poniedziałek, 15 listopada 2010

"Ale Klub nie przebacza" Francis Clifford


Trafiła mi się książka z gatunku jakie rzadko czytam, czyli sensacyjna, choć może lepsze byłoby określenie "sensacyjny obrazek".
Francis Clifford, to autor często wydawany w czasach schyłkowego PRL, łączący tematykę sensacyjną z rozważaniami z pogranicza etyki. Po '89, kiedy rozpoczęła się moda na "Ludlumy" w błyszczących okładkach, został zapomniany, i chyba już nawet nie jest wznawiany. Mimo to jednak warto sięgnąć po tego autora.
"Ale Klub nie przebacza" to historia dziejąca się kilkanaście lat po II wojnie światowej. Dziennikarz, Antoni Lorrimer dostaje propozycję kupna informacji na temat ukrywających się zbrodniarzy SS. "Próbką", która ma udowodnić wiary godność całego materiału są dane Ernesta Loehra, niegdyś funkcjonariusza SS w Oświęcimiu, obecnie dentysty w zapadłej gwatemalskiej dziurze.
Spotkanie dziennikarza, oprócz sensacyjnej historii w którą obaj przypadkiem zostają wplątani, zapoczątkuje serię pytań. Jak bardzo człowiek może się zmienić? Czy zasługi (Loehr jako uzdrowiciel jest szanowany a nawet kochany przez gwatemalskich górali), mogą przysłonić dawne winy i odpowiedzialność, czy jakikolwiek człowiek, który nie był w podobnej sytuacji ma prawo potępiać innego człowieka? Wreszcie- czy na jakąkolwiek zmianę i zapomnienie o przeszłości pozwolą dawni wspólnicy zbrodni- tytułowy Klub?


Wiele pytań a do tego szczypta sensacji i do tego piękna kobieta w tle. Dodatkowy plus (przynajmniej dla mnie)- książka nie jest zbyt długa. Polecam.

2 komentarze:

  1. "ludlumy" mnie strasznie zniechęciły do tego typu literatury:(

    OdpowiedzUsuń
  2. jakbym miała do wyboru "Ludluma " i gazetkę świadków Jehowy, to bym pewnie wybrala to drugie.
    Ale Clifford to na szczęście nie Ludlum.

    OdpowiedzUsuń