środa, 31 sierpnia 2011

"Noc majowa" - J.I. Kraszewski


Kolejna książka Kraszewskiego wygląda na wariację na temat wiernej Penelopy i powracającego Odyseusza. Tyle, że jest to przypadek niejako odwrotny. Zesłanego na Sybir Karola, uczestnika powstania listopadowego, czekała w domu kilka niemiłych niespodzianek, z których najmniej dotkliwą był jego własny portret na ścianie przepasany żałobnym kirem...
Jak poradzi sobie Karol (i inni bohaterowie) z trudną sytuacją, w jakiej znaleźli przez zawirowania historii?
To opowieść naznaczona cierpieniem i raczej smutna. W końcowych partiach ma nieść nadzieję, ale skoro to nadzieja w sumie... pośmiertna, to trudno, aby czytelnik odłożył książkę pokrzepiony. Jak dla mnie - ta książka to antyromans. Gdyby nie miłość bohaterów (Karola i jego żony), ich losy potoczyłyby się pewnie inaczej, a na pewno mniej by cierpieli. Gdyby nie miłość do dziecka , również Karol dokonywałby innych wyborów.
A z drugiej strony - czy ich życie byłoby wówczas coś warte?

Ech - kolejny tytuł Kraszewskiego, i po raz kolejny COŚ ZUPEŁNIE INNEGO.


6 komentarzy:

  1. Lubię u Kraszewskiego tę nieprzewidywalność, nawet bardzo! Choć czasami rozczarowania bywają gorzkie, warto w JIKa wierzyć. :) Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła do tej powieści i zamierzam podjąć pewne nietrudne do odgadnięcia kroki, żeby ją zdobyć. :)
    Z opisu wynika, że to historia w stylu "Sommersby", kiedyś ten film zrobił na mnie wrażenie. Zaraz się okaże, że od Kraszewskiego ściągali amerykańscy filmowcy i trzeba będzie utworzyć hasło "H jak Hollywood". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie historie (nazwijmy je niespodziankami po powrocie z wojny), musiały się zdarzac dość często, sama pamiętam takie z opowieści rodzinnych.
    A na scenarzystę JIK jak najbardziej by sie nadawał z tą jego umiejętnością konstruowania perypetii:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Viv, widzę, że puszczasz mi tu jakies sygnały:).

    OdpowiedzUsuń
  5. No puszczam. ale teraz to tajne nawet wyszły ;) Przepraszam za zamieszanie - komentarz dałam jednak do nowego posta, a i Kraszewski tam pasował - wyrzuć po prostu stąd efekty mojego roztargnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kraszewski się tu zdecydowanie rozpanoszył:).

    OdpowiedzUsuń