wtorek, 23 sierpnia 2011

"Fresk" - Magda Szabo


Magda Szabo to moje odkrycie ostatnich lat, dokonane zresztą dzięki inspiracji blogowej.
Przy każdej kolejnej notce ronię gorzkie łzy, że autorka nie jest wznawiana i nie zapowiada się, żeby coś jeszcze z jej bogatego dorobku zostało przetłumaczone na polski. Gdyż niezależnie od tego, czy weźmie się za powieść młodzieżową, psychologiczną, czy historyczną sagę rodzinną, zupełnie od niechcenia deklasuje konkurencję, głównie przez to, że trudno potem o jej książkach zapomnieć.
Konstrukcja "Fresku" osnuta jest wokół pogrzebu. Na "ostatnie pożegnanie" Edit, od wielu lat chorującej na schizofrenię żony kalwińskiego pastora zjeżdża się cała rodzina. Także jej izolująca się od rodziny matka, a przede wszystkim córka Annuska. Skonfliktowana z ojcem dziewczyna dziewięć lat wcześniej uciekła z domu, jej ponowne pojawienie się doprowadzi do wyciągnięcia z rodzinnych szaf wszystkich zetlałych szkieletów. Słowem - będzie się działo.
Narracja "Fresku" jest bardzo specyficzna, autorka oddaje głos kolejno wszystkim bohaterom, także tym drugo- i trzecioplanowym. Wiele sytuacji możemy oglądać z kilku punktów widzenia. Powoli wyłania się obraz całości, dowiemy się kim była tak naprawdę Annuska - dzieckiem z piekła rodem czy może węgierską Anią z Zielonego Wzgórza, dlaczego uciekła z domu, kto ją kochał, a kto nienawidził...
Książka, choć daleko jej do idyllicznej, jest najbardziej pogodna ze wszystkich psychologicznych utworów Szabo. Promykiem słońca jest tu chyba miłość rodzicielska, choć nie zawsze rodzicielstwo to ma wymiar biologiczny...
Zazwyczaj przy okazji współczesnych (czyli rozgrywających się w latach 50-60-tych) książek tej autorki, narzekam na niezbędną dawkę propagandy, którą posypuje każde kolejne danie. Tym razem, o dziwo, nie było tego problemu! Co więcej dwie najbardziej negatywne postaci, to komuniści (młodzieżowy działacz i pastor-patriota- zbieżność nazwy z księżmi patriotami nieprzypadkowa). Przypuszczam, że musiała wykorzystać chwilę nieuwagi cenzury:).
Pisałam już przy okazji "Świniobicia", że autorka ma dość specyficzne podejście do psychologii postaci. Nie ma u niej np. prostego przełożenia : traumatyczne dzieciństwo=zwichrowany charakter w życiu dorosłym. Natomiast postaci dzielą się wyraźnie na te o skłonności do złego lub dobrego. Po "Fresku", poświęconym bądź co bądź rodzinie pastora, zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest to przypadkiem spowodowane faktem, że autorka sama jest kalwinką. Może to jakieś echa teorii predestynacji?
Polecam tę książkę, a przede wszystkim polecam zapoznanie się z twórczością autorki:).


Źródło zdjęcia (allegro)- proszę przy okazji zwrócić uwagę na cenę książki!

93 komentarze:

  1. Niezła cena jak za książkę :]
    Warto jednak zainwestować w dobrą literaturę :)
    ,,świniobicie,, mam w planach od przeczytania twojej recenzji i to właśnie od tej książki zacznę przygodę z Magdaleną Szabo.
    Znalazłam w zbiorach bibliotecznych artykuły o których mi pisałaś.
    Niesamowicie ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za cudowna okładka! Przypominają mi się Rumcajsy i inne dobranocki;)
    Tytuł mignął mi kiedyś w katalogu podrzędnej biblioteki (te nie wyzbywają się na szczęście zbyt szybko staroci), więc może da się upolować.

    Windowanie cen niektórych tytułów na allegro woła o pomstę do nieba. Ale widzę, że znalazł się ktoś zdeterminowany mieć Szabo na własność;)


    To może "Świniobicie" zapodać jako lekturę klubową? Jako tako dostępna, tematów kilka do poruszenia. Jak myślisz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedronko,
    zastanawialiśmy się kiedyś z innymi blogerami, czy nie zainwestować w te książki MSz, które na razie "chodzą" na allegro w cenie do 10 zł:). Kiedyś droga była tylko "Tajemnica Abigel", teraz i "Fresk"...
    W każdym razie- ciesze się, że zachęciłam:).

