czwartek, 4 sierpnia 2011

"Trafiona- zatopiona"- Anna Fryczkowska +info o konkursie


"Trafiona- zatopiona" to kolejne trofeum z ostatniej wizyty w Dedalusie, i po lekturze stwierdzam, że wcale się nie dziwię, że powieść znalazła się w ofercie właśnie tej sieci (specjalizującej się w tzw. taniej książce). Nie znaczy to, że chcę powiedzieć, iż jest to pozycja kiepska, wprost przeciwnie. Ta historia czterech mieszkańców stolicy, dla których powódź stanie się punktem zwrotnym w ich smętnych żywotach, jest precyzyjnie skonstruowana, nienagannie napisana (co za ulga, czytam, i nic mi nie "zgrzyta"). Autorka mogłaby się stać pogromczynią list bestsellerów, ale niestety postanowiła iść własną drogą. Brak w tej książce tzw. słodzenia. Jeśli szukamy tu pocieszenia i odskoczni od rzeczywistości- srodze się rozczarujemy, autorka idealnie odwzorowuje rzeczywistość, nie oferuje łatwych rozwiązań. Nawet pozytywne zmiany, które nastąpią w życiu bohaterów, to raczej lekkie przesunięcie akcentów. A nastąpią one nie w wyniku interwencji Opatrzności, a dlatego, że biedne, zabiegane ludki znajdą chwilę, żeby pomyśleć o swoim życiu. Słowem - mały realizm. Autorka wzięła sobie do serca klasyczną formułę Stendhala ("Powieść to zwierciadło przechadzające się po gościńcu").
Dlatego też nie dziwi mnie ten Dedalus. Zresztą - żadna to ujma, gdyż książka leży sobie tam w naprawdę dobrym towarzystwie. Natomiast myślę, że kolejnej nie czeka taki los, a to dlatego, że autorka zaprzęgła swój zmysł obserwacyjny i pisarską technikę do... kryminału ("Kobieta bez twarzy"). A kryminały to jak wiadomo, to nisza, gdzie pisarze mogą poszaleć i opisywać sobie rzeczywistość (a nie tylko bawić się w dotulanie, podawanie chusteczek czytelniczkom, albo w formalne eksperymenty). Dlatego też transfer pisarki na to literackie poletko był zapewne bardzo dobrym pomysłem. Kiedyś sprawdzę, czy moje przeczucia są trafne, na razie polecam wyprawę do Dedalusa:).

***
Na bocznej szpalcie umieściłam link do paryskiego konkursu u Gosi (guciamal). Przy okazji polecam jej blog. Turystyczno-książkowo-życiowy z mocnym przechyłem w stronę sztuki i historii sztuki. Świeżo przeniesiony z innej platformy blogowej:). Kto jeszcze nie odwiedził- serdecznie zapraszam: http://guciamal.blogspot.com/.

9 komentarzy:

  1. Książka ciekawa, więc chętnie ją poznam.
    Dzięki ponadto za cynk do bloga guciamal.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dzięki za info o konkursie i dzięki za reklamę. Mam już parę zgłoszeń - teraz tylko czytać, czytać, czytać. Pozdrowienia z podróży (gdzieś na trasie w-wa- gdańsk)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory nic nie czytałam Anny Fryczkowskiej i myślę, że czas to w końcu zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cyrysia/Tośka
    za książką warto się rozejrzeć, za poprzednią (Straszne historie o otyłości i pożądaniu) też (niezła powieśc psychologiczno obyczajowa, tylko autorka znowu nie słodzi:)).
    Guciamal-
    nie ma sprawy:). lektur Ci się nazbiera, że hoho. Na szczęście z tych propozycji pewnie już sporo czytałaś:). Fajnie mieć net w podróży;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Anna Fryczkowska4 sierpnia 2011 16:28

    Strasznie fajna recenzja, znacznie złagodziła mi ból znalezienia się w Taniej książce, gdzie niedawno Trafioną przyłapałam. Pozdrawiam autorkę tego świetnie napisanego bloga (co za ulga: czytam i nic mi nie zgrzyta :-) i jednak zachęcam do lektury KObiety bez twarzy, która moim zdaniem udała mi się trochę bardziej niż Trafiona.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wczoraj, będąc akurat w Warszawie, też zrobiłam zakupy w Dedalusie :-) Co prawda miałam bardzo ciężką torbę i nie mogłam poszaleć, ale i tak się z moich skromnych zakupów w tym miejscu cieszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgrałyśmy się dziś, Iza :)
    Do książek tej autorki zachęcać nie trzeba nikogo... kto raz dał się namówić ;) Przynajmniej dla mnie to nazwisko będzie już rekomendacją solidnej literatury. Dedalusa jak wiesz u mnie nie ma, ale i tak sobie poszukam tej powieści. Gdzieś musi być.

    PS. Czemu Twój blog pożera moje komentarze??? Niedobry :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pani Anno,
    "Kobieta bez twarzy" jest w planach, jak tylko minie mi kryminałowstręt:).Sprzedaz poprzez "tanią" jest pewnie zupełnie nieoplacalna dla autora, za to ma szansę w ten sposób trafić do wielu nowych czytelników. Wielu moli ksiażkowych to straszne sknery:). Bardzo dziękuję za wizytę i również pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Karolina,
    nie wiem, dlaczego, ale Dedalus wydaje mi sie dużo lepszy od innych tego typu przybytków.
    Maioofka,
    wprawdzie Autorka twierdzi, że Trafiona jest słabsza niż "Kobieta bez twarzy", ale nie wierz jej tak do końca, jest spoko:).

    OdpowiedzUsuń