wtorek, 22 maja 2012

"Smuga krwi" - Johan Theorin


Zabłysnąć na rynku skandynawskich kryminałów nie jest łatwo. Odchodzą powoli w przeszłość czasy, kiedy sprzedawało się wszystko, byle było ze Szwecji. Kolejnych autorów trudno od siebie odróżnić, do tego jeszcze przestaje działać powtarzane po raz kolejny hasło reklamowe: "nowy Larsson". Zresztą czytelnicza łaska na pstrym koniu jedzie i człowiek chciałby czasem przeczytać coś innego a nie tylko kolejne opowieści o maltretowanych dzieciach z opieka społeczną w tle, narzekania na amerykański imperializm lub nadmierny napływ emigrantów.
Nic z tej sztampy nie będzie nas straszyło u Johana Theorina. Zamiast powielać schematy autor wraca (i ciągnie za sobą czytelników) tam, dokąd prowadzi go serce - do swojej małej ojczyzny, czyli na Olandię.
Pewnie każdy z nas ma takie miejsce które jest dla niego punktem odniesienia i które go ukształtowało, dlatego łatwo będzie nam odnaleźć się na tej pozornie niegościnnej wyspie.
Szczególnie dlatego, że Theorin nie zajmuje się wymyślaniem pokręconych zbrodni. Zło, z którym stykają się bohaterowie wydaje się zwyczajne. Takie historie przydarzają się naszym sąsiadom. O takich sprawach szeptali sobie czasem nasi rodzice, gdy myśleli, że nie słyszymy. Takie zło sięga czasem korzeniami do poprzednich pokoleń, bywa obudowane metaforycznymi opowieściami, jesteśmy do niego przyzwyczajani od dzieciństwa. I mamy szczęście, jeśli nie dotyczy osobiście nas ani naszych rodzin.
Tego szczęścia nie mają raczej bohaterowie Theorina. Czterdziestoparoletnia Vendela spędziła na wyspie dzieciństwo. Czy to z jego powodu musiała potem przez wiele lat poddawać się psychoterapii? I czy to dlatego wciąż balansuje na granicy anoreksji i hurtowo pożera dopalacze? Skąd wzięła się jej obsesja na punkcie elfów - czy to kolejna forma ucieczki od rzeczywistości?
Osiemdziesięcioletni Gerlof opuszcza dom starców i zamieszkuje w swoim dawnym domostwie na Olandii - chyba po to, aby dokonać żywota w bardziej swojskim otoczeniu. Z nudów zaczyna czytać pamiętnik swojej zmarłej żony, gdzie dla odmiany znajduje sporo wzmianek o wizytach pewnego trolla. Dziwnym trafem pamiętnik obejmuje czas, gdy Vendela była dzieckiem i mieszkała na wyspie. Czy Gerlof wie coś o jej przeszłości? Czy te dwa pozornie bajkowe wątki jakoś się połączą?
Trzecim bohaterem jest Per. Ojciec dwojga nastolatków, z których jedno jest zbuntowane, a drugie poważnie chore, przyjeżdża na Olandię, aby spędzić Wielkanoc w odziedziczonym po wuju domu. Ponieważ kłopoty lubią chodzić stadami, Per musi się zająć swoim ojcem: starszym i mało komunikatywnym panem po wylewie, z którym z powodu rozwodu rodziców miał przez całe życie raczej marny kontakt. Teraz ojciec, uwikłany przed laty w nielegalne interesy, zaczyna się wyraźnie bać o swoje życie. Per musi znaleźć sposób, aby czegoś dowiedzieć się o przeszłości ojca, zanim będzie za późno...
Rodzinne tajemnice: te pozornie bajkowe i te całkiem przyziemne, opisy surowej przyrody, które niejednego zachęcą do turystycznego wypadu, a do tego umiar i elegancja w snuciu opowieści.
Wcale się nie dziwię, że olandzkie opowieści Johana Theorina jak magnes przyciągają także tych, którzy na co dzień nie czytają kryminałów.
Sprawdźcie, czy wciągną także Was:).

Książkę przeczytałam dzięki serwisowi "Zbrodnia w bibliotece". Bardzo dziękuję:).



4 komentarze:

  1. Theorina czytam wszystko - bardzo wpisuje się w moje ulubione klimaty, jest jednocześnie prosty, bezpośredni i osnuty mgiełką tajemnicy, wszystko to we właściwych proporcjach. I tak jak czasem mam już dość "skandynawów" reklamowanych jako drugi, trzeci, ósmy Larsson, to Theorinowi chyba pozostanę wierna.
    "Smuga" już dawno przeczytana, zamówiłam już czwartą... wyjdzie w Niemczech jesienią:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko, tymi reklamami na pozór strzelają sobie w stopę, ale z drugiej strony wielu ludzi (w PL) zaczyna i kończy na Larssonie, wystarczy popatrzeć, co czytają w komunikacji.
    Mam nadzieję, że Theorin niebawem dotrze i do Polski, ma tu jednak fanów:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Theorina od momentu gdy przeczytałam "Zmierzch", który poruszył we mnie czułą strunę. "Smugę krwi na pewno przeczytam, gdy czas pozwoli :) Cieszę się, że ten autor ma tak wielu fanów w naszym kraju. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kaye,
    dzięki fanom są szanse na wydanei 4. częsci. Bo ostatnio panuje moda na kontynuacje w formie e-booka bądź wcale:(.

    OdpowiedzUsuń