    Artykuły na mnie też zrobiły wrażenie. Po lekturze dochodzi się do wniosku, że wszystko jest acedią:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytanki.anki:
    Pomysłowi czytania Szabo przyklaskuję:).
    delikatnie optowałabym za "Piłatem", dostępność powinna być podobna, miał co najmniej dwa wydania (w moich okolicznych bibliotekach np. jest).
    Jeszcze bardziej byłabym za nieczytanymi przeze mnie "Zamkniętymi drzwiami", ale tu z dostępnością jest nieco gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Piłat" wciąż przede mną, wiec tym bardziej jestem za;) Na aukcjach niestety nieobecny;( Strach pomyśleć, w jakiej cenie się pojawi (i "Zamknięte drzwi").
    Wpisuję na listę;)

    OdpowiedzUsuń
  6. I jeszcze takie moje spostrzeżenie: pogrzeb to nośny wątek w powieściach, ostatnio trafiłam na kilka książek rozpoczynających się tuż po uroczystości.

    OdpowiedzUsuń
  7. U Szabo często katalizatorem wydarzeń jest śmierć, pogrzeb (w przypadku Fresku to nie to samo, to jest tylko pretekst do spotkania całej rodziny), czy ślub.
    Zresztą w życiu też się tak porobiło, że nigdy nie widzi się tyle rodziny na raz co na ślubie czy pogrzebie...Niezły pretekst do rozldrapow wszelkiej maści:).

    Co do lektury klubowej- allegro jeśli chodzi o Piłata rzeczywiście nie wygląda dziś obiecująco:(.

    OdpowiedzUsuń
  8. A czemu nie dostępniejsza "Staroświecka historia"? Ja bym uroczyście zobowiązała się przeczytać W TERMINIE i odezwać w klubie :) Ostatnio się nie odważyłam na to ostatnie śledząc wątek o Myśliwskim...

    Masz rację Iza, że o tej pisarce jest naprawdę bardzo cicho, nie licząc blogowych notek. Na polskie wznowienia liczyć będziemy, gdy autorka przeżyje renesans na listach bestselerów niujorktajmsów i innych trendseterów, godnych zacytowania na okładce ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo bym chciała przeczytać tę książkę - po niedawnej lekturze "Staroświeckiej historii" i "Świniobicia" czuję się mocno zachęcona. Niestety też doskwiera mi ograniczona dostępność do książek tej autorki. Nie pozostaje nic innego jak rozpocząć naukę węgierskiego - to taki ładny i prosty język ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Maioofko,
    Staroświecka historia ma z 400-500 stron, to chyba podstawowy czynnik. Natomiast jeśli Ania okaże się oporna w kwestii zmiany lektury, a chciałabyś podyskutować online, to jest jeszcze ten klub: http://rozmowy-czytelnikow.blogspot.com/, lekturę może zaproponowac każdy czytelnik:).
    W kwestii wznowień- obiło mi się o uszy coś o ekranizacji "Zamkniętych drzwi", moze to ruszy koniunkturę:).
    Karolino,
    proponuję lekturę katalogów online bibliotek w Twoim mieście:).Mi się udało namierzyć wszystkie Szabo poza jedną w ramach jednej dzielnicy.
    Jeśli znasz niemiecki, to możesz rozejrzeć na ich ebayu. Sporo jest tam nrd-owskich wydań, tylko ceny za wysyłkę zazwyczaj zbójeckie. Na angielski jest przetłumaczone chyba mniej niż na polski:(.

    Zastanawiałam się nad nauką węgierskiego, ale to już chyba nie te lata:).

    OdpowiedzUsuń
  11. Podziwiam Twoje tempo czytania. Szabo coś kupiłam i czeka, jak reszta książkowych zakupów. Jakoś wybieram ostatnio lektury, które nie dadzą pogonić i odłożyć spokojnie, tylko grzebię dalej, szukam. "Empireum" - wydawało mi się, że tyle zdjęć, to potraktuję jak album, a tu czytanie wciąga. W czwartek już do pracy.:)

    OdpowiedzUsuń
  12. 425 stron i to w małym formacie - cóż to dla nas ;)
    Do klubów (i wyzwań) już się nie zgłaszam, bo mam problemy z terminowością ostatnio. Wolę po cichu wyczekiwać tytułów, które sama mam w planach :)

    Zapomniałam, ile może zdziałać ekranizacja! Masz rację - jeśli film przedrze się do powszechnego obiegu, to szanse na papierową wersję historii z kinową okładką wzrastają drastycznie. Książka jest trudna do namierzenia, więc oby film zrobił furorę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. @ maiooffka

    A co Cię tak zniechęciło przy Myśliwskim?

