wtorek, 9 września 2014

Morituri - J.I.Kraszewski

"Morituri" to kolejna JIK-owa satyra na upadek arystokracji. Biorąc pod uwagę, iż tytuł oznacza "idący na śmierć", zaczynam podejrzewać autora o ciągoty kryptomarksistowskie:). Także jeśli chodzi o treść autor nie żałował sobie elementów dydaktyczno-agitacyjnych. Książęca rodzina Brańskich musi z własnej winy nie tylko zubożeć, ale i stanąć na krawędzi biologicznej eksterminacji. Chyba jednak wady arystokracji nie mogły być az tak ciężkie, a wychowanie młodzieży aż tak niepraktyczne, jak to nam przedstawia nasz mistrz pióra, gdyż większość wialkich rodów jakoś nie wygasła, mimo skrajnie niesprzyjających warunków, choćby na wczesnych etapach wprowadzania komunizmu w PL. Co więcej - radzą sobie z reguły nieźle a jak bida przyciśnie, to nie wzdragają się przed ręką nuworyszy z kręgów biznesowych. Pecunia non olet.
Wracając do książki - mam wrażenie, że przez swoja konsekwencję w kamieniowaniu arystokracji, JIK zarżnął zupełnie nieźle zapowiadającą się obyczajówkę. Szkoda. W tej sytuacji polecić mogę chyba tylko tym, których denerwują lansujący się po kolorówkach "księżna" Dominika Lubomirska z Kulczyków i "książę" Michał Czartoryski z Niemczyckich (ach, przecież faceci raczej nie zmieniają nazwisk, przynajmniej na razie).

A teraz garść cytatów czytelniczych, zdecydowanie nie dla miłośników akcji Nie czytasz, nie idę z tobą do łóżka i pokrewnych.

"Czytał książę Robert wiele, ale czytanie było dla niego rodzajem rozrywki raczej, niż nauką poważną. Czytal bez wyboru, zmieniając treść, szukając kontrastów, biorąc i rzucając dzieła najróżniejsze, choć bez książki wytrwać nei mógł i nie umiał. Rzekłbyś, że się nią jak opium tylko upajał, aby o życiu i ciężarach jego zapomnieć." [1]

" Ale cóż się stało? Co tak pilnego? Zmiłuj się - zakrzyknął z łoża Gozdowski. - Budzisz mnie, gdym dopiero od godziny usnął. (...) wziąłem do ręki nową powieść pani Sand (...) i zaczytałem sie do rana.

A po co czytasz powieści? Po co? - rozśmiał się Zenon - będąc plenipotentem i mając o ósmej rano pokój pełen ekonomów(...). [2]

[1] Morituri, J.I. Kraszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1986, s. 51
[2]tamże, s. 47

Zdjęcie: lubimyczytac.pl

6 komentarzy:

  1. Kraszewski kryptomarksistą?! - jest taka teoria (zastrzegam, że nie moja), że skoro pisarz był wydawany w masowych nakładach w czasach PRL, to coś w tym musi być :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poglądy mial zdaje się bardzo eklektyczne i nie miał problemów ze zmianą, więc kto wie...
      A co do tej arystokracji - cięty był na nich tak, jakby jakiś Radziwiłł odbił mu dziewczynę conajmniej.

      Usuń
  2. A ja po przeczytaniu kilkunastu książek Kraszewskiego poczułam przesyt. Może w następnym roku po coś jeszcze sięgnę, na razie muszę zrobić przerwę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koczowniczko,
      jakoś nei miałam co czytac na wyjeżdzie. też już nei planuję bliższych spotkań z JIK-iem.

      Usuń
  3. Też od dawna mam wrażenie, że Kraszewski wyraźnie ciągnął w lewą stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, ówcześni konserwatyści ostro go krytykowali, to reaz się pokrył szlachetną patyną.

      Usuń