czwartek, 17 lutego 2011

Ripley pod ziemią- Patricia Highsmith


Ciężko się pisze o książkach lekkich, łatwych i przyjemych, ale ponieważ właśnie takie czytałam zmagając się z grypą... to mam teraz za swoje.
Patricia Highsmith to amerykańska autorka aktywna w branży okołokryminalnej. "Około" gdzyż chyba nie czytałam typowego kryminału w jej wydaniu. Dotychczas trafiały mi się raczej thrillery psychologiczne, takie o zwykłych ludziach, których zaczyna pociągać zło. Do dziś pamiętam sugestywne "Edith's diary" czytane lata temu (ewenement, gdyż jeśli chodzi o książki mam bardzo krótką pamięć).
Cykl o Tomie Ripleyu to raczej współczesna saga łotrzykowska z elementami komediowymi.
Pech chciał, że zaczęłam od drugiej części (mogłam się zresztą przewidzieć, że pierwsza część powinna nosić tytuł "Utalentowany pan Ripley", podobnie jak było w ekranizacji), zwiodła mnie notka na okładce.
Taka kolejność może przeszkadzać, gdybym teraz chciała sięgnąć po część pierwszą.

W "Ripleyu pod ziemią" główny bohater- utalentowany przestępca, po oskubaniu (w pierwszej części) pewnej amerykańskiej grubej ryby, żyje sobie wygodnie w rezydencji pod Paryżem z żoną Heloise i poczciwą gosposią Anette. Dorabia na drobne wydatki różnymi nielegalnymi biznesami, wśród których perłą w koronie jest firma Derwatt- obejmująca nie tylko fałszowanie obrazów nieżyjącego brytyjskiego artysty, ale także sprzedaż akcesoriów malarskich, a nawet ... nieruchomości i franczyzę.
Słowem- interes kwitnie, i kwitłby dalej, gdyby nie pewnien amerykański kolekcjoner, który zwęszył fałszerstwo i zamierza podnieść alarm. Przy okazji zaczyna się również buntować "Murzyn"- malarz produkujący fałszywki na potrzeby "przedsiębiorstwa". Tom Ripley nie mogąc pozwolić na zdemaskowanie całego przedsięwzięcia, wkracza do akcji.
Zapraszam do spawdzenia jak wybrnie z tej sytuacji.

To historia o przestępcy pracującym głównie głową (choć w sytuacjach podbramkowych nie uciekającym także od przemocy) i rozgrywającym skomplikowane gry z policją. Nie brak tu także klimatów "zabili go i uciekł", choć nie aż tak przerysowane jak w Larssonowskim "Millenium".
Polecam nie tylko w sezonie grypowym:).

2 komentarze:

  1. nie mogę ostatnio trafić na dobry kryminał;/
    I mam wątpliwości czy ta pozycja znów nie jest jakaś taka sztampowa ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedronko,
    być może Ripley bazuje na jakimś szablonie, ale takim, który jest obecnie rzadziej używany. To nie jest typowy kryminał (gdzie jest zbrodnia/śledztwo/detektyw), tylko historia przestępcy, który funkcjonuje w społeczeństwie jako poważny biznesmen. Ja nie miałam wrażenia sztampy, bo dawno czegoś podobnego nie czytałam.
    Ta seria jest trochę inna niż pozostałe książki Higsmith - bardziej psychologiczno-obyczajowe z kryminalna nutą.

    OdpowiedzUsuń