środa, 29 czerwca 2011
"Kartka miłości" - Emil Zola
Zacofany w lekturze miał rację- do Zoli nie należy podchodzić z doskoku i czytać po łebkach. Ja niestety właśnie w ten sposób go potraktowałam. Czytałam w kolejności początek-koniec-środek, w dodatku przez jakieś 2 miesiące. Trudno w ten sposób docenić talent narracyjny i rozkoszować się każdym zdaniem (choć talent Zoli nie pozwala tego uniknąć).
Jest to historia nietypowego trójkąta. Helena, młoda wdowa, zakochuje się w lekarzu swojej 11-letniej córki. To, że jest żonaty i dzieciaty nie stanowi tu problemu. Problemem jest monstrualna zazdrość dziecka, objawiająca się natychmiast całym zespołem chorób psychosomatycznych, która nie tylko utrudnia rozwój tego związku, ale także jakichkolwiek związków matki z mężczyznami. Helena początkowo lawiruje między dwoma, w sumie biologicznymi imperatywami - namiętnością i instynktem macierzyńskim. W końcu jednak możliwości manewru się kończą i helena zaczyna się buntować... Z jakim efektem - dowiecie się z lektury.
Tym razem Zola nie penetruje życia dołów społecznych, a życie towarzyskie i uczuciowe warstwy mieszczańskiej. Ponieważ nie musi w tym przypadku udzielać się społecznie, skupia się po prostu na opisie dramatu rodzinnego. Z dobrym skutkiem.
Chętnie sięgnę po inne książki tego autora, tylko tym razem postaram się go nie upychać między innymi lekturami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O proszę:) A mnie właśnie ta mieszczańskość "Kartki" kiedyś dość znudziła, wolę Zolę zaangażowanego społecznie. Izo: polecam "Pieniądz" i nieustająco "Wszystko dla pań":)
OdpowiedzUsuńO, Wszystko dla pań czeka na swoją kolej. Moje typy na razie to Nana i Germinal, pozwoliły mi docenić Zolę i bez obaw sięgać po jego dzieła :) Pewnie i po tę Kartkę sięgnę, Zola miał niezwykły dar obserwacji i wspaniale opisywał ludzi.
OdpowiedzUsuńJa szukałam tropów freudowskich w zachowaniu córeczki. I zastanowiło mnie czy jest możliwe technicznie, żeby na złośc mamie zapaść na galopujące suchoty (no ale najwyraźniej jest):).
OdpowiedzUsuńKornwalia- mój kontakt z Zolą ograniczył sie do liceum. Zacofany mi głowę urwie, ale on, Balzac i Hugo zlali mi się w jedną niewyraźną plamę:).
OdpowiedzUsuńW planach mam Zolę i jego "Germinal", więc dziękuję za rady, na pewno postaram się nie upychać go gdzieś na stosiku oraz poświęcę mu więcej uwagi.
OdpowiedzUsuńWłaściwie wstyd się przyznać, że wcześniej nawet nie wiedziałam, iż większość dzieł Zoli to swoistego rodzaju cykl dotyczący losów rodziny Rougon-Macquartów. Zaczynam przez to obawiać się wybiórczego czytania jego powieści i zastanawiam się, czy nie warto zacząć od "Pochodzenia rodziny Rougon-Macquartów".
A jakie są Twoje odczucia jeśli chodzi o brak kolejności tej serii? Czy da się go odczuć?
Pozdrawiam :)
Claudette ja czytałam R.-M. po kolei i do "Kartki miłości" doszłam także, uważam ją za jedną ze słabszych powieści w cyklu. Mam w domu wszystkie tomy R.-M. i chcę odświeżyć przeczytane i uzupełnić te nieznane, myślę o zrobieniu wyzwania w tym celu, pisałabyś się?
OdpowiedzUsuńJa nie gustuje niestety w takich typach książek. Może kiedyś mi się gust zmieni a tymczasem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń@Claudette: Germinal bardzo dobry na początek, Pochodzenie RM to przeciętna rzecz, jeszcze byś się zniechęciła:)
OdpowiedzUsuń@Iza: nie urwę Ci, za to będę Ci ją suszył, żebyś nadrabiała braki:P Pasjami lubię Twoje recenzje z klasyków, są takie odświeżające:D
OdpowiedzUsuńa ja Zolę też bardzo lubię, "Kartki" nie czytałam, ale "Wszystko dla pań" i "Germinal" - rewelacja! a, i jeszcze "Marzenie" - takie romansidło ;) romansów na ogół nie czytam, ale skoro to Zola napisał, to pomyślałam że można spróbować ;) (podobno specjalnie napisał, żeby udowodnić, że i tak potrafi)
OdpowiedzUsuńClaudette,
OdpowiedzUsuńz tego co pisze ekspert, czyli Zacofany, kolejność nie ma specjalnego znaczenia.
Anno,
potencjalnie wyrażam zainteresowanie wyzwaniem. Chętnie jeszcze coś przeczytam, zwłaszcza, że "Kartkę" potraktowałam po macoszemu.
Cyrysia,
mi gust zmienia się cyklicznie co jakiś czas, może z Tobą też tak będzie.
Zacofany.w.lekturze,
no to ta jest raczej mało odświeżająca. Za słabo się zagłębiłam w temat.
Bezszmer,
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że "Wszystko dla pań" to lektura obowiązkowa:).
@Iza: dlatego stanowczo żądam, byś poświęciła Zoli odpowiednio dużo uwagi i wgłębiła się odpowiednio głęboko:D
OdpowiedzUsuńI pojeździła trochę po jego darwiniźmie szukając analogii tu i tam? Spoko:).
OdpowiedzUsuń@Iza: no wreszcie wykazujesz odpowiednie podejście:) Twoje analogie uwielbiam najbardziej:D "Kartka miłości" to kolejny tom, który mnie czeka, ale teraz trochę go odsunę w czasie chyba:)
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam, że kolejność jest bez znaczenia, więc chyba czytać można jak się ma ochotę (mam nadzieję w każdym razie, bo lubię skrupulatnie czyta serie po kolei;) Sama w końcu czytałam tylko te środkowe jak na razie.
OdpowiedzUsuńzacofany,
OdpowiedzUsuńmam juz pewna koncepcję, musz tylko zdobyć lekturę uzupełniającą, wybrać odpowiednią pozycję z cyklu pasującą mi do tezy, i włączyć walec:).
Tym bardziej czekam niecierpliwie:)
OdpowiedzUsuńJaką mam ochotę właśnie na Zolę :)
OdpowiedzUsuńBiedronka,
OdpowiedzUsuńbędę zaglądać, czy jakiejś recenzji w najbliższym czasie nie popełnisz na ten temat:)
Ja ostatnio czytałam ponownie "Nanę", pierwszy raz od czasów liceum, po latach - rozczarowujące...
OdpowiedzUsuń"Nanę" pamiętam jak przez mgłę, ale na razie nie chce mi się czytać o dołach społecznych:). Jeśli już to łaszczy mnie "Wszystko dla pań", o ciuchach:).
OdpowiedzUsuń