środa, 2 marca 2011

Lektor - Bernhard Schlink



Nie bardzo chce mi się pisać o "Lektorze", bo w czasie, jaki minął od jego przeczytania zdążyły się pojawić pierwsze oznaki wiosny, przez co niespecjalnie jestem w nastroju do pisania o tym ciężkim (jeśli chodzi o tematykę) utworze.

W skrócie przypomnę treść książki (choć przez to, że została sfilmowana, pewnie każdy zna tę historię). Hamburg, rok 1958. Michael Berg, 15-latek, nawiązuje romans z 36-letnią Hanną. Ich spotkania zawierają jeden nietypowy element- wspólne czytanie książek, przy czym "lektorem" jest zawsze Michael. Gdy po ok. roku ich związek zaczyna zmierzać do nieuchronnego końca, Hanna niespodziewanie znika.
Michael spotyka ją 7 lat później- na ławie oskarżonych w procesie przeciwko kilku funkcjonariuszom SS. Hanna zachowuje się w jego trakcie bardzo nietypowo - nie broni się, a nawet przyjmuje na siebie odpowiedzialność. Jakie fakty stoją za tym straceńczym zachowaniem? Jaka byłą tajemnica Hanny, która zaciążyła nie tylko nad jej związkiem z Michaelem, ale i nad całym jej życiem?

Powieść opisuje skomplikowaną sytuację o wielu aspektach, dostarcza więc sporo materiału do przemyśleń. Przypuszczalnie dla każdego innych.
Mnie zaciekawiło przedstawienie romansu ze starszą kobietą jako swoistej traumy- wydarzenia, które bardzo silnie (i w tym przypadku negatywnie) wpływa na dalsze życie bohatera i w znacznym stopniu utrudnia stworzenie kolejnego związku.
Zwróciłam również uwagę na pewien paradoks wymiaru sprawiedliwości (szczególnie aktualny przy rozliczaniu zbrodni i nadużyć systemów totalitarnych, ale myślę, że także w zwykłych sytuacjach), że największą odpowiedzialność ponosi nie najbardziej winny, ale ten...kto nie potrafi się bronić.
Zaciekawiła mnie również kwestia poczucia winy Niemców w kwestii zbrodni hilterowskich- tu przedstawiona ciekawie, gdyż z perspektywy człowieka urodzonego po wojnie.
Tę wielowymiarową książkę można odczytać na wiele sposobów, dlatego też polecam, ale najlepiej zanim na dobre nie zacznie się wiosna:). Bo wtedy kto będzie miał głowę do takich poważnych lektur?


***

I jeszcze organizacyjnie - udało mi sie trochę uporządkować etykiety, co ułatwi szukanie na blogu interesujących was tekstów. Niestety etykieta "Kraj" boleśnie obnażyła fakt, że omijam w swoich lekturach wszelkie zabite dechami i pachnace przyprawami prowincjonalne dziury (no chyba, że chodzi o peryferia Warszawy bądź Nowego Jorku). Pora się chyba zapisać do jakiegoś wyzwania, które to zmieni:).


Zdjęcia ze strony wydawcy.

6 komentarzy:

  1. Pamiętam, że kiedy wychodziłam z kina byłam absolutnie zachwycona filmem i za każdym razem, jak czytam pozytywną recenzję książki (a trochę tego było) mówię do siebie:musisz przeczytać i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda i mój blog dołącz do zacnego grona, na których znajdują się recenzje tej książki :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa historia i lubię czytać o wydarzeniach wojennych z perspektywy późniejszych pokoleń,dlatego chętnie sięgnę :)
    Tym bardziej, że mam obsesje na punkcie związków pomiędzy osobą starszą i o wiele młodszą.
    To mój fetysz literacki zdecydowanie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tej książce kiedyś i nawet jej szukałam, ale moja biblioteka tego nie miała niestety

    OdpowiedzUsuń
  4. Domi,
    widziałam kilka recenzji porównujących film z książką:).
    Ja jakoś rzadko oglądam ekranizacja, ale ta zapowiada się na prawdziwy rarytas, więc kto wie...

    Biedronka,
    w takim razie "Lektor" to coś dla Ciebie:).

    Bujaczku,
    moja jest z Kolejkowa, może kiedyś tam zapukasz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Obejrzałam film „Lektor”. Przeczytawszy streszczenie nie byłam przekonana do oglądania. Teraz uważam, że było warto. Myślę, że jeszcze do niego wrócę, choć nie należy do lekkich, łatwych i przyjemnych.
    Film, który trudno byłoby mi zaszufladkować. Jest to film o problemie dzieci pokolenia powojennego, które dowiadują się o zbrodniach popełnionych przez ich bliskich i muszą z tym żyć. A uzyskana przez nie wiedza i świadomość wywierają wpływ na całe ich przyszłe życie. Moim zdaniem film świetnie zrobiony, bardzo dobra gra aktorów, ciekawa historia, brak prostych schematów i to, że zmusza do myślenia jest dobrą rekomendacją do jego obejrzenia. A po twojej recenzji z chęcią przeczytam i książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Guciamal,
    z tym brakiem prostych schematów i zmuszaniem do myślenia masz całkowitą rację. To jedna z tych ksiażek, które nadają się do wielokrotnego czytania (i odkrywania przy okazji nowych treści).

    OdpowiedzUsuń