czwartek, 2 stycznia 2014

Szlachetne zdrowie - hurtownia książek

Krew królów - Juergen Thorwald 

Trzech potomków królowej Wiktorii - carewicz Aleksy (zm. 1918), książę Alfons - następca tronu Hiszpanii (zm. 1938) oraz książę Waldemar Hohenzollern (zm. 1945) to trzy przypadki hemofilii - dziedzicznej choroby upośledzającej krzepliwość krwi, która kilkadziesiąt lat temu mocno zaburzała codzienne funkcjonowanie. Mocno fabularyzowane historie o walce o zdrowie lub choćby okruchy normalnego życia, pisane z perspektywy lekarzy. Ogólnie -  dość lekka książka na ciężki temat.

 Szału nie ma, jest rak - ks. Jan Kaczkowski

"Co za narwany ksiądz" - powiedział pewien znajomy czytelnik.  Gdy czyta się jego suche CV, Ksiądz Jan wydaje się osobą poważną i mimo młodego wieku (rocznik '77) nader zasłużoną. Przez wiele lat pracował  w hospicjum domowym w Pucku, po czym założył hospicjum stacjonarne. Jest specjalistą od bioetyki - tematy związane na przykład z uporczywą terapią nie mają dla niego żadnych tajemnic. Do tego ksiądz Jan ma raka. W postaci najprawdopodobniej nieuleczalnej.
Gdyby nie to, że nie lubię tego określenia, powiedziałabym, że to książka w stylu Rak&Roll.


Kenzaburo Oe - Sprawa osobista.
Podobno za tę właśnie książkę Oe dostał Nobla - no i jak najbardziej słusznie. 27-latkowi rodzi się dziecko tak mocno zniekształcone, że od początku wraz z teściową kombinują, jak wysłać je na tamten świat. Ono jednak uparcie nie umiera, dając jego ojcu szansę na to, aby dojrzał do sytuacji. Autor wykorzystał w "Sprawie..." własne doświadczenia, sam jest bowiem ojcem Hikariego, który urodził się z poważną wadą neurologiczną, która ostatecznie wyewoluowała w autyzm. Nie są to zatem żadne wyssane z palca dyrdymały tylko poważny raport z pola walki. Także zachęcam, szkoda by było tę książkę przegapić.

27 komentarzy:

  1. Przymierzam się do Oe jak pies do jeża, ale cieszę się, że zachęcasz, będę bardziej zmotywowana.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się przymierzałam ze 4 lata, ruszylam się dopiero, gdy chyba u Sacksa przeczytalam o Hikarim Oe.

      Usuń
    2. Głównie o jego wrażliwości muzycznej w kontekście upośledzenia wzroku i funkcji poznawczych.
      Biorąc pod uwagę, że Hikari jest teraz przy swoim upośledzeniu znanym kompozytorem, rodzice musieli nad nim wykonać gigantyczną pracę.

      Usuń
    3. Tym bardziej warto przeczytać.;)

      Usuń
  2. Thorwald w ogóle miał lekkie pióro, bardzo dobrze czyta się jego książki poświęcone historii kryminalistyki i kryminologii "Godzina detektywów" i "Stulecie detektywów", chyba zresztą najbardziej znane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam Chirugów - stulecie i triumf i potwierdzam opinię o autorze. Tutaj miał ciut mało materiału i poleciał trochę Nora Roberts, ale wciąż trzyma poziom.

      Usuń
    2. "Iluzja" i "Wielka ucieczka" choć dotyczą bardzo ciekawych tematów to jednak trochę rozczarowują ale i tak da się je czytać :-)

      Usuń
    3. Wlaśnie dziś zauważyłam, że sie ukazały po polsku. Mam w planach na bank. A Iluzja ma przedziwny tytuł biorac pod uwagę tematykę....

      Usuń
  3. Czytałam tylko Krew Królów, rok temu. Mocna, ale przystępnie napisana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelki duch, Kasiek w moich skromnych progach!
      Pierwszy efekt "Krwi" jest taki, że człowiek nieufnie ogląda własne siniaki i sprawdza, czy NA PEWNO znikają tak szybko jak zawsze:).

      Usuń
  4. Mnie się jakoś dziwnie czytało o pozbywaniu się niepełnosprawnego dziecka.
    Chirurgów dostałam na urodziny, ale jeszcze czekają na swoją kolej:)
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata Adelajda,
      to dziecko w sumie miało szczeście, w Japonii lat 60-tych nie było rozwiązań prawnych dt. eutanazji dzieci. W innym kraju i w innym czasie już by pewnei nie dożyło czasu, gdy ojciec się ocknie.
      Równiez pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego:).

      Usuń
    2. No ale głodzenie na śmierć było dozwolone, a zagłodzenie to przecież jedna z form eutanazji... Mną ta książka bardzo wstrząsnęła, a w ogóle to Oe jest moim ulubionym pisarzem japońskim.
      "Krew królów" też czytałam. Dobra rzecz!