    Zgadza się, "Staroświecka historia" jest nieco za gruba, choć niebawem zagości książka obszerniejsza niż 250 stron;)

    Z ręką na sercu przyznaję, że sama mam czasem kłopoty z terminowym czytaniem;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uch, a ja miałem Fresk za złotówkę z antykwariatu, nadgryzłem i oddałem na podaju:P No własną pięścią się zabić:( A Świniobicie jako lekturę klubową popieram, miałbym tradycyjnie motywację do przeczytania. I jeszcze Narodziny dnia Colette - cieniutkie, a smakowite:) (To pisałem ja, świeżo nawrócony wielbiciel Colette:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, raczej nie czułam się na siłach do wgryzania w dość zaawansowaną dyskusję. Dlatego przy następnych dobrych chęciach (czyli kiedy lektura klubowa mi podpasuje) postanowiłam sobie przeczytać wcześniej, żeby nie pojawiać się w wątku, gdy jest już zbyt rozbudowany :) Zastanawiam się, czy nie wrócić z Wami do pani Bovary - nie pamiętam już za wiele z tej powieści, a ostatnio Flaubert depcze mi po piętach niemożliwie. Ale nie będę się deklarować na zaś, bo wyrzuty sumienia mnie zagryzą ;)

    A to z powodu objętości odpadło z klubowych lektur "Opętanie"? Bo rozważałaś kiedyś, prawda? W ogóle bardzo klasycznie dobór tytułów wypada zauważyłam. Same sprawdzone i uznane nazwiska. To tak celowo?

    OdpowiedzUsuń
  16. ~ Iza
    Zaopatrzyłam się w "Staroświecką historię" i mam nadzieję ją wkrótce przeczytać. Widzę, że "Fresk" będzie kolejnym punktem programu, bo uwielbiam takie historie.

    ~ maiooffka
    Nie określiłabym Muriel Spark czy Abe Kōbō mianem sprawdzonych i uznanych nazwisk w Polsce. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Książkowcu-
    współczuję. Prawdziwy mól zawsze jednak znajdzie czas na lekturę. I...oby do kolejnych wakacji:).
    Ja niestety za rzadko posiłkuję się encyklopedią przy lekturze, a potem sie dziwię, że za rok nic nie pamiętam:(.

    Maioofko-
    dodaj 425 stron dość drobnym drukiem:).
    Jesli chczesz, to zawsze możemy zrobić nieoficjalny klub dyskusyjny, kilka osób już przeczytatło, może jeszcze ktoś dołączy.
    Nie czuję się tylko kompetentna w szczegółowym omawianiu węgierskich krajobrazów, gdyż rozdział krajobrazowy, przyznaję ze wstydem, przekartkowałam:).

    OdpowiedzUsuń
  18. Zacofany.w.lekturze,
    łączę się z tobą w bólu. Pozbywanie się Szabo w jakiejkolwiek formie to zbrodnia. A pozbywanie się unikalnej Szabo, to więcej niż zbrodnia, to błąd:).

    BTW- ostrzegam, że wszystkie psychologiczne Szabo zaczynają się podobnie, więc wytrzymaj choć do drugiej-trzeciej strony:).

    OdpowiedzUsuń
  19. Lirael,
    recenzja "Staroświeckiej ..." w twoim wykonaniu będzie na pewno majstersztykiem samym w sobie. Bardzo się cieszę:).

    OdpowiedzUsuń
  20. @ maiooffka

    Tak, "Opętanie" odpadło ze względu na objętość. Doszłam nawet do wniosku, że ta książka zasługuje na osobny pomysł, może nawet swoją stronę dla wielbicieli;) Ale ja się nie podejmuję;)

    Co do wyboru lektur: podpatruję, co czytają inni i co wydaje się warte promowania (np. Spark przyszła mi do głowy po poście Izy), czasem chcę porozmawiać o książce, która mnie zafrapowała, a czasem potrzebuję motywacji, żeby wreszcie konkretną powieść przeczytać. Prawie połowa tytułów to propozycje innych osób.

    Tak czy siak - daj się skusić;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ~ Iza
    Jesteś kochana. Po takim komplemencie przypuszczalnie doznam paraliżującej blokady, ale w każdym razie będę się starać. :)
    Jedna z bibliotek, do których należę, jest nieźle zaopatrzona w Szabo. Co do "Fresku" mam wątpliwości, ale widziałam m.in. "Bal maskowy", który też mi się wydaje wart bliższego przyjrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  22. O, Bal maskowy moim zdaniem najmocniej się zestarzał, jakoś mam wrażenie, że już nie ma takich 15-latek. A może się mylę?

    OdpowiedzUsuń
  23. No to już poczułam się bardzo zaintrygowana. Dokonam analizy porównawczej z moimi gimnazjalistkami. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. @Iza: jak się go pozbywałem, to Fresk na allegro leżał poniżej 5 zł, kto wiedział, że się znienacka zrobi białym krukiem? A o tempie rozkręcania się będę pamiętał przy Świniobiciu:)

    OdpowiedzUsuń
  25. W takim razie może umówmy się wstępnie, że "Świniobicie" poczytamy razem ( i zawczasu się zaopatrzymy) w ramach klubu, np. w lutym lub marcu 2012?

