piątek, 4 kwietnia 2014

Hurtownia książek - mieszanka firmowa:).

Zakazana psychologia - Tomasz Witkowski

Autor jest doktorem psychologii a do tego racjonalistą i sceptykiem. W którymś momencie zaczął przyglądać się naukowym podstawom dziedziny, której poświęcił wiele lat studiów. Wyniki tych nie są budujące, a w przypadku naszego rodzimego poletka - budzą wręcz przerażenie. Lektura obowiązkowa zwłaszcza, jeśli ktoś miał/ma/zamierza mieć więcej do czynienia z psychologami. Warto wiedzieć jak odróżnić ziarno od licznych plew i jak sobie dodatkowo nie zaszkodzić w sytuacji, gdy potrzebujemy pomocy. Rozdziały na temat terapii dzieci niepełnosprawnych i psychologów biegłych sądowych - tylko dla ludzi o mocnych nerwach.



Młyn nad Flossą - George Eliot

Połowa autobiograficzna, przesycona angielskim humorem i nawet przyjemna, druga - trochę mniej:). Wszystko dlatego, że Eliot podobno nie była obdarzona bogatą wyobraźnią, potrafiła pisać porywająco tylko o tym, co dobrze znała. W część drugiej bohaterka - dziewczynka o wielkiej inteligencji "książkowej" i znikomym sprycie życiowym, staje się niestety żywą ilustracją jakichś wymyślonych konfliktów między obowiązkiem i uczuciem. To już akurat jest ciekawe raczej jako ilustracja dylematów epoki:). Całość można przeczytać, choć niekoniecznie od deski do deski.



Kochaj rewolucję - Aleksander Sołżenicyn.

Niedokończona powieść o wojnie sowiecko niemieckiej na południu Rosji, widzianej oczami młodego entuzjasty rewolucji. No i wielka szkoda, że niedokończona, bo świetnie się zapowiadała, przede wszystkim ze względu na ciekawie opisane realia wojny.









Obóz świętych - Jean Raspail.

Futurystyczna powieść z lat 70-tych, która spełnia się na naszych oczach. Wbrew temu, co można przeczytać na okładce - autor nie twierdzi, że Europa padnie pod naporem masowej emigracji zewsząd. Raczej ochoczo rozmontuje się sama. Dla tych, którzy chcą nieco się poddołować w te wiosenne dni.








Wojna końca świata - Mario Vargas Llosa


Mało znany u nas epizod historii Brazylii - wojna między chrześcijańską sektą a republikańskim i raczej ateistycznie zorientowanym rządem największego kraju Ameryki Południowej rządem. Książka wielowątkowa, poruszająca wiele tematów (od rzetelności dziennikarskiej po zagadnienia związane z wiarą), niestety zupełnie nie nadaje się, żeby ją podsumować w kilku zdaniach. Dlatego odsyłam do recenzji Mary. Jedna uwaga - narracyjnie nie jest aż tak bardzo trudna. Prawie nie mam tam np. polifonicznej narracji, którą Llosa uwielbia, i która gwarantuje migrenę po jednym rozdziale:).




 Policja - Jo Nesbo

Już nie mogę. Wskrzeszony Harry zupełnie zepsuł efekt poprzedniego tomu, a i pomysły jakby zaczynają się powtarzać...











Kobiety mej młodości - Arkady Fiedler

Powinno mieć podtytuł: "Wszystko, co się rusza i na drzewa nie ucieka". Podróżnik wspomina szkolne sympatie, poważniejsze znajomości z młodych lat, żonę, znane Polki, które miał okazję spotkać na swej drodze. Jednak gdy pisarz dochodzi do "wieku męskiego - zwycięskiego" jego wynurzenia robią się coraz mniej smaczne. Nie tylko przy zapiskach na temat licznych kolorowych piękności rzekomo wpychanych mu niemal na siłę do łóżka przez wodzów. Także polską kochankę/partnerkę z tamtych czasów potraktował mało rycersko.Słowem - trochę Pudelka, trochę seksturystyki.




Die Radfahrerin - Daniel Chavarria (została to też wydane po polsku jako "Adios Muchachos") Historia kubańskiej dziwki rowerowej - Alicji i jej oszałamiającej kariery, gatunkowo najbardziej przypomina absurdalną komedię. To taka literacka zabawa bez zobowiązań. Można czytać, ale bez szału. Recenzja Jarka Czechowicza tutaj. zachęcam, zapewne jedyna w polskiej blogosferze:).







