czwartek, 15 września 2011

"Milion posagu" - J.I.Kraszewski


Maria ma 16 lat i jest córką kochanki ostatniego króla Polski. Po wyjeździe matki za granicę jest zmuszona (wraz ze swoją ciotką- Scholastyką), zamieszkać w zabitej dechami wioseczce położonej nad Bugiem, należącej do dalekiego krewnego.
Cała trójka zmaga się z niedostatkiem, a niejasne pochodzenie Marii staje się przyczyna wielu docinków i sąsiedzkich intryg. Jedyną przyjazną dusza w okolicy jest Seweryn - niebogaty, pracowity i świetnie wykształcony dzierżawca jednej z okolicznych majętności.
Sytuacja zmieni się o 180 stopni, gdy obie kobiety nagle odziedziczą milionowy spadek (okazuje się, że królewska kochanka potrafiła jednak zabezpieczyć swój byt).
Atrakcyjną panną na wydaniu staje się nagle nie tylko Maria, ale i Scholastyka: ponad 40 letnia singielka o ciętym języku i złośliwym poczuciu humoru.
Obydwie będą musiały stawić czoło prawdziwemu najazdowi łowców posagów: w różnym wieku (od 25 do 60 lat) i o różnym statusie majątkowym. Oblężenie przeżyje nie tylko Maria ale i Scholastyka...
" ... na czele pan Teodor! z nieoszacowana matką ! z lubym ojcem! Maryniu(...) roześmiejże się przynajmniej! (...) po wtóre, pan Fabian, który co chwila chce ci grać do tańca i komponuje dwa razy na dzień siurpryzy z flotrowersem (...). Kochanie, cenić ich nie umiesz. O poruczniku nie wspomnę, bo ten należy do mnie wyłącznie, wczoraj zachwycał się moją ręką. A Kulikowicz, a Haslingi! Mamy doprawdy czym się bawić." [1]
Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że większość z tabunu kokurentów to niedawni prześladowcy obydwu pań. Któż nie chciałby się schylić po milion... albo dwa.
"Milion posagu" to komedia sąsiedzka o wyraźnie satyrycznym zacięciu. Spokojnie dałaby się przerobić na sztukę teatralną w stylu Fredry. Kraszewski bezlitośnie pastwi się nad swoimi bohaterami, wytyka im wady i słabostki. Jest też świetnym obserwtorem i mistrzem trafnej charakterystyki postaci. Książka jest z gatunku raczej rozrywkowych, jedyny morał, jaki z niej wypływa, to fakt, że pieniądz rządzi światem... przynajmniej do czasu:).
Sprężyną intrygi jest tu ciotka Scholastyka, bohaterka niby to pozytywna, ale dzięki swej energii i szczypcie złośliwości - ani trochę nie nudna. Dzięki czemu meandrów nudy unika też "Milion posagu".
Polecam na długie zimowe wieczory:).

[1] J.I. Kraszewski, Milion posagu, Kraków 1976, s 162.

9 komentarzy:

  1. Iza, jaka zmiana! Kraszewski Kraszewskim (choć widząc taką okładkę nigdy bym nie pomyślała, że to nasz stary poczciwy JIK), ale co totalna zmiana designu! To po to żeby ten Włocławek kolorystycznie pasował? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka ma się do treści jak....Chociaż występują tam 2 kochanki (jedna królewska i jedna hrabiowska), ale w rolach 3-planowych:).
    Raz na rok warto odświeżyć swój wizerunek:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zapowiada się ciekawie - tylko na Boga, co z tą okładką? Sugeruje gdzieś lata 50-60te ubiegłego wieku, a akcja (biorąc pod uwagę koligacje z ostatnim królem) toczy się pewnie w pierwszej połowie wieku XIX-nastego...
    Nawet jeśli jest to audiobook to chyba coś tu nie gra:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Anek- audiobooki czasem mają okładki od czapy -jest seria z klasyką, gdzie wszystko jak leci ma okładkę z kolumnami:).
    http://projekt-kraszewski.blogspot.com/2011/07/18-byo-ich-dwoje.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciotka singielka? Stara panna to była, nie bójmy się tego słowa:P O okładce nic nie napiszę, bo przedmówczynie były szybsze:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacofany- ciotka wyprzedziła swoje czasy:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie również szalenie zafascynowała ciotka Scholastyka. :) Wietrzę w niej spory powieściowy potencjał.
    Okładka zdecydowanie przywodzi na myśl "Strachy" Ukniewskiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Strachów" nie czytałam, ale lata 30-ste ewidentnie musiały inspirowac tę okładkę:).

    OdpowiedzUsuń