sobota, 10 września 2011

"Śmierć na Nilu" - Agatha Christie


Jeśli nie wiadomo, co czytać, warto po raz kolejny sięgnąć po klasykę... kryminału. Już po pierwszych stronach "Śmierci na Nilu" poczułam, że wchodzę w stan głębokiego relaksu. Ponieważ czytałam te książkę po raz trzeci, trudno było mówić o śledzeniu wątku kryminalnego (niestety, bardzo dobrze pamiętam, kto zabił), zamiast tego potraktowałam ją jako historię obyczajową.
Linnet Ridgeway jest milionerką i celebrytką, jej twarz znają czytelnicy gazet w całej Europie. Pewnego dnia odzywa się do niej jej przyjaciółka z pensji - Jackie:
"-Jackie prześladował okrutny pech.(...) Ojciec odszedł do innej kobiety, zaś matka straciła cały majątek podczas krachu na nowojorskiej giełdzie. Jackie została bez grosza, nie mam pojęcia, jak radziła sobie przez ostatnie lata. [Linnet]
Joanna zajęta była polerowaniem (...) paznokci.(...)przechyliła głowę, żeby należycie ocenić swoje dzieło.
- Kochanie, to może być dość kłopotliwe- wycedziła.-Ilekroć moich przyjaciół zaczyna prześladować pech, natychmiast z nimi zrywam. Może to okrutne, ale oszczędza masę kłopotów na przyszłość. Tacy zawsze chcą pożyczać pieniądze albo biorą się do projektowania mody i trzeba pod przymusem kupować od nich potem koszmarne kreacje. Albo malują ręcznie klosze do lamp lub jedwabne szaliki." [1]
Hmmm, czyżby ktoś ze znajomych Agaty Christie zmuszał ją do kupna szalików? Przemądrzała Joanna ma jednak rację, od wizyty Jackie rozpocznie się seria niefortunnych zdarzeń, zakończona serią morderstw.
Zanim padnie pierwsza ofiara i do akcji będzie mógł wreszcie wkroczyć niezastąpiony Hercules Poirot, sporo dowiemy się o życiu brytyjskich klas uprzywilejowanych. Polecam:).

[1] "Śmierć na Nilu" - Agatha Christie, Warszawa 1977, s 9

22 komentarze:

  1. Po pierwsze- to nie jest o bolesnym dojrzewaniu w Norwegii :)
    Po drugie- też czytałam, ale ja prawie nigdy nie pamiętam, kto był mordercą, dzięki czemu mogę co jakiś czas wracać do Agaty. Może dlatego, że skupiam się na akcji umyka mi całe tło obyczajowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Postanowiłam opublikować kawałek planowanej notki hurtowej:). Bolesne dojrzewanie - w przyszłym tygodniu, musze nad nim trochę przysiąść:). Miałam już napisać komentarz specjalnie dla Ciebie, ale mnie ubiegłaś:).

    Ja zazwyczaj też nie pamiętam, ale ta książka jest dość charakterystyczna:(.

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam, raz do roku to i "zło czai się pod słońcem" muszę przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealne na lato:). "Zło" pora powtórzyć, już nie pamiętam kto zabił:).

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam ta książkę, ale sobie nie przypominam kto zabił. Jakoś nie do końca ja pamiętam. Kiedyś będę musiała sobie zrobić powtórkę z Agaty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś w końcu coś Agaty przeczytam - brakuje mi tylko motywacji, bo cała kolekcja dostępna od ręki u Spokrewnionej Blogerki. Może jakiś projekcik? To zawsze mobilizuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam niedawno - świetny kryminał. I masz rację - świetna obyczajówka. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię sięgać wielokrotnie po daną książkę i odczytywać ją co rusz z innej perspektywy :)
    Christie zawszę mile widziana :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie mogę się przekonać do tej autorki. No mam jakąś blokadę i już.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tośka,
    ja się zarzekałam, że juz mam dość i Agata mnie nudzi:). I proszę:). Także Ty też pewnei wrócisz:).

    Viv,
    mam utworzyć bloga i napisac płomienny manifest:)? Może i bym mogła tylko Agatę już w większości mam "zaliczoną":). Ale myślę, że gdyby projekt ruszył, chętnych byłoby sporo:).

    OdpowiedzUsuń
  11. Beatrix- nic dodać, nic ująć:).

    Biedronka- tu aż tak tych perspektyw moż wiele nie ma, ale fakt, czytało mi się inaczej po lekturze satyrycznej relacji z archeologicznych wypraw z mężem (na Bliski Wschód oczywiście). Cos z tego materiału musiała tu spożytkować:).

    OdpowiedzUsuń
  12. Bujaczek,
    Agata to moim zdaniem pewniek, jak się kiedyś przełamiesz, to się nie zawiedziesz:).

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. W swoich sensacyjnych tekstach Agatha broni się tylko za sprawą obyczajowej warstwy. Bo same intrygi szpiegowskie niezbyt udane jej powychodziły.

    Projekt Christie - jeśli taki miałby zaistnieć - dobrze by działał na zasadzie klubu dyskusyjnego. Bo co tu dużo pisać, że zaskakuje i mąci w kółko, skoro nic zdradzić nie wolno? ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tzw tradycyjne kryminały,ale pani Agata jakoś mnie nigdy nie fascynowała, choć kiedyś miałam ambitne plany,by poprzez autobiografię po ostatni tytuł odbyć czytelnicze wędrówkę. Na planach poprzestałam :-(

    OdpowiedzUsuń
  16. Niedopisanie,
    przetrawię sprawę, i wyślę maila do zainteresowanych, którzy się tu już pojawili i jeszcze pojawią:)
    Problem polega na tym, ze istnieje taka strona, stworzona przez wydawnictwo Prószyński:
    http://www.agathachristie.pl/Default2.html
    Są recenzje (książek do których maja prawo), ciekawostki, zdjęcia, kalendarium....

    OdpowiedzUsuń
  17. Maioofko,
    tylko o czym tu dyskutować:)? O zarozumialstwie Poirota?:) Zastanawiam się, czy nie lepszy byłby np wybór cytatów z epoki:).
    Monotemo,
    zerknij sobie na moją recenzję "Opowiedzcie, jak tam żyjecie" (znajdziesz po etykiecie), może to będzie dla Ciebie ciekawe (Agata non-fiction).

    OdpowiedzUsuń
  18. Dyskutować zawsze jest o czym :) O wyższości Poirota nad panną Marple, o konstrukcji intryg, o obyczajowości, o psychologii według Agathy itepe itede. Z kolei trudno rozmawiać o niczym, skoro nic z treści nie można zdradzić, a pisanie takich ogólników (jak pod tą notką na ten przykład) jest niemożliwością przy założeniu, że codziennie coś nowego się pojawi :)

    Wybór smakowitych fragmentów byłby ciekawym dodatkiem, jak najbardziej. I wyróżniałby trochę ten projekt na tle innych.

    PS. Płomienny mówca przydałby mi się przy projekcie pisarek (angielskich?). Wszystkie kandydatury rozpatruję pozytywnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  19. Poszedł mail w sprawie Agaty:).
    Co do pisarek (angielskich!)
    Nie śmiałabym narzucac swojej kandydatury- znowu coś sieknę cepem a potem tak zostanie:).

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo lubię Christie właśnie za te smaczki obyczajowe, o których wspominasz. I oczywiście wielbię jej sardoniczne poczucie humoru. Już dawno nic jej autorstwa nie czytałam, pora odświeżyć znajomość. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Będę pamiętać, że lubisz christie i zapukam niebawem... z pewną informacją:).

    OdpowiedzUsuń