Trzydziestolatki płci męskiej to prawdziwa czarna dziura literacka. Nietrudno znaleźć dzieła traktujące o nastolatkach, szukających swojego miejsca w życiu dwudziestolatkach, następnie od razu mamy segment 40-latków z ich pączkującym kryzysem wieku średniego. Natomiast jeśli chodzi o stadium pośrednie: jedyny literacki przedstawiciel tego przedziału wiekowego, który przychodzi mi do głowy to American Psycho oraz związkofoby z książek Bridgetopodobnych.
Lukę wypełnia tu Orhan Pamuk ze swoim Cevdetem Bejem (i synami) i w dodatku robi to z rozmachem biorąc pod lupę aż pięciu tureckich trzydziestolatków z trzech pokoleń. Nie jest bez znaczenia to, że chodzi tu właśnie o Turków. Ich kraj bowiem został poddany wyjątkowo głębokim przemianom w krótkim czasie (porównywanym chyba tylko z Japonią epoką Meji). Jak odbiło się to na świadomości i mentalności obywateli? A dokładniej : obywateli +/- 30 letnich (płci męskiej).
1905 - Cevdet, lat 37, rysopis: wzrost średni, strój elegancki acz z nowobogackim sznytem.
Cevdet, mimo względnie młodego wieku, jest człowiekiem zamożnym, choć startował niemal od zera. Jego zajęcie jest dość nietypowe - jest muzułmańskim kupcem (muzułmanie u schyłku imperium osmańskiego najwyraźniej nie parali się handlem, pozwalając na tę działalność Grekom , Żydom i Ormianom). Mimo, że czasy są politycznie niestabilne - nie spiskuje, nie z oportunizmu- po prostu ma to w nosie, jest politycznie autystyczny. Jego cele to rozwój biznesu i założenie rodziny (świetnie ilustruje to nazwa jego firmy - Cevdet Bej i synowie, Export, Import - dodajmy, że wymyślona w momencie, gdy Cevdet był kawalerem i nie zajmował się handlem międzynarodowym). Poznajemy go w przeddzień ślubu z córką zubożałego arystokraty (tradycyjnego: narzeczoną - Nigan widział dwa razy w życiu). Wcale nie czuje się z tego powodu źle, uważa, że to naturalna kolej rzeczy.
Słowem - bohater to wzór zrównoważonego faceta, chciałoby się powiedzieć, że tacy nie występują w przyrodzie... No i fakt, szybko, już w następnym pokoleniu, okaże się, że był on tylko genetyczną aberracją...
1936-'39 Refik, syn Cevdeta lat ok. 30, tendencje do tycia, skłonność do melancholii.
Poznajemy go jako wykształconego w Europie młodego inżyniera, zamężnego z wybraną przez siebie dziewczyną. To człowiek pogodny i nieco nijaki. Dwa wydarzenia, które następują szybko po sobie: śmierć ojca i narodziny córki, wpędzają go w depresję, która zamienia się niebawem w głęboki impas życiowy. Nie potrafi już żyć prostym życiem swojego ojca. Ma tak wielkie plany dotyczące zmian w Turcji, że oczywiście nie jest się w stanie za nie zabrać. Dodatkowo mieszają mu w głowie europejscy pisarze i filozofowie (na czele z Rousseau).
Ömer, kumpel Refika: zabójczo przystojny i zabójczo ambitny
Kolejna ofiara zachodniej literatury: tak zagłębił się w Balzacu, że postanowił zostać żywym wcieleniem Rastignacka - nadambitnego bohatera "Komedii ludzkiej". Przede wszystkim chce być bardzo bogaty. Niestety, zamiast pójść drogą Cevdeta, który nie gardził na początek nawet drobnymi okazjami do pomnożenia majątku, Ömer wciąż czeka na swoją wielką szansę.
Muhittin, trzeci z paczki Refika, niezbyt sympatyczny brzydal, poeta. Jako poecie zdrowo namieszał mu w głowie nie Rousseau ani Balzac, ale oczywiście - Baudelaire. Niestety - pisać każdy może, lecz nie każdy ma talent, dlatego też Muhittin podejmuje drastyczne postanowienie: jeśli nie osiągnie poetyckiego sukcesu do 30-stki, popełni samobójstwo.
