poniedziałek, 27 czerwca 2011

"Pamiętnik Panicza"- J.I.Kraszewski



Tytułowy Panicz - hrabia Adaś, to starszy brat znanej już nam Serafiny. Wychowany przez arystokratyczną i snobistyczną matkę miłośnik wszystkiego co angielskie (ze szczególnym uwzględnieniem wyścigów konnych, puchatych ręczników i... angielskiej choroby, czyli spleenu, zwanego przez prosty lud nudą), namiętnie nienawidzi wszystkiego co polskie. Z pogardą wyraża się o wąsatych szlagunach (ubranych w kontusze szlachcicach), nawet, jeśli łączą go z nimi więzy krwi. Polska literatura powoduje u niego mdłości (zresztą - dużo sprawniej posługuje się francuskim), a patriotyzm- konwulsje. Do mrzonek o niepodległości podchodzi z obrzydzeniem, zresztą za swoją stolicę uważa wcale nie galicyjski Kraków i Lwów, a Wiedeń.
Wiele lat spędził za granicą na pobieraniu nauk, a to, że nie udało mu się na żadnej uczelni zdobyć dyplomu, przypisać należy zgubnemu wpływowi niejakiej Lili - brukselskiej kokietki, koniom i kartom- nieodłącznym towarzyszom człowieka dobrego smaku i wysokiej kultury, a także prostemu faktowi, znanemu każdemu studentowi- doba ma tylko 24 godziny, kiedy tu jeszcze się uczyć?
Słodkie byłoby życie nadobnego Adasia, gdyby nie pani matka, która zaniepokojona pustkami w skarbcu, postanawia odwołać swojego jedynaka z zagranicy i wysłać go do Lwowa, w celu skoligacenia z jakąś posażną panną.
Hrabia Adaś instaluje się zatem w najlepszym w mieście Hotelu George (dla człowieka tak bywałego w świecie hotel ten jest jednak nędzną norą), rozpoczyna serię wizyt zapoznawczych, nawiązuje znajomości z innymi dandysami, a nade wszystko - zaczyna prowadzenie pamiętnika.
Z niego dowiadujemy się o kolejnych projektach matrymonialnych. Egzotyczna milionerka Aria, wstrętnie patriotyczna Wanda, żywa, świetnie wykształcona Julia... która z nich stanie się panią Adamową? A może zdystansuje je wszystkie jedyna budząca uczucia w sercu (bądź w innej części ciała) dobrze urodzona choć nieposażna Emilia- wdowa i femme fatale w jednym? A może Kraszewski, mistrz zakręconej fabuły, rozwiąże sprawę jeszcze inaczej?

Myślę, że "Pamiętnik..." jest jedną z tych książek, które wytrzymały upływa czasu, choć 140 lat, jakie minęło od jej powstania, nieco poprzesuwało akcenty. Niegdyś była to złośliwa i inteligentna satyra na klasy próżniacze. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło, postawy czysto konsumpcyjne zyskały społeczną akceptację (nawet ekonomiści podkreślają, że aby gospodarka funkcjonowała, ludzie muszą wydawać:)). Hrabia Adaś doczekał się wielu współczesnych odpowiedników - choćby w postaci złotej młodzieży z Beverly Hills 90210 (młodszych czytelników proszę o jeszcze bardziej współczesne przykłady:)). Jego obyczajowe perypetie jako żywo przypominają Bridget Jones (któż nie pamięta jej miotania się między Danielem a Markiem Darcym). Słowem - Kraszewskiemu udało się wstrzelić w pewien trend literatury popularnej, który nie stracił na aktualności. A jednocześnie rzecz ma nieosiągalne obecnie walory językowe i artystyczne:).
"Pamiętnik..." podobał mi się odrobinę mniej niż "Serafina", ale wina w tym wyłącznie doboru głównego bohatera. Obydwie książki prezentują dwa antytypy ludzkich zachowań. W przypadku kobiet potępiona była postawa aktywna, która obecnie znajduje uznanie w oczach świata, i która jest atutem Serafiny. Adaś natomiast to typowy mężczyzna metroseksualny. Przyznajmy szczerze - kogo kręcą tacy faceci, poza akcjonariuszami koncernów sprzedających im żele, toniki i zestawy do sushi? Nic dziwnego, że i mnie jego osobowość nie zwaliła z nóg, choć przyznam, że portret celny i nieźle uchwycony:). A opis świata widziany jego oczyma - bezcenny:).
Jest możliwe, że książka inspirowała gigantów polskiej myśli narodowo-wyzwoleńczej. Oto cytat z Romana Dmowskiego, które aż prosiłoby się wrzucić do posłowia książki:
"Polacy nie znają nawet połowy tych zabiegów, trosk i wysiłków co życie przeciętnego Francuza, Anglika lub Niemca (...) Gdy dla nas potrzeba czynu jeszcze dziś jest smutną koniecznością, dla innych czyn jest warunkiem szczęścia" [1]. Niestety, to celny komentarz do wybiórczego kosmopolityzmu hrabiego Adasia. Podobnie jak Kraszewski, Dmowski krytycznie ocenia także próżniacze wychowania , którego produktem był nasz bohater.
Wydaje się, że nie czytali za to tej książki polscy socjaliści. Klasa próżniacza w niej przedstawiona w niej wydaje sie tak bezpłodna (być może także pod czysto biologicznym względem), że zamiast planowania rewolucji, wystarczyło spokojnie poczekać na jej wymarcie:).

