środa, 12 października 2011

Hurtownia książek - kolejna dostawa:).

Kryzys czytelniczy w pełni (tak, ja też zapadłam na ten syndrom), recenzencki jest jego następstwem, postanowiłam więc zebrać kilka tytułów, o których w ogóle nie zamierzałam pisać.


"Pasta do zębów" Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego to przyzwoicie skonstruowany kryminał z kobietą detektyw (porucznik Anka Kowalska) i licznymi wątkami obyczajowymi - Ance bowiem przyjdzie prowadzić śledztwo w pracy jej męża Pawła (chirurga i bawidamka w jednym), a główną podejrzaną będzie mężowska eks-pielęgniarka Dorota. Podobno klasyka powieści milicyjnej. Moją ocenę obniżyły mocno umowne realia Polski lat 70-tych.


Podążając kryminalną ścieżką trafiłam na "Zamknięty pokój" duetu Sjöwall/Wahlöö... Poprzednie części cyklu bywają określane mianem kryminału ideologicznego. Tu jednak szwedzki tandem przeszedł sam siebie. Wszystkiemu winne jest złe społeczeństwo (które tak krzywdzi biedną jednostkę, ze ta po prostu MUSI wkroczyć na drogę przestępstwa) i jeszcze gorsze państwo, z którego najbardziej zgniłą i zdegenerowaną częścią jest policja. Rozumiem, ze autorzy maja poglądy, ale można je "sprzedać" w sposób nieco bardziej inteligentny (jak to zrobił Stieg Larsson, założę się, ze mało kto załapał, że gra w tej samej drożynie co państwo Sjöwall/Wahlöö). Można też popaść w uprawianie taniej propagandy. Plusy? Nawiązania do Agathy Christie (kolejny wariant zagadki literackiej: tajemnica zamkniętego pokoju) i lekkie pióro.


Dom tysiąca nocy Mai Wolny to pięknie napisana historia dwóch kobiet. Tyle, że niestety na krótko zostaje w pamięci. Po miesiącu od lektury pamiętam tylko dość kontrowersyjną apologię Czerwonych Brygad.







"Czarna polewka" Musierowicz dla odmiany okazała się pozytywnym zaskoczeniem. Poprzednim tomem Jeżycjady, który czytałam, był cukierkowy i nudnawy "Język Trolli". Tutaj sytuację ratuje Ignacy Borejko jako domowy tyran terroryzujący wnuczki i jak oszalały rozdzielający czarne polewki ich absztyfikantom. Do tego jeszcze zamienia jednego ze swoich wnuków - Ignacego Grzegorza w rasowego szpiega i donosiciela. Wiem, że to dość wredne i niepedagogiczne, ale mnie rozbawiło:). Zwłaszcza, że szaleństwo trwa tylko pół tomu, po czym domowe pandemonium opanowuje niezawodna Mila Borejko.




"China men" Maxine Hong Kingston to historia czterech pokoleń mężczyzn z rodziny autorki, chińskich emigrantów w USA. Jednocześnie to pean na cześć kantończyków - ludzi odważnych, pracowitych i ciekawych świata. W anglojęzycznym serwisie znalazłam określenie, pod którym się podpisuję: "History of America rewritten". Autorka eksploatuje schemat znany już z "Kobiety wojownika" (mieszanka chińskich baśni, historii ze starego kraju, i opis trudnej adaptacji w "Złotej górze"). Rzecz ciekawa, ale dużo bardziej podobała mi się żeńska wersja tej historii :).

46 komentarzy:

  1. Mam dobre skojarzenia z "Hurtownią książek". Szkoda, że w czasie przeszłym. A Musierowicz? Oj, chciałabym wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkowcu- a cóż to było? Placówka handlowa czy jakiś program? O tak- Musierowicz odpręża:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Program telewizyjny, ale jak inne podobne, zbyt misyjne może (?), zniknął chyba dość szybko z ekranu :)

    Sjowall/Wahloo często wypływają jako klasyka skandynawskiego kryminału, ale z Twoich wrażeń wnioskuję, że jest to klasyka dość mocno przeterminowana. Coś jak nasze milicyjne sensacje?

    Z najnowszych książek Musierowicz mało co pamiętam. Brak mi chyba jej nastoletnich bohaterów i nastoletniej mnie-czytelniczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa dostawa, trochę znana, a trochę nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A widzisz maioofko, nie mam telewizora, tytul notki wymyśliłam całkiem niezależnie.

    Duet S/W to protoplaści współczesnego skandynawskiego kryminału- zaangażowani społecznie, tylko warstwy obyczajowej mniej. Da sie czytać, jeśli zignorujesz teksty o zgniłych kapitalistach, cudownych krajach demokracji ludowej itd. Tutaj jednak to zaangażowanie nieco nadpsuło fabułę.

    "Język Trolli" był dla mnie porażką, tutaj musiała trafić w dobry moment. Ale i tak "nowa" Musierowicz lepsza od "nowej" Chmielewskiej:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu,
    dziękuję:).
    Następna notka będzie o książce całkiem nieznanej:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie owa umowność realiów PRL-u zwykle bawi :-). Miałam podobne odczucia - "Język Trolli" nieco mnie zirytował, za to "Czarna polewka" rozśmieszała do łez.