Stanisław Cat Mackiewicz - Historia Polski 1918-39

Cat ma swoje poglądy (był zadeklarowanym piłsudczykiem, ale miał uczulenie na późną sanację), ale w "Historii..." starał się ze wszystkich sił o bezstronność. Dla mnie to była przyjemna powtórka z międzywojnia. No i jestem pełna podziwu, że autor napisał taką historię z głowy, bez żadnej biblioteki, powstawała ona bowiem w Londynie w 1940, bez dostępu do polskich źródeł/ Może trochę szkoda, że autor póżniej jej nie zrewidował. Nie ma tu bowiem słowa na temat np. paktu Ribbentrop - Mołotow, dlatego lepiej nie traktować książki jako jedynego materiału np. do nauki do egzaminu.





 Joanna Siedlecka - Mahatma Witkac 

 Wspomnienia osób, które znały Witkacego ledwo ledwo, znajomych żony i kochanki oraz jednej żony dobrego kumpla (czyli ostatniej osoby, która znała artystę w miarę nieźle i długo). 
O dziwo - zadziałało jak policyjny portret pamięciowy - nawet co nieco można się z tego wszystkiego o Witkacym dowiedzieć! 






żródła zdjęć: [1,2] merlin.pl, [3] chomikuj.pl, [4] czytamcentralnie.blogspot.com, [5] kochamksiazki.pl, [6] merlin.pl, [7] exlibris.chamera.eu, [8] amazon.de, [9] ksiegarniaeventus.pl, [10] merlin.pl

19 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Siedleckiej fajne było to, że jej rozmówcy mielą językiem przy okazji i na inne tematy. Np. tu było z innej perspektywy o Pawlikowskiej Jasnorzewskiej.

      Usuń
    2. Jako Poznaniak rzucę swoje trzy grosze, jako , że za jakiś tydzień ,dwa zamierzamy po raz setny odwiedzić Muzeum Literackie Fiedlerów w Puszczykowie. Rozumiem doskonale , że tendencje oceny drogich Pań dotyczą tego konkretnego tytułu, ale...
      Byłem u Fiedlerów, zapewniam , że żadnego pudelka tam nie widziałem a stworzyć rodzinne muzeum w tamtych, mało wartych czasach było pomysłem nie lada - synów jednak wychował przykładnie.
      A na pudelki najlepszy haszkowy Szwejk:
      "Proč jste mně vodil ukradenýho psa, proč jste mně tu bestii nasadil do bytu?
      -Abych vám udělat radost, pane obrlajtnant."

      Usuń
    3. Panie Arturze - tak, wyłącznie tego konkretnego tytułu. Teraz wyczyny AF to betka w porównaniu z życiem innych sław, ale jak się tak czyta o tych kolejnych kolorowych nastolatkach.... co za dużo, to niezdrowo:).

      P.S. czytam sobie właśnie 'Nowe kłopoty z historią" i pojawia sie tam nazwa "Margiris", jako nazwa oddziału dzialającego na Wileńszczyznie w '43. Kłopot w tym, że chyba związanego z Armią Czerwoną, ale nazwa pojawia się tylko raz, więc możliwe, że autor użył jej w złym kontekście...

      Usuń
    4. Margiris jako coś pejoratywnego ?!? Musiała to być czerwona partyzantka, z tego co pamiętam działały tam wielu narodowości oddziały (Jasienica, Cichociemni - "Ostra Brama", trochę czerwonych, a nawet ZSRR). Obstawiam , że AK-owcy kręcili się wokół roku mistycznego 44-go :) Margier, Marger, Margiris - buduje mnie cały czas, kupiłem na allegro "kruczka białego" , przedwojennego "Margiera" SYROKOMLI - nie mam tego jak przyczepić do JIK-owego bloga i znalazłem w necie przedstawienie wileńskiej opery o Pillenach (jak będę w Wilnie na pewno tego nie przeoczę). Pani , widzę "bez umiaru", jeśli chodzi o ilość lektur - chyba zapiszę się na kurs szybkiego czytania...
      Pozazdrościć energii... W końcu czytam "Wspomnienia Polesia, Wołynia i Litwy" za które wielkie dzięki - wspaniałe opisy kresowych Żydów...
      Piszę z pracy, skrobnę do Pani jeszcze coś wieczorem, droga Pani Izo, kłaniam się nisko...Bądź zdrowa

      Usuń
    5. Nazwa pada w kontekście pacyfikacji Koniuchów i w towarzystwie oddziałów Armii Czerwonej. Ale ponieważ jest wymieniona tylko raz (pozostałe - wielokrotnie) i ewidentnie nie pasuje do litanii rosyjskich nazw, to obstawiam, że się Margiris zaplątał autorowi przypadkiem.

