piątek, 25 lutego 2011

Vargas Llosa w Izraelu, a Lawrence w Arabii - dwa spojrzenia na Bliski Wschód



"Izrael - Palestyna: Pokój czy Święta Wojna" Mario Vargasa Llosy- to felietony publikowane na przestrzeni kilku lat w El Pais, wraz ze sprawozdaniem z reporterskiej wyprawy do Izraela. Pisarz próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy jest możliwy pokój na Ziemi Świętej. Robi to przede wszystkim rozmawiając z ludźmi - książka roi się zatem od sprzecznych opinii jego rozmówców.
Pomija tu jednak szerszy, międzynarodowy kontekst polityki na Bliskim Wschodzie. Odmawia również prawa do wyrabiania sobie opinii na temat tego konfliktu ludziom, którzy nie odwiedzili Izraela. Jak dla mnie - książka nie niesie dużej wartości. Jej poziom jest raczej "gazetowy", i jeśli czytacie regularnie jakikolwiek tygodnik opinii lub poważniejszy dziennik (a te poruszają siła rzeczy tematy bliskowschodnie), nie wniesie ona do waszej wiedzy niczego nowego. W dodatku analizuje sytuację aktualną w roku 2005 (a mnie ciekawi bardziej sytuacja w Izraelu teraz- w świetle "arabskiej wiosny ludów"). Wartość tej lektury jest zatem podobna do czytania starych gazet (postąpiłam z nią zresztą tak, jak robię ze starymi gazetami, częściowo tylko ją przejrzałam).



"Siedem Filarów Mądrości" Thomasa Edwarda Lawrence'a jest pozornie jeszcze bardziej zwietrzała, opisuje bowiem powstanie Arabskie przeciw Turkom w latach 1916-18. A jednak dowiedzieć się z niej można dużo więcej- po pierwsze o arabskiej kulturze i mentalności (choć jest to spojrzenie z zewnątrz). Po drugie o mechanizmach politycznych. Arabskie powstanie narodowowyzwoleńcze było bowiem sterowane z zewnątrz. Decyzja o nim zapadła gdzieś w zaciszu brytyjskich gabinetów. Potrzeba niezależności była podsycana przez wybitnego socjotechnika- Lawrence'a. A cała "konstrukcja" rewolty (poczynając od wyboru przywódcy) również była jego autorstwa. Warto mieć to na uwadze zastanawiając się na ile obecny "wybuch wolności" w krajach arabskich jest spontaniczny, a na ile wyreżyserowany.
Plusem książki jest piękny język i niezliczone bon-moty. Minusem- zbytnia szczegółowość (te niekończące się jazdy na wielbłądach, postoje, noclegi)...Przyznam, ze wiele z nich ominęłam.
Dlatego też jest ona raczej godna polecenia dla miłośników kultury arabskiej. Chociaż wstępne, bardziej ogólne rozdziały powinny być ciekawe dla każdego.

Zdjęcie ze strony wydawcy.

8 komentarzy:

  1. Te drugą książkę polecał mi jeden z moich wykładowców :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po drugą pozycje sięgnę jeśli znajdę ją gdzieś w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko ostrzegam- to cegła:).

    OdpowiedzUsuń
  4. pierwszą na pewno sobie daruję:)
    drugą z chęcia przeczytam, wpisuje na listę do wypożyczenia (włącznie z opisami, jak najbardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Iza, jakie Ty masz tempo! Wpędzasz kompleksy takie lenie jak ja ;)

    Filary planowałam kiedyś przeczytać, ale do tego długa droga. Najpierw musiałabym zdobyć. A tak swoją drogą, to te drobiazgowe opisy i detale chyba uchodzą za cenny ładunek tego tekstu ;)

    Llosę z kolei mogłabym łatwo pożyczyć od siostry. Ale nie chce mi się takich politycznych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ola,
    wiedziałam, że jesteś twardzielką:).

    Maioofka,
    liczy się jeszcze jakośc posta, co z problem machnąć 3 zdania:).
    Llosa jest wyłącznie dla zainteresowanych tematem a nie Llsoą jako takim.

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie jakoś żadna nie zainteresowała :/. Być może dlatego, że ostatnimi czasy moje zainteresowanie historią znacznie się obniżyło ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Maya-
    obydwie sa raczej dla amatorów;).

    OdpowiedzUsuń