      Usuń
    3. Ja odniosłam wrażenie, że przykręcali maluchowi racje "na lewo", zresztą szpital zaczął się z tego wycofywać potem.
      Lektura obowiązkowa, zwłaszcza, że i u nas za chwil będą przymiarki do wprwadzenia w prawodawstwie różnych bioetycznych nowinek rodem z horroru.
      Co do samego Oego - dojrzałam do poszukania jego książek niedostępnych po polsku w innych językach. Tylko wrodzone sknerstwo powstrzymuje mnie od dużego zamówienia w amazonie:).

      Usuń
    4. W sumie podziwiam autora za szczerość, w końcu sam borykał się z podobnym problemem.

      Usuń
    5. Przepraszam za poślizg w odpowiedzi.
      Ja nei sądze, żeby to była prawda, co najwyżej zapis najczarniejszych myśli. Natomiast i tak szacunek, że się do nich przyznał.

      Pozdrowienia raz jeszcze.

      Usuń
  5. Uwielbiam Thorwalda. Świetnie pisał, a Krew królów była pierwszą jego książką jaką przeczytałam i się zachwyciłam. Polecam również Stulecie i Tryumf chirurgów, Stulecie detektywów i Męską plagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męska plaga, hmm, sprawdze co to:). Dzięki.

      Usuń
  6. Myślę, że książka Kaczkowskiego to dużo więcej niż Rak&Roll. To nie tylko o raku, ale chyba bardziej o człowieku. Mi sporo dała do myślenia.
    A Kenzaburo Oe dotąd nie czytałam i w zasadzie (wstyd, wstyd) nie mam pojęcia, jakiego rodzaju pisarstwo uprawia. Nie jestem jednak pewna, czy akurat ta książka jest dobra na początek znajomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Momarta,
      racja, tylko jakoś się zawiesiłam, za długa przerwa od momentu czytania.
      Link do Ciebie znalazłam, jakby ktos chciał wrócić - wklejam.
      http://absolutnienieperfekcyjna.blogspot.com/2013/07/szau-nie-ma-jest-rak-czyli-bedzie.html

      Co do Oe - na PL przetłumaczono całe 3 książki, jedna w stylu "Władcy much", druga - to chyba portret pokolenia, no i Sprawa osobista. Szkoda, bo z tego, co się rozglądałam, dużo jeszcze pisał o swoim synu, może być to ciekawe.
      Do "Sprawy... "jednak zachęcam, ja się kilka lat przymierzałam.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maria,
      ano urlop, też od kompa. Bardzo dziękuję i życzę hmmm.... co by Nowy nie był gorszy od Starego? Może być?

      Pozdrowienia:).

      Usuń
  8. "Sprawa osobista" rzeczywiście zapowiada się bardzo interesująco, choć emocje, które wzbudza, na pewno nie zaliczają się do tych łatwych.
    A kontynuując tematykę medyczną z przyległościami, stopniowo dojrzewam do przeczytania "Cesarza wszech chorób. Biografii raka" S. Mukherjee, ponoć rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lirael,
      nie jest łatwo, ale para nie idzie w gwizdek, także mam nadzieję, że kiedyś pochylisz się nad dziełem skośnookiego Noblisty;).
      Jeśli chodzi o raka, to gdy dojrzeję do szerszego zajęcia się tematyką, wezmę "biografię " pod uwagę:).

      Usuń
  9. Wszystkiego dobrego Droga Pani Izo !

    Serdecznie dziękuję za życzenia pod Zaduszkami, i śmiem donieść, że złożyłem podobne pod Pani imieniem (tutaj na blogu pod ostatnimi wpisami o Józefie MACKIEWICZU). Po prostu nie wiedziałem jak zahaczyć o Niego, a podobno też Kresowiak. Proszę tam zajrzeć jest tam odsyłacz, pewno Panią zaciekawi:
    http://zw.lt/wilno-wilenszczyzna/czarny-bor-chce-upamietnic-jozefa-mackiewicza/
    Jestem póki co u Przyjaciół w Wilnie i jeśli tylko mogę, postaram się iść tropem JIK-a (wciągnąłem się...także dzięki Pani i Czytelnikom) i zamieścić jak najwięcej wiadomości o Kraszewskim.
    Jeszcze raz jak najlepszego nowego Roku, nowych fascynacji książkami i tego zacięcia do literatury jakiego Pani ma w sercu sporo !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Arturze - widziałam.
      Jasne, że Mackiewicz, to Kresowiak. Nie wiem, czy się Panu spodoba, gdyz ma dość zdecydowane poglądy, ale myślę, że zdecydowanie warto spróbować. Choćby jakąś powieść albo przedwojenne reportaże.
      Nb. czytałam też trochę Stanisława "Cata" i np. jeśli idzie o ocenę Jagiellonów idzie dokładnie pod prąd opinii Jasienicy. Co jeden czarne, to drugi białe. Aż zabawne było to czytać równolegle. Przy pana fascynacji Jasienica też może to być ciekawe.
      bardzo dziekuję za wszelkei teksty o JIK-u. Ostatnio ciągnei pan projekt niemal jednoosobowo, mam nadzieję, że uda się to trochę zmienić:).

      Pozdrawiam i życzę udanego pobytu nad Wilią:).

      Usuń