Grochów to warszawskie osiedle położone na prawym brzegu Wisły. Przez lata kojarzyło się raczej z pamięcią powstania listopadowego (na jego rubieżach znajduje się Olszynka Grochowska), później z pewną piosenką Muńka Staszczyka (
Wyglądam przez okno, na oczach mam sen, a Grochów się budzi
z przepicia- T.Love "Warszawa")). Post nie będzie poświęcony jednak zagadnieniom krajoznawczym (choć nie odmówię sobie wrzucenia zdjęci
a Smoka Grochows
kiego*), a książkowym
:). Niewielu bowiem wiem, że Grochów jest prawdziwym zagłębiem taniej książki, i trudno na nim żyć tak, aby nie zostać przysypanym przez nadlatujące z każdej strony woluminy. Z reguły nie pierwszej młodości.
Najobfitszym źródłem
jest antykwariat na Bazarku Szembeka (ul. Zamieniecka 90). Podobno mieści si
ę w nim 70 tys. książek, część z braku
miejsca na zewnątrz. Ceny - od kilku złotych. Obowiązuje nieustanna promocja na ks
iążki wystawione pod gołym
niebem: ile uniesiesz za 20 zł (na zdjęciu nr 2 właśnie ktoś korzysta z promocji, widać odłożony solidny stosik książek, na zdjęciu nr 3 zbliżenie ekspozycji zewnętrznej, w tle infrastruktura bazarku).
Antykwariat ma również filię na allegro.
Przyznam, że sama korzystałam, tyle, że z opcją odbioru osobistego.Książki podzielone są tematycznie, wg. kraju pochodzenia, najpopolarniejsze serie mają swoje oddzielne regały (min. Nike, KIK, czarna PIW, kieszonkowa wydawnictwa literackiego). Rozbudowany jest dział dziecięco- młodzieżowy i historyczny, cały regał zajmują dzienniki i wspomnienia. Książki obcojęzyczne to w sumie 3 regały (ustawiane podwójnie, łącznie z tymi do nauki). A zresztą co ja tu będę reklamować- zapraszam do odwiedzin i samodzielnego szperania.
Aktualizacja na 04/2013 - antykwariat przeniesiony na Kickiego 12.
Szmateksy są niezłym źródłem książek po angielsku. Poniżej namiary (czasem orientacyjne) tych, które odwiedziłam.
- Waszyngtona 146 (Tomitex)- zmienne ceny i ilość książek (1-5 zł), zazwyczaj dostępne półki, dostawy średnio co 2 tygodnie. Aktualizacja na 04/2013: istnieje, ceny od 50 gr do 5 zł.
- Grochowska 203 (na tyłach Uniwersamu Grochów)- ilość książek zmienna, dostawy co miesiąc, ceny ok 3 zł/sztukę. Aktualizacja na 04/2013: nie istnieje.
- Grochowska 243/245 - 3 półki, książki rotują dość wolno, ceny ok 3 zł, 5 zł za "albumowe". Aktualizacja na 04/2013: nie istnieje.
- Grochowska 231 (orientacyjnie, blisko przystanku tramwajowego "Kickiego")- kiedyś był to raj, 2 regały z 1 zł/sztukę. Niestety od dawana nie było dostawy:(. Aktualizacja na 04/2013: nie prowadzi już sprzedaży książek.
- Zamieniecka 49 (orientacyjnie), cena 19 zł/kg, niestety od dawna nie było dostawy:(. Aktualizacja na 04/2013: nie istnieje.
- Gdecka 1: szmateks w namiocie naprzeciwko bazaru Szembeka. Książki angielskie, francuskie, niemieckie i niderlandzkie, po 2 zł.
- Grochowska 112: niewielki antykwariat, prowadzony przez firmę zajmującą się skupem surowców wtórnych. Ceny od 4 zł.
- Międzylesie, Żegańska 22c (uwaga, są 2 budynki z tym adresem, blok i pawilon handlowy), szmateks Dago. Co tydzień przyjeżdża wór z książkami (w poniedziałki). Od wtorku można w nim grzebać. Panie udostępniają na życzenie również wory archiwalne. Często trafiają się zestawy tematyczne, np. wór wampirzy bądź kryminalny. Ceny za standardową książkę - 3 zł. Albumy droższe, dziecięce tańsze. Acha - ostatnim razem byłam tam przed wakacjami, mam nadzieję, że system dostaw się nie zmienił. Byłam 10/2012: nie prowadzili sprzedaży książek, może przejściowo.