    OdpowiedzUsuń
  8. O programie przypomniałam sobie dopiero pod wpływem komentarza Książkowca - w Twoim wydaniu zwrot bardziej zapadł mi widać w pamięci ;P

    "Nowa" Musierowicz pisze równie dobrze jak dawniej, moim zdaniem, tylko z wiekiem wiodących bohaterów trochę się miota i trudno się już identyfikować z kimkolwiek. Kiedyś to były historie dojrzewania i wchodzenia w dorosłość, a obecnie to raz przygody dzieciństwa, raz losy rodzinne itd. Czyta się zawsze dobrze, ale żal tego co było. A może to tylko starcze narzekania ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam jedynie Dom nocy Mai Wolny, czytałam nie tak dawno temu, a już prawie w ogóle jej nie pamiętam, nawet Czerwonych brygad - więc wrażenia podobne

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozbraja mnie okładka "China men". :) Cieszę się, że wkrótce przeczytam.
    Późna Musierowicz to jest niestety właśnie polewka. :( Nie ma śladu po esencjonalnym rosołku, którym niegdyś raczyła się Genowefa.:)
    O duecie Sjöwall/Wahlöö słyszałam dużo dobrego, ale przeczytana przeze mnie "Roseanna" rozczarowała mnie.
    Co do Zeydlera-Zborowskiego to dość niezwykły zbieg okoliczności, ale chwilowo zmilczę szczegóły, rzecz jasna w celu spotęgowania suspensu. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serię z kluczykiem kiedyś prawie całą przerobiłam, tata zbierał a ja mu podkradałam,
    a "Czarnej polewki" nie czytałam :( nie wiem jak to możliwe, myślałam że Musierowicz wszystko znam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe czy milicjantka Anka Kowalska to nawiązanie do znanej opozycjonistki Anki Kowalskiej:) Mocno by to było perwersyjne:P "Czarna polewka" to już jest zjazd po równi pochyłej z wizgiem, a Ignacy Borejko z subtelnego erudyty zmieniony w dziada tyrana w ogóle nie zagrał, moim zdaniem. No chyba że jego zachowanie tłumaczyć początkami starczej demencji:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Eireann- ja chyba najbardziej lubię wszystkie do "Opium w Rosole" włącznie. Potem juz różnei bywalo:).

    ZWL- wszystko jest możliwe. Co do Ignaca- jako subtelny erudyta był nierzeczywisty, tu nabrał charakteru:).

    Tośka - MM pisze kolejną książkę, jakąś "McDusię". Po polewce jeszcze byla "Sprężyna".

    OdpowiedzUsuń
  14. Lirael- co do Sjowallów- no własnei, mnie Roseanna też rozczarowała. Kolejne tomy były jednak coraz sprawniej napisane.
    No właśnie- emocjonalny rosołek to to nie jest, bardziej komedyjka:).
    Czekam na szczególy ZZZ- major Downar?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ignacy miał być nierzeczywisty, tak jak wszyscy Borejkowie, baśń to baśń:) Zdecydowanie charaktery bohaterów zrobiły zbyt duże wolty w ostatnich tomach:P A "McDusię" to zobaczymy jak ucho od śledzia, bodaj piąty rok wisi w zapowiedziach:P

    OdpowiedzUsuń
  16. Guciaml- mnie romantyczna wizja bądź co bądź terrorystów musiala nieco zmrozić już w trakcie lekturey:). Za rok i to wyparuje:).

    maioofka- wygląda na to, że teraz identyfikuje się z dziadkiem i dziećmi w wieku swoich wnuków. O portrecie nastolatki - zapomnij:). Nie narzekaj, jest lepiej niż u Chmielewskiej:).

    OdpowiedzUsuń
  17. ZWL- no to sie zrobił nieco bardziej rzeczywisty:).
    5 rok? no ładnie. Jestem nie na czasie:).

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie chce mi się sprawdzać, kiedy się ukazała Sprężyna:) Jeśli starzec tyran, zjadliwy złośnik ma być bardziej rzeczywisty, to ja autorce dziękuję. Czy Twoim zdaniem erudytów nie ma na świecie, że Ignacy był nierealny?

    OdpowiedzUsuń
  19. Iza, jeszcze raz wydam kilka okrzyków na okoliczność niezwykłego, nieprawdopodobnego wręcz zbiegu okoliczności, a szczegóły wkrótce w wersji mailowej. :)
    "Sprężynę" wydano w 2008 roku. Jeśli czas oczekiwania na "McDusię" przełoży się na jakość powieści, to ja tam mogę sobie jeszcze poczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ZWL- pytanie jest posdtępne, gdyż mam nieodparte wrażenie, że sam zaliczasz się do tego ginącego gatunku, a łacińskie cytaty zachowujesz dla siebie, żeby nei peszyć pospólstwa:).

    Lirael- myślę, że czas oczekiwanie może się nieco wydłużać ze względu na problem w stworzeniu postaci współczesnej nastolatki:). Ale myślę, że ie jest tak łatwo przestać pisać, juz po Kalamburce MM miala zlamać pióro:).

