"Pan Samochodzik" to jedna z kultowych PRL-owskich serii

młodzieżowych. Przyznam, że sama czytałam ją z wypiekami na twarzy, choć do fanatyków nie należę, mój ostatni kontakt z panem Tomaszem miał miejsce w VI lub VII klasie ("Pan Samochodzik i człowiek z UFO"). Nigdy nie czytałam ani kontynuacji, ani reedycji książek, które pierwotnie do cyklu nie należały (np. "Uroczysko"). Słowem - zamknięty rozdział.
Do książki o Nienackim i jego książkach dla młodzieży przyciągnęła mnie raczej ciekawość co do osoby autora. Jak się okazało - całkiem słusznie, gdyż Piotr Łopuszański ujawnia kilka faktów, które jakoś nie kłują w oczy w internetowych opracowaniach (1).
Choćby taki detal:
"Przyszły autor powieści "Worek Judaszów" i "Liście dębu" (2) twierdził, że w latach 40. walczył z przeciwnikami ustroju komunistycznego (...). Walczył z bronią w ręku. W 1982 wspominał swój udział w utrwalaniu władzy komunistycznej: Była to walka z prawdziwym wrogiem i orężna i polityczna. Za swoją działalność w
ZWM wkrótce otrzymał odznaczenie." (3)
Jak twierdzi Łopuszański- nie da się dokładnie ustalić, na czym polegał udział Nienackiego w walkach z podziemiem antykomunistycznym. Mi brakowało również informacji w ramach jakiej formacji się to odbywało. Wygląda na to, iż Nienacki sprawnie zacierał ślady. Podobnie bowiem trudne okazało się ustalenie, czy udało mu się kiedykolwiek zdać maturę (zdaniem Łopuszańskiego - nie).
Niejasna przeszłość nie przeszkodziła mu to jednak wykorzystywać swoich wspomnień literacko (czy też paraliteracko). O utrwalaniu władzy ludowej traktuje jego książka "Worek Judaszów" (1962) sfilmowana przez Jerzego Passendorfera jako "
Akcja Brutus" (1970), gdzie Żołnierze Wyklęci przedstawieni sa jako brytyjscy szpiedzy.
Te informacje (i kilka innych) nie nastawiły mnie przesadnie pozytywnie do pisarza Samochodzików, a Łopuszański nie zrobił nic, aby nieco wybielić jego postać. Z kart książki wyłania się mizantrop i człowieka obciążony licznymi kompleksami, które odreagowaywał zgrywając wielkiego pisarza i intelektualistę.
Zdecydowanie większa sympatię niż pisarz budzą w Łopuszańskim jego dzieła, ale tylko te skierowane do młodzieży. Dyskretnie zniechęca natomiast zarówno do "Skiroławek", jak i do cyklu "Dagome Iudex", idąc tym samym pod prąd opinii innych czytelników (opinie z Biblionetki
tu i
tu).
Część dotycząca cyklu "samochodzikowego" jest przeznaczona zdecydowanie dla tych, którzy już przeczytali większą jego część Po pierwsze dlatego, że zdradza zakończenia i rozwiązania zagadek. A po drugie: o dziwo Łopuszańskiemu nie udaje się zachęcić do lektury. Człowiek ma wrażenie, że książki Nienackiego roją się od błędów merytorycznych, cześć fabularna i edukacyjna zostały nieudolnie sfastrygowane, a aktualizacje w nowych wydaniach wołają o pomstę do nieba.
Czułabym się skutecznie zniechęcona, gdyby nie to, że moje wrażenia sprzed lat były zupełnie inne!
Dla miłośników cyklu jest to zapewne kopalnia informacji: mamy tu rekonstrukcję życiorysu głównego bohatera, szczegółowo omówione zagadki. Oddzielne rozdziały poświęcone są kobietom pana Samochodzika, jego wehikułowi, skarbom, przestępcom. Mamy również rozdziały bardziej techniczne: dotyczące ilustracji, różnic w kolejnych wydaniach oraz błędom. Praktyczny może się okazać także leksykon postaci.
Autor lubi prezentować swoje opinie w sposób dość autorytatywny. Może to denerwować, ale warto podejść do tego także z przymrużeniem oka i podyskutować z niektórymi twierdzeniami. Jak wam się podoba np. taki fragment:
"Po roku 1982 właściwie nie powstały już żadne wartościowe utwory pokazujące polską rzeczywistość lat 80. Małgorzata Musierowicz w powieści "Opium w rosole" poniosła spektakularną klęskę. Nie umiała nabrać dystansu do opisywanej rzeczywistości. Dopiero powieść rozgrywająca się w 1988 ("Brulion Bebe B.") jest ciekawym przedstawieniem schyłku komunizmu w Polsce. (...) "Skarby" Chmielewskiej ukazały się w 1988 i były klęską pisarki. Następna udana jej książka to "2/3 sukcesu"(4).
Mam nadzieję, że powyższa opinia nikogo nie odstraszy od "Opium...", byłaby to spora strata:). I czyżby autor (rocznik '66) nie słyszał nigdy o cenzurze, która skutecznie blokowała wiarygodne przedstawianie rzeczywistosci stanu wojennego w literaturze?
I jeszcze jedna perełka:
"Tak więc Zbigniew Nienacki jest naszym Umberto Eco dla młodzieży. A może raczej odwrotnie. Umberto Eco to taki włoski Zbigniew Nienacki. Różnica między oboma pisarzami jest taka, że Eco w "Wahadle Focaulta" wspomina templariuszy czy różokrzyżowców w sposób ironiczny, a Nienacki w swoich powieściach przedstawia serio wiadomości w sposób encyklopedyczny (...)." (5)
Chyba muszę powtórzyć sobie jakiegoś Pana Samochodzika, żeby to zweryfikować. Eco mam w miarę na świeżo:).
Minusem książki jest dość ciężki, szkolny styl. Momentami trzeba się przez nią przedzierać, niczym przez trójkowe wypracowanie. Trochę to dziwi w sytuacji, gdy autor pracował między innymi w redakcji dwóch czasopism dla maturzystów. Książka sprawiła na mnie również wrażenie lekko chaotycznej, zwłaszcza w części dotyczącej biografii Nienackiego.
Mimo to czasu jej poświęconego nie uważam za zmarnowany. na pewno zaowocuje kolejnymi lekturami, chociaż tym razem oryginalnej młodzieżowej literatury z dawnych lat (a nie jej omówień).
(1) Mowa o
wikipedii i
Klubie Nienackofanów(2) Pierwsza z książek poświęcona była walkom z partyzantką antykomunistyczną.
(3) P. Łopuszański, "Pan Samochodzik i jego autor", Warszawa 2009, s. 22
(4) tamże, s. 9
(5) tamże s. 150