poniedziałek, 1 listopada 2010

"Mistrzyni sztuki śmierci"- Ariana Franklin


W znanym wszystkim uniwersyteckim mieście Cambridge zaczynają ginąć dzieci w wieku wczesnoszkolnym odnajdując się dopiero jako szkielety bądź zwłoki w stanie rozkładu. tropem seryjnego mordercy rusza Adelia- detektyw i patolog w jednym.
Czy po przeczytaniu opisu podejrzewacie, ze to historia, jaką czytaliście już milion razy? Niesłusznie. Co bowiem się stanie, jeśli taką historię umieści się w 12 wieku?
Zaczynają znikać dzieci, zazwyczaj niższego stanu, więc nikt się tym nie przejmuje, poza oczywiście ich rodzinami. Zagrożenie sprawia, że ktoś rozpuszcza plotkę, że sprawcami Żydzi. Niebawem domniemany sprawca padnie ofiarą samosądu, jego rodacy znajdą schronienie na zamku. Śmiercią dzieci i złapaniem ich zabójcy władze zaczynają interesować się dopiero wtedy, gdy król zauważa w swoim skarbcu znaczący ubytek podatków z hrabstwa Cambridge. Dopiero wówczas decyduje się zatrudnić słynnego w całej Europie śledczego- Szymona z Neapolu, który ma przybyć z "mistrzem sztuki śmierci"- czyli patologiem. Traf chce, że kandydatem, wydelegowanym przez Szkołę Medyków z Salerno (jedynym miejscem kształcącym takich specjalistów), okazuje się młoda kobieta -Adelia.
Oprócz ciężkiego zadania wytropienia mordercy Adelia i Szymon muszą również poruszać się sprawnie w meandrach różnic kulturalnych. W 12- wiecznej Anglii kobieta medyk była zjawiskiem równie częstym jak jednorożec.
Całość napisana jest sprawnie i z humorem (choć przyznam, że na początku musiałam się skoncentrować w natłoku postaci- na szczęście wszystkie są wprowadzone na początku książki). Jak na historię z seryjnym mordercą w tle książka jest też stosunkowo mało brutalna, na szczęście jako wabik posłużył tym razem kostium historyczny, a nie wymyślanie kolejnych okropieństw.
Polecam miłośnikom gatunku:).

4 komentarze:

  1. Nareszcie ktoś przeczytał tę książkę i ma o niej dobre zdanie:) O tej nie pisałam na blogu, ale o nastepnej z Adelią w roli głównej -"Labirynt śmierci". Obie mi sie podobały. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie zaczęłam się rozglądać za drugą częścią, ale miło wiedzieć, że taka istnieje:). Również pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie - już szukam tej książki :) Ależ ja ostatnio mam apetyt na kryminały!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa, fakt , u Ciebie teraz Krajewski na tapecie:).

    OdpowiedzUsuń