Zazwyczaj nie chce mi się pisać o książkach z internetowych klubów dyskusyjnych, po co, skoro za chwilę książka zostanie pocięta na plasterki, obejrzana z każdej strony, a do tego jeszcze poddana serii analiz chemicznych (chodzi oczywiście o przetestowanie chemii książka-czytelnik).
W przypadku "Aniołów i owadów" zrobię jednak wyjątek, a to ze względu na wyzwanie anielskie.
Książka przenosi nas w czasie do epoki wiktoriańskiej. Wielka Brytania tego okresu to najmodniejsze ostatnio literackie dekoracje. Żeby nie ostać oskarżonym o mało twórcze podejście współcześni pisarze na siłę "odbrązowiają" dawne czasy, pisząc o ciemnych stronach epoki. Taki np. Michael Faber, modny kilka lat temu, bohaterką swojej powieści "Szkarłatny płatek i biały" uczynił prostytutkę. Szkoda, że nie poszedł w swoim realizmie trochę dalej, postać jest mało wiarygodna, jej perypetie sprawiają wrażenie wyssanych z palca, a książka jako całość wydaje się wysilona.
Nie ma tego problemu A.S. Byatt. Wszelkie kontrowersyjne tematy porusza lekko i naturalnie, przesadnie ich nie celebrując. Nie poprzestaje jednak na samej warstwie obyczajowej, oprócz tego gruntownie dokształca czytelnika, inna sprawa, że w dość niszowych dziedzinach wiedzy. W części "owadziej" (opowiadanie "Morpho Eugenia" dowiemy się wiele o życiu i zwyczajach motyli i mrówek a do tego autorka zmusi nas do ustosunkowania się do ekscytującego wielu protestantów sporu: teoria ewolucji czy kreacjonizm.
Książka przenosi nas w czasie do epoki wiktoriańskiej. Wielka Brytania tego okresu to najmodniejsze ostatnio literackie dekoracje. Żeby nie ostać oskarżonym o mało twórcze podejście współcześni pisarze na siłę "odbrązowiają" dawne czasy, pisząc o ciemnych stronach epoki. Taki np. Michael Faber, modny kilka lat temu, bohaterką swojej powieści "Szkarłatny płatek i biały" uczynił prostytutkę. Szkoda, że nie poszedł w swoim realizmie trochę dalej, postać jest mało wiarygodna, jej perypetie sprawiają wrażenie wyssanych z palca, a książka jako całość wydaje się wysilona.
Nie ma tego problemu A.S. Byatt. Wszelkie kontrowersyjne tematy porusza lekko i naturalnie, przesadnie ich nie celebrując. Nie poprzestaje jednak na samej warstwie obyczajowej, oprócz tego gruntownie dokształca czytelnika, inna sprawa, że w dość niszowych dziedzinach wiedzy. W części "owadziej" (opowiadanie "Morpho Eugenia" dowiemy się wiele o życiu i zwyczajach motyli i mrówek a do tego autorka zmusi nas do ustosunkowania się do ekscytującego wielu protestantów sporu: teoria ewolucji czy kreacjonizm.
"Anioł małżeński" to dwa tematy: spirytyzm wraz z angelologicznymi koncepcjami Swedenborga, który stworzył koncepcję płciowego anioła jako wyższego stadium rozwoju ludzkiej duchowości. Hm, jak dla mnie, było to zakręcone niczym słoik z dżemem i z dużym wewnętrznym oporem czytałam partie poświęcone tej pseudoteologii. Ciekawsze nieco były losy rodziny Tennysonów, a konkretnie fascynacji rodzeństwa (poety Alfreda i jego siostry Emily) młodo zmarłym poetą Arthurem Hallamem.
Trudno mi powiedzieć, czy erudycja Byatt jest zaletą czy wadą jej prozy. Chyba zależy to od zainteresowań. Natomiast plusy, które przyciągną każdego, to lekkie pióro oraz umiejętność konstruowania zaskakujących postaci i sytuacji.
Trudno mi powiedzieć, czy erudycja Byatt jest zaletą czy wadą jej prozy. Chyba zależy to od zainteresowań. Natomiast plusy, które przyciągną każdego, to lekkie pióro oraz umiejętność konstruowania zaskakujących postaci i sytuacji.
Uwaga: książka będzie omawiana za tydzień w klubie czytelniczym Maioofki. Zapraszam.
Ulżyło mi, że ktoś oprócz maiooffki książkę przeczytał.;) Ja nie mogę się do niej jakoś dobrać.;(
OdpowiedzUsuńNie masz, czy nie wiesz, z której strony ugryźć:?
