środa, 1 czerwca 2011

Targowisko różności

Upały sprzyjają rozleniwieniu, dlatego dziś znowu będzie notka hurtowa.

Wszyscy już pewnie czytali "Ex libris" Anne Fadiman- zbiór jednocześnie erudycyjnych i zabawnych esejów o książkach. Jeśli ktoś nie czytał - pora wciągnąć tę pozycję na swoja listę (do kupienia bądź wypożyczenia). Jak mawiają w reklamach- satysfakcja gwarantowania.
Jednocześnie zapraszam do zrobienia sobie testu, który przy okazji omawiania tej książki zestawiła na swoim blogu Książkowiec.







Jeśli natomiast macie na jakiejkolwiek swojej liście "Ciało obce" Rafała Ziemkiewicza, radzę zastanowić się nad usunięciem stamtąd tej pozycji. Jest to niby powieść współczesna. Bohater rozlicza się z nieudanym małżeństwem, donosicielską przeszłością ojca i ciemnymi stronami III RP. Ponieważ taka fabuła na kilometr wieje nudą, autor postanowił ją uatrakcyjnić, umieszczając mniej więcej na co trzeciej stronie tzw. "momenty". Niestety nie pasuje tu żadne inne słowo, gdyż są one tak wysublimowane i finezyjnie podane jak młocka cepem, w dodatku mają średni związek z resztą treści.
Zażenowana odłożyłam książkę w połowie. Wiem, że nie sięgnę już po najnowszą pozycję Ziemkiewicza - "Zgred", gdyż oprócz publicystyki umieścił w niej sporą dozę "brutalnie szczerych wyznań osobistych". Ja tam już żadnych takich wyznań w jego wykonaniu nie chcę, zraziłam się.

Acha - jeśli ktoś ma ochotę na spotkanie z "ciemnymi stronami III RP" w lepszym wykonaniu, to polecam raczej "Uwikłanie" Miłoszewskiego, które w dodatku zostało właśnie sfilmowane. Swoją drogą- mam nadzieję, że nikt nie sfilmuje "Ciała obcego", przynajmniej nie za mojego życia. Byłoby to ciężkie przeżycie zarówno dla filmowców jak i dla widzów.


Najlepsze na koniec: "Kobieta Wojownik" Maxine Hong Kingston- kolejne odkrycie z serii KIK.
Czy uważacie, że fajnie jest być dzieckiem dwujęzycznym (a jeszcze lepiej trójjęzycznym), wychowywać się w rodzinie emigrantów i poznawać co najmniej dwie kultury jednocześnie? Może i tak, jeśli są to kultury względnie do siebie zbliżone. Jeśli natomiast jest się córką chińskich wieśniaków wychowywaną w Kaliforni, ciśnienie , któremu jest się poddawanym może okazać się ponad siły, zwłaszcza, że zupełnie inne wartości promuje szkoła i otaczający świat.
"...wiedziałam, że muszę dokonać czegoś wielkiego i wspaniałego, bo inaczej rodzice sprzedadzą mnie po powrocie do Chin. W Chinach było wiadomo, co robić z córkami, które za dużo jedzą i przysparzają kłopotów. Samymi piątkami nikt się nie wyżywił."...
"Z dziewczynki nie ma żadnego pożytku, lepiej hodować gęsi"...
"Karmić dziewczynki to jakby karmić wróble".[1]
"Kobieta wojownik" daje nam wgląd w chińską mentalność (choćby zakorzeniony w niej antyfeminizm), obyczaje (np. zupełnie inne, niż amerykańskie podejście do wychowywania dzieci), mitologię (wiele tu niesamowitych bajek, których autorka wysłuchiwała w dzieciństwie), emigracyjne dylematy (nie tylko najmłodsze pokolenie miało problemy). A nie wyczerpuje to jeszcze tematyki książki, myślę, że może ona stanowić cenne uzupełnienie tryumfalnie kroczącej przez blogi "Bojowej pieśni tygrysicy". Polecam.




[1] "Kobieta Wojownik", Maxine Hong Kingston, PIW, Warszawa 1992, s.49

22 komentarze:

  1. Lubię te Twoje zestawienia zbiorcze :) Zupełnie przewidywanie tym razem zainteresowała mnie "Kobieta wojownik", od "Ciała obcego" będę się trzymała z daleka, a do "Ex libris" chyba jeszcze nie dojrzałam. Najpierw poczytam sobie książki, a za lat kilka(dziesiąt?) może dorosnę do książek o książkach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eseje z Ex librisu jest całkiem niezłe jako wypełniacze np. oczekiwania na przystanku albo w kolejce do lekarza.
    Ciekawa jestem, czy ktoś jednak zapała perwersyjna chęcią sięgnięcia po Ciało obce:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję się bez bicia, że "Ciało obce" czytałam i podobało mi się;) Nie tylko zresztą mnie, choć to akurat żaden argument. Było to jakiś czas temu, ale pamiętam tę powieść jako mocną rzecz, mocno osadzoną w realiach. Wydaje mi się, że autor nie był wówczas tak nachalny ze swoimi opiniami jak obecnie. Przed rokiem sięgnęłam po jego "Żywinę", ale spasowałam po kilku stronach. Zbyt grubą kreską rysowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. czytanki.anki- ja tam już wolę czystą publicystykę (czy mi po drodze z RAZ, czy nie, to już inna kwestia). Ciało obce miało dla mnie urok ekspozycji brudnych gaci:).