    OdpowiedzUsuń
  26. Czy to oznacza, że masz już program do końca roku? Jakieś sugestie? Ja jestem za, Świniobicie leży i czeka:) Znowu się koniunktura na allegro nakręci:P

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciiiii, żeby sprzedający się nie zmądrzyli i nie podnieśli cen;)
    Program lektur do końca roku jest, dwa rąbki uchylę w przyszłym tygodniu;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Iza, klubów jak mrówków będzie ;) Ale motywacja do przeczytania Szabo przydałaby mi się, bo zawsze ją odkładam na potem. Nie upieram się przy "Staroświeckiej historii" (którą mam pod ręką i wiem, że jest dostępna za grosze) - mógłby to być inny, ale równie dostępny tytuł: "Świniobicie" lub "Tylko sam siebie...". Te często migały mi na aukcjach i w antykwariatach. Czekam na instrukcje ;)

    Aniu, w sumie to cała proza Byatt mogłaby się doczekać osobnego projektu. Jest bardzo gęsto naszpikowana znaczeniami i sensami - duże pole do dyskusji, a wprawne oko wyszkolonych polonistów (których na blogach sporo) mogłoby pomóc amatorom mojego pokroju wydusić z tekstu więcej :) Jestem w ogóle zaskoczona ile ciekawych autorek (Sparks, Forster, Drabble, Murdoch), które ostatnio wyciągacie na światło dzienne i odkurzacie, jest u nas dość niszowo potraktowanych. Może w tym kierunku iść z projektem jakimś? Bardzo lubię śledzić Wasze rozmowy w tym temacie :)


    Lirael, nie jest to może literatura popularna, ale autorzy są uznani i cenieni przez krytykę. Żaden to eksperyment literacki, przyznasz chyba? Nie ma nazwisk świeżysz, w Polsce dopiero zaistniałych, których pozycja jest wciąż nieugruntowana i niepewna.

    OdpowiedzUsuń
  29. Lirael,
    kto jak kto, ale Ty masz faktycznei materiału porównawczego w bród:). Tylko niech Cię nie przerażą czerwone krawaty, w "Balu" jest ich sporo:).

    OdpowiedzUsuń
  30. @ maiooffka

    Brytyjczykom zazdroszczę m.in. sporej ilości dobrych pisarek starszego pokolenia, w polskiej lit. brakuje mi takich pań. Sama widzisz, już masz pomysł na kolejny projekt czytelniczy;)

    @ zacofany.w.lekturze

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Maioofko,
    jeszcze 2 Penelopy - Fitzgerald i Lively:).

    Teraz już przyklepane- stanęło na Świniobiciu, więc bez stresu mozesz sie zaopatrzyć.

    Choć "Tylko sam siebie możesz ofiarować" też ma potencjał dyskusyjny, jest takie enigmatyczne:).

    Zacofany- perspektywa koniunktury na allegro sprawia, że chyba pójdę zaraz do antykwariatu dokonac małej inwestycji.

    OdpowiedzUsuń
  32. Iza, zazdroszczę antykwariatu pod bokiem:))

    OdpowiedzUsuń
  33. Iza, a czytałaś "Tylko sam siebie...?" Podobało Ci się? Mnie nieszczególnie;(

    OdpowiedzUsuń
  34. Ania,
    ja sobie określiłam to pokolenie jako średnie, gdyż obcuję z nim prawie 2 dekady (od pierwszysch wypraw do British council), ale fakt, w tym czasie zdążyły zmienić grupę wiekową:).

    OdpowiedzUsuń
  35. Aniu,
    7/10 oznacza nieszczególnie????? Tak podobało mi się, choć pamiętam, że nei do końca czułąm te nawiązania biblijne.

    OdpowiedzUsuń
  36. Do mnie informacja o tym, że jestem już w innej grupie wiekowej dochodzi z trudem;))))

    A przy okazji - czy mogłabyś napisać coś więcej o BC? Bo rozumiem, że mowa o stołecznej filii? Po długiej przerwie chciałabym się zapisać, ale lokalizacja jest mi wielce nie na rękę;( Będę Ci wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zacofany- zapraszam:
    http://do-poduszki.blogspot.com/search/label/Plac%20Szembeka

    OdpowiedzUsuń
  38. Ania, pomysł może i niezły, ale każda z Was ma o wiele większe rozeznanie w temacie niż ja. Jeśli byliby chętni, to mogę organizować, ale z czyjąś dużą pomocą - czyli to bardziej ja byłabym pomocnikiem-wyrobnikiem ;)


    Iza, zatem poszukam "Świniobicia". Najpierw antykwariaty, aukcje niech będę w rezerwie :)

    Fitzgerald chyba nie ma polskich wydań? A Lively dość nisko oceniana jest - to zmyłka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. @ maiooffka

