piątek, 12 sierpnia 2011

Notka patchworkowa


Nie wzięłam udziału w żadnym z łańcuszków z cyklu "kilka rzeczy, których o mnie nie wiecie", stąd zapewne nie jest nikomu znany fakt, że mam uczulenia na ...czekoladę, objawiające się migreną o różnym stopniu nasilenia. Mimo to czasem lubię sprawdzić, czy jednak mi nie minęło. Przez to, że niestety przeprowadzałam taki test wczoraj, dziś znów nie jestem w stanie napisać notki wymagającej np. wyszukiwania cytatów (na samą myśl o tym głowa boli jeszcze bardziej). Zamiast tego (znowu)- notka kombinowana ze ścinków i resztek.

Od czasu do czasu na blogach pojawiają się recenzje starych książek dla młodzieży. Klara Feher, Magda Szabo, Ewa Nowacka ( i wielu innych polskich autorów)... Postanowiłam zaszaleć i przeczytać "Saarę", żeby sprawdzić jak wyglądała Finlandia przed czasami Nokii i przy okazji też, czego się można spodziewać po fińskiej młodzieżówce sprzed 40 (!) lat. Srodze się zawiodłam. Ta historia wiejskiej nastolatki, która próbuje zaadaptować się w Helsinkach nie wyróżnia się NICZYM. Zachodzę w głowę, dlaczego komuś chciało się ją tłumaczyć? Być może rozwiązaniem zagadki jest fakt, że jeden z nastoletnich bohaterów jest komunistą, a opisane na kartach książki Helsinki, przypominają przysłowiowy Pcim Dolny. Po lekturze było niemal pewne, że w czytelniku osłabnie (choćby przejściowo) tęsknota za zgniłym Zachodem....

Kolejna książka z wykopalisk, to Nepal Kingi Choszcz. Autorka zdobyła popularność sprawozdaniem z 5-letniej podróży autostopem dookoła świata (opisanej w "Prowadził nas los"), niestety kolejnych książek nie mogła już zredagować osobiście, zmarła w trakcie wyprawy do Afryki. Dlatego zarówno "Moja Afryka" (do której upchnięto kolanem WSZYSTKIE zapiski autorki z Afryki, inaczej plon przerwanej tragicznie podróży nie wypełniłby książki), jak i "Nepal" (zapiski z wyprawy, na którą wybrała się jeszcze przed swoją podróżą dookoła świata), to książki nie do końca doskonałe. Mimo tego robią wrażenie. Zwłaszcza "Nepal". To portret dziewczyny, która zamiast spędzać życie przyczepiona elektromagnesem do biurka, spędza w pracy tylko tyle czasu, ile potrzeba na zgromadzenie funduszy na wyprawę i ... rusza przed siebie. Przy czym nie zawraca sobie głowy szczegółowymi planami. życie i tak wielokrotnie ją zaskoczy, stawiając na jej drodze zarówno mile, jak i niemiłe niespodzianki. Prowadzi ja los, a pomagają dobrzy ludzie, których jest więcej, niż na pozór się wydaje.
Kinga jest osobą niezwykle otwartą na inne kultury - jednak nie bezgranicznie i nie bezkrytycznie. Pozwala sobie na przykład na kpinki z obleśnych hinduskich mężczyzn i ich wąsów. Ale nie przekreśla ich tylko estetyka- przede wszystkim podpadli podróżniczce swoim podejściem do kobiet.
Polecam szczególnie tym, którzy dawno nie byli na urlopie:).

Romain Gary to doskonały pisarz (jedyny w historii podwójny laureat Nagrody Gouncortów, którą można dostać tylko raz, jak tego dokonał możecie sprawdzić tutaj) i człowiek o niezwykle enigmatycznym i ciekawym życiorysie. Nie wiadomo skąd pochodzi, nie wiadomo kiedy się urodził. Jego historia to ciąg anegdot , czasem niezwykłych (np. historia wykorzystana przez C. Ahern w "P.S. Kocham Cię", wydarzyła się naprawdę, tyle, że listy zza grobu były wysyłane przez matkę dla syna (którym był Gary).
"Korzenie nieba" to lektura obowiązkowa dla miłośników ekologii. Powiem szczerze, że ja się już do nich nie zaliczam, co najwyżej w skali mikro. W walce z globalnym ociepleniem widzę przede wszystkim świetną okazję, żeby nakładać kolejne podatki, i ograniczać konkurencyjność młodych gospodarek. A hasła "Człowiek rakiem planety" kojarzą mi się jak najgorzej, ostatecznie raka należy zwalczać. Słowem - moje podejście do tematyki eko jest nieco cyniczne. Tym lepiej czytało mi się o Afryce lat 50-tych, gdy ekologia była w fazie romantycznej. Chodziło po prostu o poprawę losu mordowanych zwierząt, i nic więcej. Przynajmniej, jeśli chodziło o jednego człowieka- bojownika Morela. Jednak gdy postanowił wystąpić zbrojnie w obronie słoni, bardzo szybko przyłączył się do niego tlum ludzi, stawiający sobie całkiem inne cele (od rabunkowych po nacjonalistyczne). A do tego na całym świecie zaczęła sie wielka medialna kampania...
Gary wyszedł od wizji romantycznej, chciał przeciwstawić ekologię ideologiom, ale niechcący pokazał, jak te dwa nurty się łączą. Co więcej, zwrócił uwagę na to, że już u swoich podstaw ekologia może być wroga człowiekowi.
Myślę, że to ciekawa pozycja, zwłaszcza dla zainteresowanych tematem.
Dużym plusem jest też po prostu warstwa literacka, świetnie odmalowana atmosfera czy wyraziste postaci.




