"Kolejność zdarzeń" to książka, która już od jakiegoś czasu pojawia się na blogach, ale konia z rzędem temu, kto na ich podstawie będzie z góry wiedział, z czym ma do czynienia. Okładka sugeruje kryminał, recenzje wspominają o jakichś "gejzerach emocji". Są tez takie, które same ocierają się o poezję lub sugerują, że ta książka jest w zasadzie obrazem i/lub utworem muzycznym, tylko w formie pisemnej. Słowem - straszą, że będzie to jakiś monstrualny bełkot, z którym czytelnik da sobie radę jedynie po odpowiednim nastrojeniu swojego umysłu, najlepiej za pomocą używek.
Na szczęście - środki psychoaktywne tym razem nie będą potrzebne:).
Rozkładając "Kręgi..." na czynniki pierwsze: to połączenie realizmu magicznego w polskiej scenerii z fantastyką naukową (te wątki, które nie są realistyczne, znajdują potem logiczne wyjaśnienie), całość zaś została obleczona w szaty powieści obyczajowej.
Wątków jest kilka:
- młody nauczyciel Marcin, który wyprowadza się na wieś
- historia tejże wsi i niezwykłe losy jej mieszkańców
- czwórka trzydziestolatków (w tym wyżej wspomniany Marcin), która wciąż spotyka się w różnych okolicznościach, tworząc co chwila nowe konfiguracje uczuciowe
- męska przyjaźń Marcina z dziennikarzem Rafałem i ich długie nocne rozmowy na temat stanu świata
- no i wreszcie warstwa paranormalna: niezwykłe zjawiska, niewytłumaczalne sytuacje...
Plusem książki jest język: dyskretnie nasączony humorem. Widać też autorską sympatię do swoich bohaterów i zamieszkiwanego przez nich świata.
Autorowi nie brakuje wyobraźni, ani konsekwencji w prowadzeniu fabuły.
Myślę, że spodoba się fanom Sci-Fi, realizmu magicznego oraz miłośnikom literackich eksperymentów o średnim stopniu trudności.
Dla mnie w każdym razie był to eksperyment udany:).
Książkę przeczytałam dzięki akcji Włóczykijka.
Na szczęście - środki psychoaktywne tym razem nie będą potrzebne:).
Rozkładając "Kręgi..." na czynniki pierwsze: to połączenie realizmu magicznego w polskiej scenerii z fantastyką naukową (te wątki, które nie są realistyczne, znajdują potem logiczne wyjaśnienie), całość zaś została obleczona w szaty powieści obyczajowej.
Wątków jest kilka:
- młody nauczyciel Marcin, który wyprowadza się na wieś
- historia tejże wsi i niezwykłe losy jej mieszkańców
- czwórka trzydziestolatków (w tym wyżej wspomniany Marcin), która wciąż spotyka się w różnych okolicznościach, tworząc co chwila nowe konfiguracje uczuciowe
- męska przyjaźń Marcina z dziennikarzem Rafałem i ich długie nocne rozmowy na temat stanu świata
- no i wreszcie warstwa paranormalna: niezwykłe zjawiska, niewytłumaczalne sytuacje...
Plusem książki jest język: dyskretnie nasączony humorem. Widać też autorską sympatię do swoich bohaterów i zamieszkiwanego przez nich świata.
Autorowi nie brakuje wyobraźni, ani konsekwencji w prowadzeniu fabuły.
Myślę, że spodoba się fanom Sci-Fi, realizmu magicznego oraz miłośnikom literackich eksperymentów o średnim stopniu trudności.
Dla mnie w każdym razie był to eksperyment udany:).
Książkę przeczytałam dzięki akcji Włóczykijka.
Ja lubię eksperymenty :) W sumie nie widziałam jeszcze tej książki na blogach. Albo może źle patrzyłam.
OdpowiedzUsuńJest trochę recenzji "włoczykijkowych", być może nie najnowszych. To nie jest już gorąca nowość.
UsuńW każdym razie jeśli chcesz, możesz się zapisac do książki wlaśnie przez Włóczykijkę.
Jest u mnie w bibliotece, więc jak mi stos zmaleje to postaram się upolować.
UsuńKsiążkozaur - jest na przykład u mnie xD Na mnie także wywarła pozytywne wrażenie, a jakże:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Isadoro,
Usuńpostaram się przy okazji zajrzeć:). Również pozdrawiam:).
Jakoś po opisie odczuwam pewne lęki... Nie wiem, czy jak dla mnie nie za dużo tu tego pomieszania stylów, mnogości wątków i przede wszystkim - za dużo science fiction. Ale kto wie, nieraz takie niespodzianki wywołują najlepszy efekt ;-)
OdpowiedzUsuńKarolina,
Usuńz wątkami sobie poradzisz, ale jeśli fantastyki i okolic unikasz, to pewnie książka nie jest dla Ciebie. Bo kto powiedział, że musi byc dla każdego:)?
Nadętego bełkotu nie lubię, pomieszanie gatunków - owszem. Klimaty fantastyczne, niewytłumaczalne to dla mnie jak szafran... Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńAgnieszko,
Usuńcieszę się:).
O, jestem na to zapisana we "Włóczykijce" ;-)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce. Panicznie boję się nowości polskich, więc niech jeszcze nabierze goryczki przez parę lat. Jeśli o niej nie zapomnę, to będzie znak ;) Bo w sumie brzmi naprawdę ciekawie!
OdpowiedzUsuń