Część poświęcona trójce przyjaciół jest najdłuższa (500 z ponad 700 stron książki!) i wzbudza skrajne emocje. Wszyscy trzej bohaterowie są w kryzysie, który wydaje się w przeważającej części nieuzasadniony. Pełen dobrej woli czytelnik usiłuje wykrzesać z siebie choć odrobinę empatii, niestety, przy każdym otwarciu książki pada zalany kolejną falą beznadziei. Pod koniec nie ma już nawet siły, żeby bohaterami choćby potrząsnąć.
Co poszło nie tak w życiu trzech kumpli? Autor sugeruje, iż wykończyła ich zachodnia edukacja, której nie byli w stanie zabsorbować i dopasować do swych ukształtowanych przez Turcję osobowości. Nie byli w stanie tych europejskich wartości przyjąć, ale także nie potrafili ich odrzucić i przyjąć na powrót jakąś rdzennie turecką ideologię (niezależnie od tego, czy miał to być islam, czy panturkizm). Siłą rzeczy wszyscy trzej zostali skazani na życie "malowanych ptaków", których stado nie odrzuca, ale toleruje z pewnym trudem.
Swoją drogą nie dziwię się, że Pamuk jest mało popularny w swojej ojczyźnie. Zapewne główną przyczyną są jego poglądy na kwestię kurdyjską i ludobójstwo Ormian, ale i literacki obraz Turków (mało porywający) może wywołać zgrzytanie zębów opisywanych.
1970 - Ahmet, syn Refika. Malarz, singiel.
Jeśli książka Pamuka jest przewodnikiem po zmianach w tureckiej mentalności, to Ahmet wydaje się być tych zmian produktem finalnym. Jest artystą, ale z pokorą podchodzi do swojej pracy, nie ma co do niej nierealistycznych oczekiwań. Rodzinny: kocha swoja babcię Nigan i siostrę (no i nie jest związkofobem). Wydaje się, że przyswoił te wszystkie zmiany kulturowe, które tak fatalnie odcisnęły się na życiu jego ojca. Tylko szkoda, że poznajemy go tak pobieżnie.
To moje pierwsze spotkanie z Pamukiem - muszę przyznać, że dość udane (zwłaszcza, że książka jest podobno najsłabsza w jego dorobku). Przed sięgnięciem po kolejną muszę sobie jednak zrobić przerwę, jeśli trafiłabym to kolejną wiwisekcję depresyjnych zakamarków męskiej duszy, mogłabym rzucić książką o ścianę (i to bynajmniej nie metaforycznie).
Lukę wypełnia tu Orhan Pamuk ze swoim Cevdetem Bejem (i synami) i w dodatku robi to z rozmachem biorąc pod lupę aż pięciu tureckich trzydziestolatków z trzech pokoleń. Nie jest bez znaczenia to, że chodzi tu właśnie o Turków. Ich kraj bowiem został poddany wyjątkowo głębokim przemianom w krótkim czasie (porównywanym chyba tylko z Japonią epoką Meji). Jak odbiło się to na świadomości i mentalności obywateli? A dokładniej : obywateli +/- 30 letnich (płci męskiej).
1905 - Cevdet, lat 37, rysopis: wzrost średni, strój elegancki acz z nowobogackim sznytem.
Cevdet, mimo względnie młodego wieku, jest człowiekiem zamożnym, choć startował niemal od zera. Jego zajęcie jest dość nietypowe - jest muzułmańskim kupcem (muzułmanie u schyłku imperium osmańskiego najwyraźniej nie parali się handlem, pozwalając na tę działalność Grekom , Żydom i Ormianom). Mimo, że czasy są politycznie niestabilne - nie spiskuje, nie z oportunizmu- po prostu ma to w nosie, jest politycznie autystyczny. Jego cele to rozwój biznesu i założenie rodziny (świetnie ilustruje to nazwa jego firmy - Cevdet Bej i synowie, Export, Import - dodajmy, że wymyślona w momencie, gdy Cevdet był kawalerem i nie zajmował się handlem międzynarodowym). Poznajemy go w przeddzień ślubu z córką zubożałego arystokraty (tradycyjnego: narzeczoną - Nigan widział dwa razy w życiu). Wcale nie czuje się z tego powodu źle, uważa, że to naturalna kolej rzeczy.