14 komentarzy:

  1. Książki Kingi Choszcz mam w planach, a o Garym nigdy nie słyszałam, ale rozejrzę się za nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja miałem pobrać Saarę:P Los strzegł i wrodzone skąpstwo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstyd się przyznać, ale nic mi nie mówią te nazwiska, widać po mnie jak bardzo zacofana jestem i niedoświadczona w starszej literaturze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cyrysia,
    Mam nadzieję, że nie wstydzisz sie nieznajomości pani Lapalainen:). A Francuzi teraz nie są specjalnie popularni w PL, zostali wyparci przez anglosasów
    Zacofany.
    pobierz, pobierz, może ja się po prostu nie poznałam?
    Zaczytana,
    polecam biblioteki;). Pisał też pod nazwiskiem Ajar, podobno genialne jest "Życie przed sobą"

    OdpowiedzUsuń
  5. @Iza: no way, właśnie wydałem ostatnie punkty na JIKa:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby nie dobry stary JIK, to na co byśmy te punkty wydawali na podaju:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawda? A właśnie na podaju grzmi awantura, że podbieramy co lepsze dzieła, żeby je oddać na fincie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. JIK na fincie nie schodzi. Nawet Wharton nei schodzi, więc nei wiem skąd te dzieła niby pobieramy. lecę czytać:).

    OdpowiedzUsuń
  9. "Obietnica poranka" Gary'ego to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam. Zachomikowałam kolejne tytuły tego autora na półce, tylko teraz mam obawy, czy sprostają one moim (wybujałym?) oczekiwaniom.

    Uczulenie na czekoladę??? Ki diabeł? Nie dziwię się, że czasem wybierasz migrenę w sumie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna taka hurtowa recenzja. Muszę pomyśleć nad tą formą. "Obietnicę poranka" dopisuję.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Maioofka,
    to działa w drugą stronę. Coś co jest w czekoladzie wywołuje migrenę, więc cierpiący na tę przypadłość powinni jej unikać. Albo chociaż nie pożerać całej tabliczki na raz. Dawno nie miałam i zapomniałam o konsekwencjach;).

    Książkowcu,
    potrzeba matką wynalazku. Nomen omen Obietnica poranka jest o matce, może być ciekawa, to chyba nie byłą tuzinkowa osoba.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomysł hurtowych recenzji chyba też kiedyś wykorzystam, zwłaszcza, że też tak mam migrena (na czekoladę, na orzeszki, na słońce, wiatr, stres,....niemal na wszystko- co oznacza, że migreny mam częściej, niż ich nie mam :(). Ostatnio znowu szybciej czytam niż piszę recenzję :( Też lecę czytać, tylko zajrzę do zaprzyjaźnionych blogów (jak ci przejdzie migrena możesz na maila napisać mi o tych punktach, wymianie, albo podesłać linka)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za informację odnośnie książek wykorzystanych w artykule :)
    Nie słyszałam o Kindze Choszcz, ale z miłą chęcią ją poznam.
    Sama kiedyś podróżowałam na stopa, jednak nie pokonywałam tak ogromnych odległości:)
    Z miłą chęcią jednak poczuję po raz kolejny zapach spalonych gum i kurzu :)
    Twoje recenzję hurtowe są bardzo fajne i oszczędzają czas wielu użytkowników :)
    Ja przynajmniej dzięki nim, mogę w dość szybki sposób dobrać lekturę, którą odrzucę, albo przeczytam :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedronko,
    nie ma sprawy:).

    Co do notek- uznałam, że 3 zdania informacji są czasem lepsze niż brak (zwłaszcza, gdy piszę o mało rozreklamowanych książkach), cieszę sie, że to się sprawdza:).

    OdpowiedzUsuń