    OdpowiedzUsuń
  21. Bowen nie widzę, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że zasłużyła na osobną notkę;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Aniu- tak.
    To to są tylko takie podrasowane ścinki:).

    OdpowiedzUsuń
  23. Skąd Pani takie rzeczy jak "Pasta do zębów" bierze?:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zbroję się w cierpliwość;) Zdradź chociaż proszę, co czytałaś - mnie najbardziej intryguje "Na północ".

    OdpowiedzUsuń
  25. Ola- z bibliotecznych gratisów. Niestety już odniosłam z powrotem. Zresztą samego Zeydlera Zborowskiego jedna koleżanka czytuje, postanowiłam sprawdzić:),

    OdpowiedzUsuń
  26. Aniu,
    "Na północ" właśnie:).

    OdpowiedzUsuń
  27. @Iza: moim zdaniem MM odeszłaby w chwale, złamawszy pióro po "Kalamburce", bo to jest rzecz doskonała (jak na MM, oczywiście:P). Potem to już było takie marne sztukowanie i ja już sobie zębów na "McDusię" nie ostrzę.
    Moja znajomość cytatów łacińskich jest ograniczona, za to mam ten sam tom "Myśli" Seneki, którym podpiera się przy pisaniu MM. Erudycja taty Borejki pochodzi więc ze zbiorów skrzydlatych słów na użytek powszechny:D

    OdpowiedzUsuń
  28. W takim razie miej litość i nie każ zbyt długo czekać na notkę;)

    OdpowiedzUsuń
  29. ZWL-
    na upartego można się podeprzeć także słownikiem wyrazów obcych Kopalińskiego, sporo tam łac. przysłów.
    Kalamburka doskonała??????
    Tak szczerze mówiąc mi przyjemność sprawiało tylko pierwszysch 5 tomów, reszta to już nie to:).

    Aniu,
    postaram się. Notki zapchajdziury przesunę w kolejce nieco dalej:).

    OdpowiedzUsuń
  30. @Iza: pięć pierwszych tomów (no może trzy) jest poza konkurencją. Kalamburka była powiewem świeżości, wyjaśnieniem mrocznych tajemnic rodzinnych i powinna zamykać cykl. Konstrukcja szalenie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ok, nie jestem wielką fanką Idy. Ale opium? I Genowewa Bombke?
    No tak- z Kalamburka taki był zamysł).

    OdpowiedzUsuń
  32. Ok, trzy pierwsze plus Opium, ale wyłącznie za Genowefę, cała reszta jakoś mi nie podeszła.

    OdpowiedzUsuń
  33. No proszę- co za zgodność:).

    OdpowiedzUsuń
  34. :) Po prostu wyrafinowany gust i zbliżone upodobania literackie:DD

    OdpowiedzUsuń
  35. Wyrafinowany gust to miał dziadek Żak- jak to szło? "Tragiczny krwawy Barbusse"?

    OdpowiedzUsuń
  36. Dziadek Żak czytał informacyjnie, a delektował się ten jak mu tam, lord od Pascala:))

    OdpowiedzUsuń
  37. Same smakowitości dziś u Ciebie. Do Musierowicz wciąż obiecuję sobie powrót (jakiś czas temu przypomniałam sobie pierwsze 11 tomów Jeżycjady, teraz pozostały mi już tylko te najnowsze), ale wciąż brakuje mi czasu.

    "Dom tysiąca nocy" mnie oczarował i porwał na chwilę do pięknego Sorrento.

    Pozostałych zaś książek jestem bardzo ciekawa. Szczególnie tych kryminalnych :)

    Pamiętam "Hurtownię książek" - był to bardzo dobry program. Tutaj można znaleźć chyba większość odcinków:
    www.tvp.pl/kultura/literatura/hurtownia-ksiazek/wideo?id=&start_rec=0

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Claudette,
    dzięki za linki. Teraz tylko muszę zdopingować administratora do zainstalowania mi pluginów. Bo kilka części traktuje o ksiązkach, które mam na półce i pociekła mi nieco ślina na buty:).

    BTW- widziałam Twoją szarżę na Impresjach, chciałam dołączyć, ale... jestem beznadziejna w tego typu dyskusjach, za bardzo mnie to zżera. W każdym razie szacun i wyrazy solidarności:).

    OdpowiedzUsuń
  39. O matko, na "Paście do zębów" uczyłam się czytać niemalże!

    OdpowiedzUsuń
  40. Agnes- a to mnie zaskoczyłaś:).Ja poprzestałam na ksiażeczkach z serii "poczytaj mi mamo":)

    OdpowiedzUsuń
  41. Te z "Poczytaj mi mamo" czytała mi mama, a jak już się nauczyłam sama, to łapałam za to, co było, a kryminałów było wszędzie mnóstwo! :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ponieważ niedaleko pada jabłko od jabłoni- za kilka lat możesz przyłapać Krzysia nad jakąś Fabryką Słów:).

    OdpowiedzUsuń
  43. Do licha, możesz mieć rację! :)

    OdpowiedzUsuń