    Ale mam nadzieję, że choć "Kobietę wojownika" trochę mi się udało zareklamować?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ oczywiście;) Seria KIK nie wymaga zresztą większych rekomendacji (z całym szacunkiem dla Twoich zdolności promocyjnych;))). Jeszcze chyba nie trafiłam na kiepską książkę z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Ciało obce" to moim zdaniem najlepsza książka Ziemkiewicza. Z kolei "Ex libris" Anne Fadiman nie czytałem, ale na pewno dopiszę do mojej listy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli chodzi o "Ciało ...", to mój chłopski głos TU

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu,
    zacofany.w.lekturze twierdzi, że są tam jakieś trefne pozycje wepchnięte PIW-owi na siłę. Ja na razie na takowe nie trafiłam, ale to pewnei dlatego, że nie testowałam żadnych pozycji "radzieckich".
    Dr. Kohoutek,
    najlepsza w porównaniu z czym? Publicystyką, SF, czy innymi powieściami współczesnymi?

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że dzisiaj powieści radzieckie można czytać nieco inaczej tzn. bez uprzedzeń;) Muszę poszukać jakowyś i sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bazylu- odpisalam u Ciebie, zgadzam się z wieloma twoimi tezami. Ale pewnie już książkę nie za dobrze pamiętasz:))))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu-
    Nie omijam na razie KIk-ów zza wschodniej granicy z premedytacji, tylko ich nie mam na stanie.
    Ostatnio próbowałam Pristawkina (nie z serii KIK), ale nie zdzierżyłam, gdyż na dzień dobry zostałam poczęstowana przekłamaniami historycznymi.
    Ale u Magdy Szabo juz się na to uodporniłam:).

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje biblioteki najwyraźniej pozbyły się tytułów zza Buga;( W serii KIK królują książki anglosaskie.

    OdpowiedzUsuń
  13. fakt, na półce Rosja/Ukraina/Białoruś u mnie w biblio też wszystko nowe i lśniące:).
    Pewnie nie było amatorów:(.

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś mi się zdaję, że pójdę Twoim śladem i też zacznę pisać notatki zbiorcze, bo mi się kumulują przeczytane książki, a jakoś nie piszę na bieżąco. "Ex libris" podobał mi się,lubię takie. Ziemkiewicz mnie nie interesuje. Książki KIK - u warto odkryć na nowo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Agnesto,
    mi pasuje ten system, lepiej napisać kilka zdań, niż nic, zawsze to jakaś informacja.
    Niestety, nie mogę zostawiać komentarzy u Ciebie:(.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow! Ja w pracy, a tu o mnie piszą! Zaczerwieniłam się!:):):)
    Książki o książkach są the best. Ziemkiewicz nie wypalił? A tak lubię go w telewizji! Hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  17. Książkowiec- jeśli chodzi o Ziemkiewicza to mogła być jednorazowa wpadka, zabrał się za "nie swój" gatunek. Może ktoś z marketingu mu tak doradził?

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta ostatnia książka mnie zainteresowała...

    OdpowiedzUsuń
  19. "Kobietę" wrzucam na listę "do przeczytania", Ziemkiewicz nie lubię (literacko, nie osobiście) i nie sięgam, a Fadiman jest cudna, muszę sobie kupić jej drugą książkę, koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bujaczku,
    myślę, że bez problemu do znalezienia w bibliotece.
    Agnes,
    cieszę się (z kobiety wojownika):). Swojego stosunku do Ziemkiewicza nie chce mi się tutaj w detalach analizować, ale "Ciało obce" nie spodobałoby mi się niezależnie od moich sympatii i antypatii i antypatii. Dla mnie to była po prostu rzeźnia:).

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja Ciała Obcego nie czytałam, ale Zgred nawet mi się podobał, i to bardziej ze względu na wątek osobisty niż publicystyczny. Bo z tą publicystyką w Zgredzie nie było mi do końca po drodze, ale wiem że RAZ ma wielu wielbicieli, a Zgred się całkiem dobrze sprzedaje. W Zgredzie RAZ kreuje się na bardzo przywiązanego do rodziny, kochającego męża i ojca. Ciekawa jestem jak to wyszło mu w tym "Ciele Obcym". Mimo wielu negatywnych recenzji, chyba przeczytam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Aniu,
    Bazyl podsunął mi trop - Ciało obce mogło być luźno oparte na historii Cezarego Michalskiego (zresztą w ten weekend był podobno duży tekst w Uważam Rze, wzorowany na "Zniewolonym umyśle" min. o nim). Nie jest w kazdym razie przesadnie autobiograficzne.
    Od czasu napisania tej notki udało mi się zreszta dopaść fragmenty Zgreda (te okołosmoleńskie), może zmienię zdanie co do lektury.
    Pozdrawiam:).

    OdpowiedzUsuń