      Co do ilości - to urobek z kilku miesięcy. Ciesze się, że znalazł Pan coś dla siebie w JIK-u:).
      Do usłyszenia zatem:).

      Usuń
    6. Odzywam się Pani Izo, jakom obiecał. Jaki poniedziałek taki tydzień cały...niech się darzy. Stała się dziś rzecz wielka. Mam pomysł na jeden może dwa ustępki na stronie JIK-a. Otóż ze starej dzielnicy swojej (dużo by o niej opowiadać, trochę secesji, fajni ludzie i piękny rynek...) po wsze czasy dziękując pewnej skromnej Pani, przywiozłem takiego małego , za to pewnikiem "białego gawrona". Kobieta ta pożyteczna wygrzebała na strychu "Hrabinę Cosel" i odsprzedała mi za "łazarskie" 5 zł. Zauważyłem tam stadko kotów - tożto kobieca fantazja... Wracając do "białego gawrona" to jest to wydanie z serii Biblioteki Groszowej , która ukazywała się w przedwojennej Warszawie. Książka z 1925 roku zasili póki co JIK-owe opracowania tzn. przygotuję jakiś materiał o wiekowej książce, w szerszym kontekście chciałbym poświęcić uwagę (uff, kończąc już apotozę litewsko-JIK-ową) wszystkim wydaniom właśnie litewskim KRASZEWSKIEGO. Nie wiele tam tego czytałem, jest to spory zbiorek i nie wiem tylko czy to będzie dla szanownych Czytelników ciekawe.
      Będzie chwila czasu to napiszę. Czemu Panią ciekawi wojna ?

      Usuń
    7. Panie Arturze,
      pana notki na JIK-u maja dużo większą oglądalność niż te książkowe, także myślę, ze kolejne teksty nie będą kulą w płot.

      Wojna przy okazji, cała książka Gontarczyka jeśt o różnych ciekawostkach wygrzebanych w archiwach IPN, siłą rzeczy głównie PRL-owskich.

      Usuń
  2. No to "Obóz swietych" jakby proroczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwie ostatnie zajmujące. Innych nie znam. Fajne te hurtownie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe pozycje, przede wszystkim Cat-Mackiewicz, Fiedler i Sołżenicyn. Chętnie przeczytałabym również książkę ,,Mahatma Witkac".

    OdpowiedzUsuń
  5. Z autopsji znam wyłącznie "Kochaj rewolucję!" i utwór ten serdecznie polecam, jednocześnie ostrzegając, że dzieło jest niedokończone. Akcja została brutalnie urwana, co pewnie niejednego czytelnika przyprawiło o spory zawód, że dobrze zapowiadająca się powieść nie doczekała się finału.

    Jeśli chodzi o pozostałe prezentowane lektury, "Mahatma Witkac" wygląda bardzo smakowicie, intryguje ponadto "Obóz świętych".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkowcu,

      książki w większości fajne, a jakość notki raczej taka sobie, od razu widać, jak bardzo "chce mi się" blogować:).
      Pozdrowienia:).

      Franca,

      nazbierane z kilku miesięcy, ale faktycznmie, zestaw wyszedł ciekawy:).

      Ambrose,

      szkoda wielka, pewnie po wyjściu na wolność zajął się tematem łagru, na opracowywanie historii z wolności nie miał już głowy. :(

      Usuń
  6. Tylko Młyn nad Fossą gdzieś mi kołacze się w głowie, ale nie wiem czy nie tylko z tytułu. A Fiedler - już czytałam gdzieś o tej bujności jego życia.
    I ja muszę z takiego sposobu skorzystać do przedstawienia książek, które już chwilę temu przeczytałam, bo brak czasu na opisanie każdej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,
      to trochę takie blogowanie dla leniwych, ale przynajmniej jestem na czysto z tytułami z tego roku. Zresztą nie zawsze warto, a nawet jak warto, to nie zawsze mam pomysł na calą notkę.

      Usuń
    2. A ja mam jeszcze pozycje z ubiegłego roku. Lubię czytać, ale pisze mi się gorzej a poza tym jestem niesystematyczna i to się mści.

      Usuń
    3. Na te z ubiegłego roku już machnęłam ręką. szczegóły się zacierają i jeszcze jakąś głupotę napiszę. Jeśli systematycznie piszesz na fb, to może to wykorzystaj, coś tam dopisz i notka gotowa.

      Usuń