    Fitzgerald nie była tłumaczona, Lively znam "Moon Tiger" i "Falę upałów" - obie mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  40. @Iza: dzięki, równie dobrze mogę jeździć do Londynu, jest mi tak samo po drodze:( Natomiast namów pana do rozszerzenia oferty na allegro, cóż to są dwie strony aukcji:P

    OdpowiedzUsuń
  41. Czytanki Anki-
    z BC aktualnie nie korzystam, za moich czasów była tylko lokalizacja w Alejach Jerozolimskich.
    Ale z tego co wiem mają teraz podfilie w zwykłych bibliotekach- np. na Gocławiu http://www.bppragapd.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=27&Itemid=415
    Może w innych dzielnicach też byś coś znalazła?

    OdpowiedzUsuń
  42. Maioofko-
    ten projekt może ruszyć z posad tylko jakaś wstrząsająca recenzja:). Z JIK-iem też się zbieraliśmy, zbieraliśmy...

    Zacofany- jak pan się odkopie spod stosu podręczników to zgloszę mu Twoja propozycję:).

    OdpowiedzUsuń
  43. Tak, z tej w Alejach korzystałam. A ta na Gocławiu jest ponoć w ogóle ewenementem bibliotecznym w regionie. Chyba jednak trzeba będzie się wybrać. I zahaczyć o pl. Szembeka;)

    OdpowiedzUsuń
  44. @Iza: koniecznie, skoro ma tam takie skarby:P

    OdpowiedzUsuń
  45. Ania, skoro Tobie się również podobała Lively, to zapisuję nazwisko i od razu w antykwariatach zrobię na nią nagonkę :)

    Iza, jak dla mnie projekt nie musi być na wielką skalę. Wystarczy kilka pasjonatek, jak Wy, podrzucające ciekawe tropy. I rozmowy co jakiś czas - bo bardziej w formie klubowego czytania myślałam i forum, żeby łatwo było się poruszać i przyłączać do rozmów (cytowanie itd lepiej rozwiązane jest).
    Ale ostatnio tyle tych projektów, wyzwań i innych się namnożyło, że trudno w grafik cokolwiek już wcisnąć pewnie :)

    OdpowiedzUsuń
  46. @ maiooffka

    Forum może być ciekawe, zrób coś, zrób;)

    I jeszcze do worka z pisarkami dorzucam Brookner.

    OdpowiedzUsuń
  47. Aniu, coś mi tam kołatało, że jeszcze jedna zdobywczyni Bookera pojawiała się na blogach, ale nazwisko mi umknęło. Dzięki za przypomnienie.
    To ja sobie pomyślę nad formą projektu, a Wy wydłubujcie z zakamarków pamięci autorki. Na forum można założyć dział dla każdej z osobna, spisać ich książki i wybierać co jakiś czas z tego dorobku. Każdy tytuł miałaby osobny wątek na rozmowy. Uprzedzam fakty, wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. A ja się cieszę, że Twój pomysł nabiera realnych kształtów;) Oby tak dalej;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Zacofany.w.lekturze-
    w razie czego z okolic centum to 1/2 h tramwajem
    http://ztm.waw.pl/rozklad_nowy.php?c=182&l=1&q=24
    Czyli bliżej niż do Londynu:).

    OdpowiedzUsuń
  50. Maioofko,
    widzę że głód literatury brytyjskiej u Ciebie wielki:). Największym ekspertem jest jednak Ania, ale ja chętnei dołłączę. Ostatnio w antykwariacie mrugała do mnei np . oczkiem Jane Rhys:).

    OdpowiedzUsuń
  51. @Iza: wiem, gdzie to jest i jak dojechać, niestety do pełni szczęścia brakuje mi tej godziny na dojazd w dwie strony i pewnie kolejnej godziny na zwiedzanie przybytku:))

    OdpowiedzUsuń
  52. zacofany,
    zdaję sobie sprawę:(.
    W dodatku pojedziesz, a tam nie będzie słynnego pana Marka, tylko jego kolega handlujący skarpetkami, który pozwoli ci najwyżej podręczniki przejrzeć:(.

    OdpowiedzUsuń
  53. Zaraz ekspert;) Od siedmiu boleści chyba;) Nie ukrywam, że lubię coraz bardziej Brytyjskie pisarki, ale żeby je poznać, to sporo wody w Wiśle (i Tamizie) jeszcze upłynie.

    A Rhys mrugała w antykwariacie wspominanym wcześniej? Jeśli tak, to miejsce wymaga natychmiastowej wizyty. Akurat Rhys mam jeszcze chyba 3 książki, więc może mrugać dalej, ale widać, że można znaleźć u pana rarytasy;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Ania,
    w okolicy mam tylko jeden antykwariat:). Choć w okolicy każdy menel handlujący starzyzną ma na swoim stoisku dział "Książka", nierzadko dobrz zaopatrzony, więc na rarytasy można trafić wszędzie:).