UsuńMam, tylko po raz zaczynam i kolejny kończę na str. 2.;( Jak się nie da wczytać, to wygrzebię stary VHS z nagranym filmem i ograniczę do wersji obrazkowej (no, jak dziecko, jak dziecko...;).
UsuńMoże zacznij od drugiej historii? Choć tam początek jest mało zachęcający, potem się rozkręca.
UsuńTo jest jakieś rozwiązanie.;) Zrobię, co będę mogła.;)
Usuńjeśli "Anioły " tez się nie przyjmą, to będzie znak, żebys poprzestała na filmie:).
UsuńTo może być także kwestia natłoku zadań.;) Może w innym terminie pochłonę je ciurkiem.;)
UsuńPewnie tak, ostetecznie jesteś zaprawiona w bojach z literaturą maści wszelkiej:)
UsuńZ wyjątkiem fantastyki.;(
UsuńNawet w wykonaniu Atwood?
Usuń"Oryksa i derkacza" czytałam tylko przez wzgląd na nazwisko autorki. Niestety niezbyt dobrze czuję się w scenerii przyszłościowej. Do "Roku potopu" nawet się nie zbliżam, ale pewnie kiedyś zajrzę.;) "Opowieść podręcznej" to na szczęście trochę inna bajka.
UsuńNo właśnie przy "Oryksie..." wymiękłam:).Z tych samych powodów:)
UsuńInne czytałam dawnymi czasy, kiedy jeszcze fantastyka byął moją strawą codzienną.
Dziwne zestawienie aniołów z owadami. Że latają? Posiadły niebo?
OdpowiedzUsuńŻartuję, bo książki nie znam, ale skomplikowane to wszystko.:)
Sama się zastanawiam. W jednej częsci- twardy racjonalizm, Darwin ponad wszystko, itd. W druguej- mało racjonalny spirytyzm i jakieś pseudoreligie.
UsuńPewnie to jakaś analiza świadomości człowieka epoki wiktoriańskiej:).
Oj, czytałam dawno temu i nie wiem, czy nie w wersji oryginalnej. Niewiele pamiętam, ale było to - o ile mnie pamięć nie myli - dość nietypowe potraktowanie epoki wiktoriańskiej i nie była to łatwa lektura. No i jest film z Patsy Kensit, jesli nie mylę nazwiska tej w swoim czasie popularnej brytyjskiej gwiazdki. Może powinnam sobie przypomnieć tę książkę?
OdpowiedzUsuńKaye,
Usuńw wersji oryginalnej to musiało być wyzwane. Nie dość, że Tennyson, to jeszcze te wszystkie robale:).
Muszę sprawdzić obsadę filmu, kogo tam mogla grac Patsy Kensit (chyba tylko guwerantkę, która była dośc współczesną dziewczyną).
Kensit grała Eugenię. Guwernantkę grała K. Thomas Scott.
UsuńWidziałam foty: wyjątkowe skupisko farbowanych blondynów i blondynek.http://felaries65.livejournal.com/97227.html
UsuńA pani matka w powieści też była otyła?
UsuńTak, pani matka miała być chyba odwzorowaniem królowej mrowiska: spasiona i praktycznie niemobilna.
UsuńTakie miałam wrażenie, że waga miała ukryte znaczenie.;)
Usuńw filmie trudniej to pokazać:).
UsuńZwłaszcza w przypadku prozy Byatt.
UsuńW każdym razie film wygląda raczej na taki niepokojąco-artystyczny, niż cukierkowy:).
UsuńMyślę, że można go obejrzeć na najprostszym tj. obyczajowym poziomie. Na szczęście nie był wydumany.;)
UsuńZ książki naprawdę niewiele pamięta, ale teraz jestem już pewna, że czytałam ją po angielsku i nie było to proste. Film też oglądałam, ale w dość późnych godzinach nocnych i po obejrzeniu fotosów też mi się co nieco przypomniało :) Zwróciłam uwagę, że aktor, który grał główną rolę w "Aniołach i owadach" zasłynął później z roli w bardzo kontrowersyjnym filmie pt. "Intymność".
UsuńIza - chętnie poznam Twoje typy, zapraszam, jeśli znajdziesz chwilę:
OdpowiedzUsuńhttp://mojeprzemiany.blox.pl/2012/03/Perfect-Women.html
Maniaczytania: od wczoraj już myślę nad typami, aż mi mózg paruje:).
Usuń