poniedziałek, 28 lutego 2011

Moje półki czyli Squad Makulatury

Zaproszona do zabawy przez Tośkę prezentuję swoją składnicę papieru.
Być może to, co zobaczycie na półkach będzie wam nieco przypominać mojego bloga (gdyby wyrzucić z niego bestsellery, które przynoszę z bibloteki), zawiera bowiem głównie tzw. mydło i powidło.
To co stoi na pólkach, ze względu na brak miejsca, to głównie książki nieprzeczytane. Przeczytane albo oddaję, te natomiast, które chcę zatrzymać, zazwyczaj ruszają jeszcze na tour po kolejkowie, a następnie lądują na zaprzyjaźnionym strychu.
Wyjątkiem sa te, które wpadną w oko mojemu mężowi (bądź po prostu te, które do niego należą).


























regał widok ogólny



pół półki w zbliżeniu















i drugie pół














mała półka.
















Na tych półkach oczywiście wszystko stoi w dwóch rzędach.

Jeszcze jedna półka (w 2 częściach):









Zastosowałam tu sprytny patent polegający na upychaniu książek na górze bokiem- niestety kiepsko to wygląda na zdjęciu:(. Ale za to mieści się 30% książek więcej.













I jeszcze książki normalnie upchnięte do szafki- tu odwrócone grzbietami na potrzeby zdjęcia. Normalnie zajmują połowę tej przestrzeni.

































Nie pokazuję tu książek dzieci (jak zaczną sama blogować to może się przyłączą do zabawy).

Kolejnymi nominowanym do zabawy są:

Karolina z "Książek z mojej półki" (sprowokowała mnie oczywiście nazwa bloga:))
Sardegna z "Czytanie jest drugim życiem"
Kornwalia z Mikropolis

No i (tadam) marzyłoby mi się zobaczenie skromnych zbiorów Maioofki.
Do wszystkich kolejnych uczestniczek roześlę zawiadomienia, ALE jeśli uważacie, że pokazywanie swojej biblioteczki jest równie intymne jak pokazywanie swojej bieliźniarki- nie obrażę się, jeśli zabawa zakończy się na mnie.

19 komentarzy:

  1. Wow ale tego masz!!! Jestem pod wrażeniem i chyba już wiem na kogo napadnę niedługo :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki są po prostu sprytnie sfotografowane, stąd takie wrażenie ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że jutrzejszy dzień mam już zaplanowany :)Muszę wykonać równie sprytne zdjęcia, żeby pokazać co nieco :)
    Ach! Uwielbiam oglądać cudze biblioteczki :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Podkradłabym Ci chętnie jakąś książkę - tak szczerze to nie jedną :> ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fiu, fiu... Imponujące ilości ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak stylowo - za szybką! Bardzo takie biblioteczki lubię, niestety sama posiadam tylko otwarte półki.

    I uwielbiam Twoje "mydło i powidło" - podsunęłaś mi kilka ciekawych a zapomnianych nazwisk. Na większości blogów panują jednak nowości. Dawniej marzyłam o tych wszystkich kolorowych i świeżych tytułach, ale ostatnio czuję przesyt i zmęczenie wyścigiem z czasem i premierami. Trudno mi dogodzić chyba ;) Mój egzemplarz "Emancypantek" jest w podobnym stanie...

    Dziękuję za zaproszenie do zabawy :) Postaram się zorganizować jakąś sesję zdjęciową na dniach. Muszę pomyśleć jak kota przyspawać do regału, coby tradycji stało się zadość ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. nieźle:)))Mój mąż kategorycznie zabronił mi dokupowania czekogolwiek, bo podobno biblioteka może się zarwać, więc poza kolekacją kulinariów, przerzuciłam się na wypożyczanie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sardegna,
    czekam z niecierpliwością:).

    Daria,
    serio? Którą? :)

    Bujaczek,
    żyłam w przekonaniu, że nie mam aż tak dużo książek.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Maioofka,
    niestety za szybką tylko część zbiorów.
    kiedyś mieściło się wszystko, ale przez pączkowanie rozniosło się po całym domu.
    Ale na razie książki nie skolonizowały jeszcze szaf ubraniowych:).
    Ola,
    jest to możliwe. Kiedyś u moich rodziców trzasnęła półka szklana, a bratu urwała się kiedyś półka wisząca.
    Najbezpieczniejsze jest trzymanie książek w piwnicy- nie obciąża konstrukcji budynku:).

    OdpowiedzUsuń
  10. Iza, tym razem pas, nawet regału nie mam, same pojedyncze, niefotogeniczne półki ;) Jak się to zmieni, to może ujawnię moje zbiory :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kornwalio,trochę żałuję, ze nie masz żadnych skłonności do książkowego ekshibicjonizmu, ale trudno;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Magia książkowych półek działa na wyobraźnię; a co do mężów, to niewielu przyklaskuje kolejnym zakupom; pozdrowienia z papierowego domu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkowiec,
    przyklaskiwać nie muszą, byle nie narzekali za bardzo;).
    Również pozdrawiam:).

    OdpowiedzUsuń
  14. Izydorze-ja dopiero niedawno byłam pierwszy raz w swojej piwnicy, nota bene pod spodem są jeszcze schrony, więc teoretycznie ksiazki mogłyby do schronu wpaść:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ech, schrony:). Dziś już nikt tak nei buduje:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne zbiory, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to w zasadzie głównie te czekające na lekturę. Ja bym nie umiała pozbyć się przeczytanych książek, ale bardzo podziwiam tych, którzy potrafią nie obciążać konstrukcji budynku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Konieczność, Ysabell. To co chcę sobie zatrzymać i tak jedzie obciążać inne zaprzyjaźnione budynki:).

    OdpowiedzUsuń
  18. To upychanie bokiem rzeczywiście sprytne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Prawda? Można w ten sposób upchnąć kilka dodatkowych sztuk:).Tylko wygląda to raczej średnio.

    OdpowiedzUsuń