    OdpowiedzUsuń
  55. Udanego szperania:). w razie zapotrzebowania oferuje swoje usługi jako przewodnik;).

    OdpowiedzUsuń
  56. To może jakiś post osobny by się przydał? Choć to właściciel powinien się postarać;)

    Mam nadzieję, że nie trzeba znać tajemniczego hasła, aby być dopuszczonym do książek w oryginale?;)))) Bo skarpetek mam wystarczająco dużo;)

    OdpowiedzUsuń
  57. W weekendy panów jest kilku, więc nei ma problemu. Pan od skarpetek czasem dyżuruje w tygodniu, dostępu nei blokuje, tylko nie potrafi udzielić informacji.

    Obcojęzyczne w drugiej salce po prawej, regał z KIK-iem i czarną serią PIW- w trzeciej od lewe, seria Nike w trzeciej od prawej, wspomnienia,listy i pamiętniki w pierwszej od lewej:). Resztę jakoś obczaisz;).

    OdpowiedzUsuń
  58. Dzięki, zapowiada się cudownie;)

    OdpowiedzUsuń
  59. @Iza: panów ze skarpetkami nam na własnym wiejskim targu:P A plan antykwariatu po prostu narysuj i powieś tutaj wraz z mapką dojazdu:)) Potem zażądaj dożywotniej zniżki u właściciela:)

    OdpowiedzUsuń
  60. Moja sympatia do tej monstrualnej hodowli roztoczy niestety nie sięga az tak daleko, zeby cos rysować:).

    OdpowiedzUsuń
  61. To chociaż fotki ukrytą komórką trzaśnij:P

    OdpowiedzUsuń
  62. W Lublinie antykwariaty są w stanie agonalnym. :( Dla mnie to w sumie lepiej. O jedno źródło niekontrolowanego dopływu książek mniej. :)
    Ten antykwariat, który kiedyś zresztą Iza wspominała bodajże przy okazji Spark, został teraz przedstawiony przez nią tak barwnie, że rozważam wręcz jednodniową wycieczkę do stolicy, może w czasie zimowych ferii, wyłącznie w celu jego eksploracji. Przy okazji nabyłabym pamiątkowe skarpety dla męża. :) A propos, czy skarpety mają wzornictwo bibliofilskie, czy są to skarpety neutralne? :)
    Jeszcze jedno pytanie: jak wyglądają ceny książek angielskojęzycznych, oczywiście orientacyjnie?

    OdpowiedzUsuń
  63. Lirael,
    Przygniotła mnie w tym momencie straszliwa odpowidzialność:). Co będzie, jak przemierzysz te 200 km i nic Ci się nie spodoba:)?
    Ceny anglojęzycznych: ok 5-10 zł (drożej niż w szmateksach, ale większy wybór), starszych ksiażek po polsku 4-6 zł, ceny nowszych- są zbliżone do Dedalusa niestety, i to za używki, nie nówki. Książek za złotówkę nie ma, za to jest promocja "ile uniesiesz" (20 zł), niestety dotyczy ksiażek na zewnatrz, potencjalnie w gorszym stanie.

    OdpowiedzUsuń
  64. Iza, za TAKĄ reklamę pan powinien udzielić Ci bezterminowego rabatu.;)

    OdpowiedzUsuń
  65. ~ Iza
    Kiedy pisałam wczoraj niebacznie te słowa, nie wiedziałam, że przeze mnie Twoje życie zamieni się w koszmar z tykającą bombą zegarową. :) Mam nadzieję, że spadnie Ci kamień z serca, bo w razie rozczarowania nie planuję odwetu w postaci "jeden komcio z pretensjami o nieudane zakupy za każdy przejechany kilometr". :)
    Twoimi informacjami i cenami poczułam się jeszcze bardziej zmotywowana. Czy książek po angielsku jest dużo? Wiem, że trudno oszacować, ale tak mniej więcej, może przyjmując za jednostkę miary regał. :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Proponuję wycieczkę grupową z Izą w roli przewodnika. Proszę wpisać mnie na listę;)

    Iza nas przeklnie niedługo;)

    OdpowiedzUsuń
  67. Lirael,
    do ferii sprawa może się rozwiązać sama, bo nad bazarkiem od lat wisi grośba likwidacji.
    Po angielsku jest tak półtora regała w 2 rzędach (pomijając podręczniki i słowniki), to chyba mało:(·

    Co do potencjalnej kary proponuję- jedno kliknięcie w widget finty za kilometr, przynajmniej wtedy zarobione punkty by Ci osłodziły gorycz (potencjalnie) nieudanej podróży:).

