środa, 4 września 2013

Rok czytania Mackiewicza (hurtownia)

Skończyły się wakacje, właśnie z przytupem zaczyna się rok szkolno-przedszkolny, a nieco bardziej dyskretnie - zakończył się rok mojej znajomości z książkami Józefa Mackiewicza.
W związku z tym - garść zaległych wrażeń z lektury.

"Droga Pani..." to zbiór powojennych tekstów publicystycznych Mackiewicza i jego żony Barbary Toporskiej. Pisana na emigracji książka pokazuje "Polskę z oddali" - odległą tak w czasie, jak i w przestrzeni, jednak dzięki temu, że to bieżąca twórczość na potrzeby prasy, rzecz posiada tzw. wykop i czyta się rewelacyjnie.
Teksty pogrupowane są tematycznie: na temat sąsiadów (zwłaszcza wschodnich), literatury i literatów, Kościoła w Polsce, wspomnienia na temat co bardziej wybitnych przyjaciół. Sporo powstało na marginesie innych książek (choćby "Drogi donikąd" czy "Ściągaczek z szuflady Pana Boga"), widać jak wiele przeniknęło do nich z życia.
Nieszablonowe podejście Mackiewiczów do wielu tematów w swoim czasie mocno przećwiczyło moje szare komórki. Przy czym Mackiewicz specjalizuje się raczej w tematach historycznych i szczegółowych, jego żona zaś drąży z uporem kwestie ogólne, np. edukacji, analfabetyzmu, czy teorii demokracji. I np. o tejże demokracji pisze w stylu mocno zbliżonym do Kasi Eire, gawędziarskim i dygresyjnym, co powoduje ciekawy dysonans w czytaniu.
Pani Toporska pełniła najwyraźniej w tym związku rolę bulteriera - wypuszczanego na najtrudniejsze tematy - większość artykułów na temat polskiego Kościoła, w których dostaje się nawet kardynałowi Wyszyńskiemu, jest właśnie jej autorstwa.
 Ogólnie - w tym momencie "Droga Pani..." to chyba mój faworyt z mackiewiczowskiej półki
.

Uwaga - książka ma kilka wydań. Podziemne zawierają często tylko teksty Józefa, natomiast te Barbary wydane są w oddzielnym tomie "Kontrowersje".


"Optymizm nie zastąpi nam Polski" przynajmniej w wydaniu czarnym, to 3 oddzielne broszury:
- tytułowa, napisana w październiku '44, gdzie Mackiewicz trafnie przewiduje dalszy rozwój wypadków po upadku Powstania Warszawskiego i krytykuje niektóre działania AK,
 - "Trust nr. 2" to analiza sytuacji w bloku wschodnim w latach 60-tych, porównana do sytuacji w ZSRR w czasach tzw. NEP-u (początek lat 20-stych. Akurat ta tematyka poruszana była przez autora wielokrotnie, tak w artykułach z "Drogiej Pani...", jak i w "Zwycięstwie prowokacji".
- "...tu mówi Radio Wolna Europa" - krytycznie o legendarnej rozgłośni. Jak twierdzi Włodzimierz Bolecki, autor monografii o JM ("Ptasznik z Wilna") - przesadnie krytycznie.
Ogólnie - ja oceniam "Optymizm.." raczej jako lekturę uzupełniającą.



"Zwycięstwo prowokacji" to klasyka literatury "oszołomskiej".  Omawia wszystkie myki, które pozwoliły bolszewikom przejąć i utrzymać władzę w Rosji, a następnie analizuje, jak były one twórczo adaptowane i wykorzystane powtórnie po wojnie. Sporo tu także smakowitych kąsków dla tych, którzy nie lubią Piłsudskiego.
No i na koniec pozostaje pytanie - czy w świetle mechanizmów opisanych przez JM (w latach 60-tych!), komunizm w zasadzie upadł, czy też niekoniecznie?
Jeśli od lat planujecie ją przeczytać - pora wreszcie podjąć stosowne kroki i ściągnąć ją z półki.

Ciąg dalszy oczywiście nastąpi:).



9 komentarzy:

  1. Jego starszy brat też jest niezły i nie wiem czy nie lepszy :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Starszego brata też trochę liznęłam, ale z tej półki chyba wolę Jasienicę.
    Ale przyznam, że również niezły:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie Jasienica rozczarował "Słowiańskim rodowodem" i to tak, że nie dałem rady go skończyć. A młodszy z braci sprawia czasami wrażenie jakby był opętany idee fixe, co na dłuższą metę też się robi nudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starszy też miał swoje:). Pewnie to rodzinne.
      Ja też mam już wrażenie, że obleciałam większość tematów i dalej mi się nie chce. Pewnei zrobię sobei ze 2 lata przerwy:).
      Słowiański rodowód pewnie o dłubaniu w ziemi?
      Mi się bardzo ostatnio spodobały Myśli o dawnej Polsce, ale faktycznie - kawałki archeologiczne najnudniejsze.

      Usuń
    2. Ja byłem pod wrażeniem "Rozważań o wojnie domowej" ("Polski" to inna para kaloszy) i to takim, że zainwestowałem w "Rewolucję Francuską" Gaxotte'a :-)

      Usuń
    3. dzięki za polecenie:0. tego akurat nie czytałam:).

      Usuń
  4. cholera, chyba trzeba jednak koniecznie sięgnąć do tej klasyki... Być może będzie to bardziej inspirujące niż cała współczesna publicystyka

    OdpowiedzUsuń
  5. Abstrahując nawet od mackiewicza- współcześni publicyści mogą tym dawnym co najwyżej wypolerować obuwiePPP.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo Jasienica się tu "zakradł", poza tym że to Kresowiak (podobnie jak MACKIEWICZ, którego jeszcze nie czytałem) to moje wrażenie jest bardzo intymne po przeczytaniu "Polski Piastów", której to kosztowałem prawie że na pamięć. Dużo ludzi czepia się, że u niego z faktami jak u SIENKIEWICZA, lecz On sam zaznacza w posłowiu, że jego historie to esej.
    Pani Izo pewno to Panią zaciekawi:
    http://zw.lt/wilno-wilenszczyzna/czarny-bor-chce-upamietnic-jozefa-mackiewicza/
    Wszystkiego dobrego (Świątecznie)...

    OdpowiedzUsuń