..Czyli reporterska biografia Zbigniewa Herberta. Koncentruje się przede wszystkim na wcześniejszych latach życia poety, mniej więcej do lat 50, podaje też sporo szczegółów na temat rodziny Herberta, a były tam postaci ciekawe. Lata 60-80 opracowane są dużo bardziej pobieżnie. Dokladniej znowu trudne lata 90, gdy poeta wszedł nieco głębiej w publicystykę i sprwy bieżące, czym sprowokował bezpardonowe ataki na swoją osobę.
Książka jest przede wszystkim kompilacją wspomnień innych osób o Herbercie, zebranymi osobiście przez dziennikarkę, tam, gdzie ze względu na upływ czasu zebranie bezpośrednich relacji było niemożliwe, sięga do archiwów. Mam również wrażenie, że autorka stara się ograniczać swoje komentarze i raczej daje się wypowiedzieć rozmówcom, no chyba, że jest to rozdział "śledczy", gdzie silą rzeczy musi próbować ułożyć obraz z wielu puzzli i prezentować swoje wnioski (tak było np. przy temacie udziału (bądź jego braku) Herberta w konspiracji).
Same relacje zresztą często bywają sprzeczne (zwłaszcza, między bezpośrednimi świadkami jakichś wydarzeń, a tymi, którzy znają je z drugiej ręki). Nie wszyscy też zgodzili się wypowiedzieć- choćby żona poety.
I tyle, jeśli chodzi o stronę techniczną, poza tym, że czyta się sprawnie i bezproblemowo.
Bardzo, bardzo ciekawe jest tło, zwłaszcza późne lata 40 i 50, które przeformatowały polskie elity intelektualne i określiły ich rozwój na wiele dziesięcioleci.
Teraz kilka faktów, które mnie zaskoczyły lub zmusiły do zastanowienia, do całości nie dam rady się odnieść, za dużo materiału po prostu)).
Książka jest przede wszystkim kompilacją wspomnień innych osób o Herbercie, zebranymi osobiście przez dziennikarkę, tam, gdzie ze względu na upływ czasu zebranie bezpośrednich relacji było niemożliwe, sięga do archiwów. Mam również wrażenie, że autorka stara się ograniczać swoje komentarze i raczej daje się wypowiedzieć rozmówcom, no chyba, że jest to rozdział "śledczy", gdzie silą rzeczy musi próbować ułożyć obraz z wielu puzzli i prezentować swoje wnioski (tak było np. przy temacie udziału (bądź jego braku) Herberta w konspiracji).
Same relacje zresztą często bywają sprzeczne (zwłaszcza, między bezpośrednimi świadkami jakichś wydarzeń, a tymi, którzy znają je z drugiej ręki). Nie wszyscy też zgodzili się wypowiedzieć- choćby żona poety.
I tyle, jeśli chodzi o stronę techniczną, poza tym, że czyta się sprawnie i bezproblemowo.
Bardzo, bardzo ciekawe jest tło, zwłaszcza późne lata 40 i 50, które przeformatowały polskie elity intelektualne i określiły ich rozwój na wiele dziesięcioleci.
Teraz kilka faktów, które mnie zaskoczyły lub zmusiły do zastanowienia, do całości nie dam rady się odnieść, za dużo materiału po prostu)).
Otóż Herbert (podobnie zresztą jak ja) był studentem wyższej uczelni o profilu ekonomicznym, i to studentem wybitnym (tu podobieństwa z moją osobą się kończą). Nie po prostu bardzo dobrym, tylko uważany był za specjalistę w którejś z gałęzi makroekonomii. Dzisiaj oznaczałoby to, że mniej więcej na 4 roku taki delikwent zostałby natychmiast zassany do jakiejś korporacji i zajmował się nastepnie mnożeniem zer na koncie. Wówczas zresztą też była taka możliwość, tylko należało tylko wyjechać na Zachód (zrobił tak zresztą kolega Herberta z roku, Witold Kieżun, tyle, że niekoniecznie z własnego wyboru, byl dawnym żołnierzem AK i nie miał szansy nie tylko na rozwój zawodowy, ale i na normalne życie).
Nie wiem, ilu jest wśród niezłych ekonomistów z pokolenia 70/80 potencjalnych równie dobrych poetów, ale podejrzewam, że nie ujawnili się nie tylko ze względu na brak talentu a raczej... brak samozaparcia? Inne dostępne (i łatwiejsze) możliwości wyboru drogi życiowej.
Sam Herbert nie od razu pisał wiersze wybitne i stosunkowo późno zaczął pisać cokolwiek. Wcześniej przez jakieś 10 lat szlifował swój talent. I tu dochodzimy do drugiego punktu, który wprowadził mnie w osłupienie - warunki życia, na które godził sie dobrowolnie, przez wiele lat, mając przed soba swój cel.
Powinnam zakończyć podpierając się jakimś fajnym cytatem, ale poniewaz nie mam w tej chwili dostępu do książki, więc po prostu polecam.
Moja ocena 5/6
Źródło zdjęcia- strona wydawnictwa.
Sam Herbert nie od razu pisał wiersze wybitne i stosunkowo późno zaczął pisać cokolwiek. Wcześniej przez jakieś 10 lat szlifował swój talent. I tu dochodzimy do drugiego punktu, który wprowadził mnie w osłupienie - warunki życia, na które godził sie dobrowolnie, przez wiele lat, mając przed soba swój cel.
Powinnam zakończyć podpierając się jakimś fajnym cytatem, ale poniewaz nie mam w tej chwili dostępu do książki, więc po prostu polecam.
Moja ocena 5/6
Źródło zdjęcia- strona wydawnictwa.
Nie wiedziałam że Siedlecka i Herbertem sie zajmowała. Mam nadzieje ze równie efektownie jak Gombrowiczem, za książką na pewno sie rozejrze.
OdpowiedzUsuńPeek a boo- mi sie książka podobała, siedzący głębiej "w temacie" Herberta kręcą nosem, że dobór źródeł nie taki, albo, że Siedlecka poety zwyczajnie nie lubi...
OdpowiedzUsuń