Słowem - bohater to wzór zrównoważonego faceta, chciałoby się powiedzieć, że tacy nie występują w przyrodzie... No i fakt, szybko, już w następnym pokoleniu, okaże się, że był on tylko genetyczną aberracją...
1936-'39 Refik, syn Cevdeta lat ok. 30, tendencje do tycia, skłonność do melancholii.
Poznajemy go jako wykształconego w Europie młodego inżyniera, zamężnego z wybraną przez siebie dziewczyną. To człowiek pogodny i nieco nijaki. Dwa wydarzenia, które następują szybko po sobie: śmierć ojca i narodziny córki, wpędzają go w depresję, która zamienia się niebawem w głęboki impas życiowy. Nie potrafi już żyć prostym życiem swojego ojca. Ma tak wielkie plany dotyczące zmian w Turcji, że oczywiście nie jest się w stanie za nie zabrać. Dodatkowo mieszają mu w głowie europejscy pisarze i filozofowie (na czele z Rousseau).
Ömer, kumpel Refika: zabójczo przystojny i zabójczo ambitny
Kolejna ofiara zachodniej literatury: tak zagłębił się w Balzacu, że postanowił zostać żywym wcieleniem Rastignacka - nadambitnego bohatera "Komedii ludzkiej". Przede wszystkim chce być bardzo bogaty. Niestety, zamiast pójść drogą Cevdeta, który nie gardził na początek nawet drobnymi okazjami do pomnożenia majątku, Ömer wciąż czeka na swoją wielką szansę.
Muhittin, trzeci z paczki Refika, niezbyt sympatyczny brzydal, poeta. Jako poecie zdrowo namieszał mu w głowie nie Rousseau ani Balzac, ale oczywiście - Baudelaire. Niestety - pisać każdy może, lecz nie każdy ma talent, dlatego też Muhittin podejmuje drastyczne postanowienie: jeśli nie osiągnie poetyckiego sukcesu do 30-stki, popełni samobójstwo.
Część poświęcona trójce przyjaciół jest najdłuższa (500 z ponad 700 stron książki!) i wzbudza skrajne emocje. Wszyscy trzej bohaterowie są w kryzysie, który wydaje się w przeważającej części nieuzasadniony. Pełen dobrej woli czytelnik usiłuje wykrzesać z siebie choć odrobinę empatii, niestety, przy każdym otwarciu książki pada zalany kolejną falą beznadziei. Pod koniec nie ma już nawet siły, żeby bohaterami choćby potrząsnąć.
Co poszło nie tak w życiu trzech kumpli? Autor sugeruje, iż wykończyła ich zachodnia edukacja, której nie byli w stanie zabsorbować i dopasować do swych ukształtowanych przez Turcję osobowości. Nie byli w stanie tych europejskich wartości przyjąć, ale także nie potrafili ich odrzucić i przyjąć na powrót jakąś rdzennie turecką ideologię (niezależnie od tego, czy miał to być islam, czy panturkizm). Siłą rzeczy wszyscy trzej zostali skazani na życie "malowanych ptaków", których stado nie odrzuca, ale toleruje z pewnym trudem.
Swoją drogą nie dziwię się, że Pamuk jest mało popularny w swojej ojczyźnie. Zapewne główną przyczyną są jego poglądy na kwestię kurdyjską i ludobójstwo Ormian, ale i literacki obraz Turków (mało porywający) może wywołać zgrzytanie zębów opisywanych.
1970 - Ahmet, syn Refika. Malarz, singiel.
Jeśli książka Pamuka jest przewodnikiem po zmianach w tureckiej mentalności, to Ahmet wydaje się być tych zmian produktem finalnym. Jest artystą, ale z pokorą podchodzi do swojej pracy, nie ma co do niej nierealistycznych oczekiwań. Rodzinny: kocha swoja babcię Nigan i siostrę (no i nie jest związkofobem). Wydaje się, że przyswoił te wszystkie zmiany kulturowe, które tak fatalnie odcisnęły się na życiu jego ojca. Tylko szkoda, że poznajemy go tak pobieżnie.
To moje pierwsze spotkanie z Pamukiem - muszę przyznać, że dość udane (zwłaszcza, że książka jest podobno najsłabsza w jego dorobku). Przed sięgnięciem po kolejną muszę sobie jednak zrobić przerwę, jeśli trafiłabym to kolejną wiwisekcję depresyjnych zakamarków męskiej duszy, mogłabym rzucić książką o ścianę (i to bynajmniej nie metaforycznie).
