wtorek, 12 kwietnia 2011

Tatami kontra krzesła, o Japończykach i Japonii- Rafał Tomański


Wszyscy czytają "Tatami...", czytam i ja. Pierwszy raz w historii tego bloga zdarzyło się bowiem, że miałam w ręku książkę, znajdującą się na aktualnej liście bestsellerów (13. miejsce na liście Rzeczpospolitej w marcu).
Potwierdzam, że książka jest zajmująca. Jednak raczej dla początkujących w temacie. Nie wydaje mi się, żeby uznali ją za cenną ci, którzy Japonię odwiedzają, bądź wiele o niej czytali. Sam autor określa ją jako "rozmówki"- to skrótowa próba opisu zachowań Japończyków i określenia, co za nimi się kryje, i czym są uwarunkowane. Tomański podchodzi do tematu systematycznie, opisując kolejno takie tematy jak jedzenie, praca, język, itp. Nie brakuje mu erudycji, chętnie odwołuje się do klasycznych książek o Japonii, podpiera się przykładami historycznymi, szuka analogii w kulturze europejskiej. stawia sobie za cel opis Japonii 21. wieku, ze wszystkimi jej ciekawostkami socjologicznymi.
Stawia w końcu tezę, że Japonia zbyt szybko otworzyła się na Zachód (jej przymusowa modernizacja rozpoczęła się w połowie XIX wieku, po wieloletniej izolacji- epoka Meiji), przyswoiła w całości jego technologię, kultura zaś okazała się Japończykom częściowo obca, i do dziś nie są w stanie jej przetrawić. Stąd też Japonia znajduje się w tej chwili na zakręcie i zmierza w stronę równi pochyłej (także ekonomicznej).
Pewnie jestem w tej chwili w cynicznym nastoju, ale jakoś nie wzruszył mnie los Japończyków w kryzysie.
Ostatecznie- które państwo szeroko pojętej cywilizacji zachodniej nie jest w tej chwili na zakręcie? Które społeczeństwo nadąża w 100% za rozwojem technologii? Jaki kraj tak naprawdę miał szansę rozwijać się harmonijnie przez setki lat? Na pewno nie była to nasza część Europy, której los zafundował zarówno epokę izolacji, jak i Meiji w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jeśli chodzi o kraje zachodnie, to pomijając może bardziej egalitarne Stany Zjednoczone, równomierny rozwój (co najmniej do lat międzywojennych), był raczej udziałem klas uprzywilejowanych. Nie wiem, czym to się w zasadzie różni od modelu japońskiego?
Zgadzam się, że Japończykom jest trudno, i może nieco się pogubili, ale komu jest łatwo i kto się tak naprawdę nie pogubił?
Książka Tomańskiego odwołuje się do dawnych dobrych czasów, kiedy ludzie rozwijali się harmonijnie w zgodzie z własną tradycją, tyle, że te czasy minęły ... dla wszystkich. Nie tylko dla Japonii.

6 komentarzy:

  1. Nie odniosłam wrażenia, żeby próbował mnie wzruszać Tomański. Raczej trochę mnie otrzeźwiła jego książka, jeśli chodzi o postrzeganie tego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę się nad nimi użalał IMO:).
    Chociaż masz rację, to razej chłodna abnaliza, nienastawiona na wywoływanie uczuć.
    Inaczej by to wyglądalo, gdyby nie spowolnienie gospodarcze, IMO ono wyostrza wszystkie problemy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ja wiem? U nich jeszcze przed 2008 rokiem były przypadki śmierci z przepracowania, ludzie zamykający się w pokojach na lata, porno mangi z dziecięcymi bohaterami i dziwna TV.

    OdpowiedzUsuń
  4. To są tylko objawy "chorób", które występują w innych miejscach na świecie. Inne nacje np. zamiast zamykać sie w pokoju z nieleczoną depresją, np. garściami jedzą prozac:).
    Ale z drugiej strony- to nagromadzenie (i stopień nasilenia) problemów rzeczywiście jest wyjątkowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, kolejna opinia o "Tatami", myślę sobie, widząc tytuł notki, znów to samo.
    A tu proszę, nie to samo. Spojrzałaś na samą Japonię przez pryzmat książki. Dobrze mi się czytało - a samą książkę pewnie kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnes,
    "Tatami" teraz straszy jak duch Białej Damy. Pewnie też bym nie czytała od razu, gdyby nie okazja pożyczki:).

    OdpowiedzUsuń