    Za przewodnika oczywiście służę:). Tudziez szklanką herbaty i czyms na ząb dla wędrowców z daleka:).

    Czytanki.anki,
    ojtam przeklnie. przyszło mi wczoraj do głowy , że jakieś by sie forum przydało, ale pewnei najlepiej się sprawdzają fora spontaniczne:).

    OdpowiedzUsuń
  68. Przydałoby się. Szukałam opinii o nowej filii British Council i nic!

    OdpowiedzUsuń
  69. Są jakieś kontakty na stronie, zawsze możesz zadać tam nurtujące Cię pytania. Z tego co zauważyłam to sporo piszą o egzaminach językowych.

    OdpowiedzUsuń
  70. Tak, na te wypowiedzi trafiłam, bardziej ciekawi mnie sama biblioteka. Może połączę wycieczkę po antykwariatach/lumpeksach i wyprawą do BC. Zajmie cały dzień;)

    OdpowiedzUsuń
  71. ~ Iza
    Jeśli zdecydujesz się na pikietę w obronie antykwariatu i bazarku, chętnie wezmę udział.:) Mogę również zapewnić:
    1. okolicznościowy montaż słowno-muzyczny przygotowany przez młodzież gimnazjalną;
    2. efekty dźwiękowe w wykonaniu najbardziej hałaśliwych uczniów;
    3. neurotyczną jamniczkę do noszenia koszyczka z ulotkami i do ewentualnych starć ze służbami porządkowymi;
    4. słitaśną szetlandkę jako maskotkę imprezy.
    Przygotowanie wyżej wymienionego wydarzenia zajmie trochę czasu, więc proszę o informację z wyprzedzeniem. :)
    Do zimy wbrew pozorom nie jest tak daleko, więc mam nadzieję, że antykwariat nie zostanie zlikwidowany. Angielskich książek całkiem sporo, tak jakby trzy regały.
    Po przeczytaniu Twojego zaproszenia zaczynam mieć problemy z artykulacją, więc powiem tylko, że dziękuję Ci z całego serca. ♥

    ~ Ania
    Wycieczka z przewodnikiem to bardzo dobry pomysł! Obawiam się jednak, że po wykupieniu całego antykwariatu i pamiątkowych skarpet, rozmowy pani przewodnik i uczestniczek trwałyby kilka za przeproszeniem dób. :)
    Na Twoim miejscu zdecydowałabym się na kwaterę główną BC. Znam osobiście osoby, które zanim BC powstał w Lublinie, jeździły wypożyczać książki raz na miesiąc do Warszawy na al. Jerozolimskie, więc musiały być silnie zmotywowane. :) Przypuszczam, że tam jest największy księgozbiór.
    Lubelski BC nieczynny przez cały sierpień. Warszawski chyba też.

    OdpowiedzUsuń
  72. @ Lirael

    Ja się jeszcze obawiam jeszcze jednego: że uczestnicy wycieczki mogliby zacząć walczyć o upatrzone egzemplarze;)

    Nie kuś biblioteką, moje zaległości w lekturze są już i tak spore. Podziwiam determinację lubelskich czytelników, ale jak pomyślę, że 15-20 lat temu dostęp do książek w oryginale był b. ograniczony, to mniej się dziwię;)

    OdpowiedzUsuń
  73. Aniu,
    miałam na myśli to, że gocławska filia może mieć nastawienie wlaśnie mocno uczniowskie. Myślę, że nie ma szans, żeby mogli konkurować z Alejami, raczej obstawiam zrzuty starszych książek z głównej kwatery. Zresztą- przyjmowali ode mnie książki po mailowych ustaleniach i biorą prawie wszystko nie wybrzydzając. czyli zbyt bogatym księgozbiorem nie dysponują, bo naprawdę nie były to jaieś rarytasy.

    Czy wycieczka ma też obejmowac szmateksy????? Najlepszy z najlepszych (pod względem książkowym) znajduje się w Międzylesiu:).

    Lirael,
    drzemie w Tobie dusza happenera:). mam nadzieję, że bazarek przetrwa, ale ostatnio w wawie wszystko tak szybko się dzieje, kasa potrzebna, wiec co jest do sprzedania znika w okamgnieniu (także teren bazarku może to czekać).

    OdpowiedzUsuń
  74. @ Iza

    Podglądam katalog z oddziału na Meissnera
    http://www.warszawa-pragapd.sowwwa.pl/sowacgi.php?KatID=1&new=1
    i widzę, że mają też nowości.

    Ja po szmateksach uwielbiam chodzić, głównie pod kątem książek;) W Międzylesiu? A jakiś bliższy namiar?;)

    OdpowiedzUsuń
  75. Ania
    No ja też nie pod kątem ciuchów przecież:).