Ja mam kilka spotkań z Pamukiem za sobą. Bardzo mi się podobał "Stambuł" - naprawdę wspaniały obraz miasta i jego klimatu. Z typowych powieści najbardziej mi się podobał "Dom ciszy". Po "Cevdeja..." z chęcią w przyszłości sięgnę. W pierwszej jednak kolejności planuję "Muzeum niewinności", które sobie jakiś czas temu kupiłam i jakoś z racji na objętość tej książki trudno mi się za nią zabrać...
OdpowiedzUsuńJa mam "Stambuł" i "Muzeum". Za to drugie na razie się nie zabiorę, gdyż tematyka może być podobna, a obawiam się przesytu.
UsuńA masz Cevdeta? Mój byłby do wymiany/podania dalej.
Recenzja przednia. Mnie Śnieg i Biały zamek tak kiedyś wymęczyły, że wciąż od Pamuka odpoczywam.;) Ale to nie znaczy, że kepskie były.;)
UsuńA nie chciałabyś za ww. książkę rumuńskiego "Straconego poranku"? Byłabym zainteresowana.
cevdet mnie jakos szczególnie nie wymęczył, może dlatego, że autor dopiero szlifował styl?
UsuńAnyway, zobaczymy:).
Piszę maila:).
Skoro nie wymęczył, tym lepiej dla mnie.;)
Usuńna dniach WL ma chyba wydać jego eseje.
Zapowiada się nawet fajnie: http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/2281/1-inne-kolory
UsuńNie, nie mam.
UsuńKarolina,
Usuńniestety już przehandlowałam, przepraszam:(.
Ależ Ty szybko robisz interesy ;-)
UsuńBiję się w pierś:(.
UsuńBa! I ta herbata na okładce...
OdpowiedzUsuńI na szczęście nie zapowiada się, że będę przesadnie erudycyjne:).
UsuńAle ciągoty do grubych książek pozostają - wersja angielska ma 448 stron.;)
UsuńJak na eseje: nieźle:).
Usuńprzypominam, że jeden czeka do przekazania:)
OdpowiedzUsuńPamiętam:). trzebaby coś wreszcie z tym zrobić:).
UsuńAż jestem zdziwiona, że od tej książki zaczęłaś :) W sumie, refleksje miałyśmy raczej inne. Wręcz zaskoczyłaś mnie tak wnikliwym spojrzeniem na trójkę tych 30-latków. Za to jestem pewna, że jak tylko przeczytasz jego 2 czy 3 książkę, to od razu zauważysz typowe dla niego cechy, które w tej książce są trochę w zalążku :] Tez się nie dziwię, że Turcy średnio go lubią, on za intymnie się obchodzi ze swoimi tureckimi bohaterami, wywraca ich na nice i niczego nie ukrywa przed zachodnim okiem.
OdpowiedzUsuńKornwalio- stała na półce, a nie była upchnięta w szafie:). Stąd ten nietypowy wybór:).
UsuńTe 500 stron wiwisekcji to jest zalążek??? No ładnie.
Po "Domu derwiszy" z chęcią bym poczytała o Turcji - dla odmiany przeszłości. Tylko objętość mnie z lekka przeraża - ja jednak preferuję powieści do 400 stron, co przy moim tempie czytania zazwyczaj oznacza ok. tydzień lektury :)
OdpowiedzUsuńViv, moze Elif Safak? Jest trochę mniej opasła niż Pamuk, a czyta się bardzo fajnie.
UsuńMoże i mogłaby być, ale Pamuka już coś mam, a Elif nie, choć może pochopnie się wypowiadam - w przepastnej biblioteczce w pokoju obok pewnie coś by się znalazło ;)
UsuńViv,
Usuńmyślę, że to bardzo prawdopodobne:). Słyszałam też, że ktos ma nowa kartę biblioteczną:).
Twoje charakterystyki bohaterów są świetne! Ja mam lekki uraz na punkcie Pamuka. Przeczytałam tylko "Nowe życie" i szczerze mówiąc nie doznałam olśnień.
OdpowiedzUsuńLirael, dziękuję, ale coz poradzę, że Pamuk stworzył takich "mutantów"?
UsuńDobrze, że ostrzegasz przed nowym życiem, jakoś przyciągało mnie tytułem:).