Zapraszam na książkowe łowy:).
*detal architektoniczny z kamienicy na Zamienieckiej 65
Iza, brak mi słów, jak mogłaś coś takiego zrobić koleżeństwu mieszkającemu POZA Grochowem, o pozawarszawskich nie wspomnę:P
OdpowiedzUsuńPewnie nie powinnam tego pisać, bo co sobie ludzie pomyślą, ale Iza kocham Cię za te informacje :D!
OdpowiedzUsuńTyle czasu żyć w nieświadomości to niewybaczalne ;).
Zacofany- pozwolę tylko zaśmiać się cynicznie:). Ale myślę, że każda okolica ma swoje (książkowe) atrakcje:)
OdpowiedzUsuńMaya- byłam świadoma, że hoduję sobie tym wpisem konkurencję do książkowych polowań. Ale co tam:).
Moja okolica ma jedynie wiecznie puste pudło z gratisami w bibliotece:))
OdpowiedzUsuńSpenetruj okolice pracy zatem:).
OdpowiedzUsuńW okolicach pracy bułki kupić nie można, a co dopiero o strawie duchowej mówić:) Był Pałac Starej Książki, to zbankrutował:(
OdpowiedzUsuńJest jeden szmateks w Alejach (między centralnym a Żelazną), południowa strona, zaopatrzony całkiem nieźle, no ale regału z listami i pamiętnikami tam nie mająPPPPP.
OdpowiedzUsuńKoło mojej pracy to nie znaczy przez pół Warszawy objazdami:D
OdpowiedzUsuńOj nie narzekaj, pewnie po prostu wcale nie jesteś ksiązkoholikiem, jeśli to dla Ciebie przeszkoda:).
OdpowiedzUsuńChyba tak, jeśli posłużyć się tą definicją:) Ostatnio wolę jak mi pani listonosz książki pod drzwi przynosi, to chyba starość:P
OdpowiedzUsuńOj, Izuś, na jednym warszawskim bazarku książek więcej niż w całym Rzeszowie. I gdzie tu sprawiedliwość? Dobrze, że do allegro jest demokratyczny dostęp.:)
OdpowiedzUsuńIza, wielkie dzięki. Ostatnio trafiłam na Solec nr 100ileś, o którym kiedyś pisano w GW. Z anglojęzycznych za dużo nie ma, ale trafiłam na kolejnego Storeya i taką np. Ayn Rand po 3 zł sztuka. Plus opow. Cheevera za 1 zl. Mankamentem jest brak miejsca i ładu, trzeba wciągać brzuch, żeby poruszać się między stosami;) Ale cóż, trochę gimnastyki nie zaszkodzi. W Alejach od kilku tygodni niestety puchy;(
OdpowiedzUsuńKsiążkowcu- to chyba jeden z ostatnich takich przybytków w Warszawie, a bazarek jest permanentnie zagrożony likwidacją. Za chwilę możemy dobic do stanu rzszowskiego:(.
OdpowiedzUsuńAniu,
byłam kiedyś, lekko chaotyczne miejsce:). 3 lata temu był jeszcze antykwariat pod arkadami mostu (Poniatowskiego), ciekawe, czy wciąż istnieje...
A- jeśli chodzi o anglojęzyczne, to jest jeszcze Logos w Alejach Ujazdowskich, ale zawsze był dość drogi...
Chaotyczne, ale znaleziska zachęciły mnie do częstszych odwiedzin;)
OdpowiedzUsuńATS spod arkad sprzedaje obecnie tylko na allegro. Szkoda, lubiłam u nich buszować;)
Trzeba korzystać zanim wszystkie antykwariaty nie przeniosa się do netu:).
OdpowiedzUsuńOj toż to RAJ normalnie!! Dobrze wiedzieć. Wprawdzie mieszkam od stolicy ponad 400km, ale jeśli bywam w Warszawie to mieszkam u znajomego właśnie na Grochowie, dokładnie na Grochowskiej przystanek Czapelska:)) Następnym razem odwiedzę to miejsce. Zawsze też buszuje po second handach, ale w poszukiwaniu szmatek:)
OdpowiedzUsuńPozdóweczka!