Acha- żeby nie było, ze tylko zachwycam się JIK-iem - niebawem miażdżąca recenzja "Czerczej Mogiły":).


[1] Myśli nowoczesnego Polaka, R. Dmowski, cytat za: "Bierność dawniej i dziś", P. Zyzak, Nowe Państwo 4/2011, s. 55

17 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie przeczytam o losach Adasia, rzeczywiście wydaje się blisko spokrewniony z Serafiną. :)
    Skoro panicza określasz mianem mężczyzny metroseksualnego, Eoman z "Lalek" ze swym zestawem dwunastu flaszek perfum różnych, zasługuje na miano mężczyzny kilometroseksualnego lub miloseksualnego. :)
    Na recenzję Czerczej Mogiły czekam z wytęsknieniem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Adaś zdziwił mnie tym, e tych flaszek miał stosunkowo mało:). Ale za to koniki, karciochy i dziewczynki zrobiły swoje.
    Mogiła to zupełnie inny genre:). [zaczynam używać francuskiego, którego zresztą nie znam, chyba przedawkowałam JIK-a]

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętaj, że JIK wszelkie przejawy cudzoziemszczyzny surowo ganił! :)
    Jestem zdumiona, że główny bohater ma takie normalne imię. Po Hermancji z Fiflów Grzegorskiej z "Lalek" mój apetyt w tej dziedzinie znacznie wzrósł. :)
    Przypuszczam,że w Mogile akcent położony jest na historię, a reszta stanowi dodatek i tło?

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiałam się czytając twoją recenzję, piszesz z takim humorem, a jednocześnie tak mądrze, że Pamiętnik Adasia wydaje się wart poznania. Na razie jednak odłożę go na nieco dalszą półeczkę, bo chciałabym znaleźć w twórczości JIKa jakąś swoją perełkę. Byle nie Czarną Perełkę - ta mało mi przypadła do gustu. Pozdrawiam Guciamal

    OdpowiedzUsuń
  5. O materio, Izo, aleś pojechała:D Za tego Dmowskiego łysi Ci opony poprzecinają, zobaczysz:D Żeby Wybitnego Polaka i Patriotę kojarzyć z jakimś metroseksualnym czytadłem, wstydź się:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie opisałaś swoje wrażenia. Ja osobiście nie przepadam za tego typu książkami, lecz przyjemnie mi się czytało twą recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lirael,
    niby ganił tę cudzoziemszczyznę, ale używał francuskiego w swych dziełach bez większej krępacji, a nawet z lubością.
    A co do cudzoziemszczyzny w sensie bardziej ogólnym, to popierał mądre lorzystanie z doświadczeń innych narodów, przynajmniej w "PP" jest postać ilustrująca tę tezę:).
    Mogiła nie jest historyczna, to bardziej taka mickiewiczowska ballada prozą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Guciamal,
    dziękuję za jak zwykle miłe słowa:). książka jest tak sympatyczna, że recenzja sama mi się pisała:).
    Cyrysia,
    dziękuję:).
    zacofany-w-lekturze,
    postanowiłam zaszaleć z tym Dmowskim, choć nie posunęłam się tak daleko, żeby poszukać go w biblio. O opony jakoś nie drżę. Łysi z mojego osiedla są raczej "w rytmie disco" i czytają co najwyżej etykiety od piwa.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Iza: może i w rytmie disco, ale pewnie cwane boty przeczesują net pod kątem kalania świętości:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślisz, że połączenie słów kluczowych "Dmowski" i "Kraszewski" powoduje włączenie się czerwonego alarmu i natychmiastowe wyruszenie bojówek? Będę się rozglądać:).
    I pomyślę nad ciekawymi wstawkami do kolejnych tekstówPPP.

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że alarm jest ustawiony na kombinacje typu "Dmowski" plus "seks", "metroseksualny", a już "homoseksualny" spowodowałby postawienie na nogi bojówek w całej Polsce:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko i córko. Idę sprawdzić do piwnicy, czy sąsiadki w schronie jakiegoś prania nei powiesiły, wygląda na to, że teraz może mi się przydać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pranie na nic, schron się przyda. Byl planowany na przeciwatomowy, powinien być solidny.

    OdpowiedzUsuń
  14. Weź dużo zapasów i szykuj się na dłuższe oblężenie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak czytam te Twoje recenzje kolejnych Kraszewskiego i naprawdę nabieram coraz większej chęci, żeby po coś w przyszłości sięgnąć :-) Choć wcześniej przez myśl by mi to nie przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  16. Karolina,
    ze mną było podobnie. Na samą myśl aż mi szczęki wykręcało od ziewania:).

    OdpowiedzUsuń