    Dokładnego adresu Ci nie podam. Żegańska, koło ronda/skrzyżowania z Pożaryskiego (południowo-wschodni kwartał), szmateks Dago.
    Z reguły są ze 2 wory książek do przegrzebania, tylko czasem trzeba się do pań szeroko uśmiechnąć. cena ok 3 zł/sztukę.

    OdpowiedzUsuń
  76. Acha- mają dość często wory tematyczne, np. wór wampirów:).

    OdpowiedzUsuń
  77. Ale jak się fajny ciuch trafi, to nie wzgardzę;)

    Widzę, że początek jesieni upłynie mi w tym roku na zwiedzaniu szmateksów w stolicy;)

    Wielkie dzięki. A w Międzylesiu byłam raz, kiedy się urodziłam;)

    OdpowiedzUsuń
  78. Aniu,
    pora odnowić znajomośc z tą uroczą okolicą. Tylko ostrzegam- komary w tym roku jak messerschmitty:).

    OdpowiedzUsuń
  79. Zapewniam Cię, że pod Warszawą również. Nie działa na nie nawet środek przeciw afrykańskim moskitom;( Ale cytryna - owszem;)

    OdpowiedzUsuń
  80. Nie wiedziałam, wyprobuję:). Dzięki:).

    OdpowiedzUsuń
  81. ~ Ania
    O tym nie pomyślałam. Faktycznie, mogłoby dojść do utarczek słownych i szarpaniny. :)
    Nie chcę krakać, ale wydaje mi się, że te filie mogą raczej służyć do zbierania zapisów na egzaminy Cambridge i zaspokajania potrzeb gimnazjalistów/licealistów/studentów. najlepiej będzie, jak dokonasz kontrolnej wizyty.

    ~ Iza
    W każdym razie proszę Cię o monitorowanie sytuacji i ewentualne zawiadomienie o likwidacji bazarku. Nawiasem mówiąc pan wydaje mi się osobą rzutką i z pewnością w razie czego znajdzie inne miejsce.
    Jeśli wyprawa dojdzie do skutku, Dago również nawiedzę z rozkoszą. Wory tematyczne rozpaliły moją wyobraźnię do białości. :) Może się trafi wór obcojęzycznych JIKów. :P

    OdpowiedzUsuń
  82. Lirael,
    będę monitorować sytuację jeśli chodzi o wszystkie podstawowe punkty programu wycieczki:). Niestety w worze nigdy nie odkryłam ani Kraszewskiego, ani nawet Krashewskiego. Mam nadzieję, że znajdzie. A w razie czego pewnei przeniesie działalność na allegro, co też by miałao swoje plusy (no może niekoniecznie dla mnie:).

    OdpowiedzUsuń
  83. Witajcie!

    Ja odkryłam Magdę Szabo na początku tego lata i zakochałam się w jej twórczości! Prócz "Balu maskowego" i "Zamkniętych drzwi" przeczytałam już wszystkie jej powieści przetłumaczone na polski. Bardzo chciałabym dostać je w swoje łapki, ale o ile z dostępnością "Balu maskowego" nie ma problemu, to "Zamkniętych drzwi" nie mogę nigdzie znaleźć! Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś podał mi namiar na nią, lub ewentulanie chciał odsprzedać. Mój mail to zuzanabb@interia.pl

    Dziękuję z góry i pozdrawiam wszystkich miłośników Magdy S!

    OdpowiedzUsuń
  84. Zuzanabb-
    polecam wertowanie katalogów internetowych bibliotek. Niestety- sama jeszcze nie czytałam - właśnie "Zamkniętych drzwi". Nawet trafiłam na egzemplarz- neistety wybrakowany, i musze zacząć poszukiwania od nowa.
    Pozdrawiam serdecznie,
    I.

    OdpowiedzUsuń
  85. Iza, "Zamknięte drzwi" na pewno są dostępne w kilku śródmiejskich bibliotekach, sama korzystałam.;)

    OdpowiedzUsuń
  86. Czytanki.anki- to super, na razie zatrzymałam się na linii Wisły.

    OdpowiedzUsuń
  87. Szybciutko zamówiłam jeszcze "Świniobicie", żebym sobie kiedyś w brodę nie pluła, jak ceny wywindują. Ale liczbą komentarzy pobiłaś chyba rekord blogowy. Gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  88. Książkowcu,
    rzeczywiście, nawet rekord emancypantek pękł. Forum pilnei potrzebne. Tylko , jak znam życie, jak powstanei, będzie świeciło pustkami;).

    OdpowiedzUsuń
  89. Dziękuję za wskazówkę Izo!
    Spróbuję też poszukać e-booka, choć wątpię, abym znalazła.

    pozdrawiam:-)

    zuzana

    OdpowiedzUsuń
  90. Nie ma sprawy:). Eboooki może i by się znalazły, tyle, że nie po polsku:).

    OdpowiedzUsuń