Iza, a może My Spoza Grochowa jakąś wycieczkę do Grochowa-Stolicy Taniej Książki zorganizujemy , co? Będziesz nam przewodniczką? ;)
OdpowiedzUsuńViv, ta propozycja już padła, jest już nawet mały plan zwiedzania (patrz komentarze do posta o książce Szabo);))))
OdpowiedzUsuńNie pojadę jutro pierwszym busem do Warszawy, nie pojadę jutro pierwszym busem do Warszawy, nie pojadę jutro pierwszym busem do Warszawy...
OdpowiedzUsuńIza, to co zrobiłaś powinno być surowo zakazane. To tak jakbyś komuś uczulonemu na poziomki zaprezentowała fotogalerię najbardziej wymyślnych poziomkowych dań! :P
Antykwariat wygląda naprawdę BARDZO kusząco. Zaintrygowała mnie opcja ile uniesiesz. Właśnie robię przegląd rodziny, przyjaciół i znajomych pod kątem doświadczeń w podnoszeniu ciężarów (waga superciężka), ale niestety, brak kontaktów. Może do końca stycznia sama potrenuję rwanie i podrzut. :)
A ja mieszkam tuz obok Grochowa od paru lat i segment książkowy miałam kompletnie nierozpoznany :) Poza bibliotekami. Naprawde uwielbiam swoją bibliotekę na Grochowskiej koło placu Szembeka; zawsze tam znajdę coś ciekawego:) Na bazarze bywam często, ale z racji dźwiganych kilogramów warzyw i owoców, na ksiązki juz nie ma siły. Moze niedługo wybiorę się tam "na książki"? Fajny wpis, a tego bazyliszka z Zamienieckiej od razu rozpoznałam :)
OdpowiedzUsuńPapryczko,
OdpowiedzUsuńjakbyś kiedyś zawitała na GRCHW, to koniecznie wcześniej daj znać. Do przystanku Czapelska mam jakieś 10 min. spacerkiem:).
Viv,
jest wstępna propozycja czasowa- ferie zimowe:).
Lirael,
OdpowiedzUsuńopcja "ile uniesiesz" jest na pozór kusząca, ale książki są w stanie różnym i ciężko jest ich wybrać naprawdę dużo. Zazwyczaj ja na wyprzedaży kupuję pojedynczo.
Btw- ciekawe, czy obecne na zdjęciu walizy są dla kupujących hurtowo?:).
Kaye,
OdpowiedzUsuńjesteś kolejną sąsiadką (po Mai), która się ujawniła:).
Może kiedyś jakaś kawa (choćby na bazarku)?
Do tej biblioteki też zajrzałam kilka razy, czasem mają książki niedostępne w innych filiach...
Może walizy występują w roli darmowego opakowania przy hurtowych zakupach. :)
OdpowiedzUsuńKawa czy herbata bardzo chętnie, tylko nie przyuważyłam w pobliżu jakiegoś stosownego przybytku (cukiernia?) :)
OdpowiedzUsuńLirael,
OdpowiedzUsuńmoże, podejrzewam że część ludzi pozbywa się książek razem z walizami:).
Kaye,
istnieje również opcja: kawa z termosu w okolicy placu zabaw:).Odezwę się mailowo w weekend:).
Ależ zazdroszczę takiego bazarku! Uwielbiam wszelkie wyprzedaże typu "ile uniesiesz", "wszystko za 1\2\5\10 zł", uwielbiam szperać w zakurzonych antykwariatach i wynajdywać różne perełki :) W mojej okolicy nie ma takich atrakcji. W Katowicach jest parę antykwariatów, ale ceny nie są zachęcające no i rzadko są jakieś wyprzedaże. Kiedy jeszcze był stary dworzec PKP, mieścił się tam taki antykwariat pod "chmurką" i zawsze coś wygrzebałam. Pozostają mi jedynie okoliczne targi staroci :)
OdpowiedzUsuńTobie życzę udanych łowów i postuluję o prezentację zdobyczy na blogu :)
Sardegno,
Usuńja kupuję bardzo oszczędnie (a potem żałuję, jak prześpię sie z tematem, a ksiązki już nie ma:().
Postaram się czesciej wrzucac info o zdobyczach na forum:).