzi Włodzimierz Bolecki, autor monografii o JM ("Ptasznik z Wilna") - przesadnie krytycznie.
Ogólnie - ja oceniam "Optymizm.." raczej jako lekturę uzupełniającą.
"Zwycięstwo prowokacji" to klasyka literatury "oszołomskiej". Omawia wszystkie myki, które pozwoliły bolszewikom przejąć i utrzymać władzę w Rosji, a następnie analizuje, jak były one twórczo adaptowane i wykorzystane powtórnie po wojnie. Sporo tu także smakowitych kąsków dla tych, którzy nie lubią Piłsudskiego.
No i na koniec pozostaje pytanie - czy w świetle mechanizmów opisanych przez JM (w latach 60-tych!), komunizm w zasadzie upadł, czy też niekoniecznie?
Jeśli od lat planujecie ją przeczytać - pora wreszcie podjąć stosowne kroki i ściągnąć ją z półki.
Ciąg dalszy oczywiście nastąpi:).