wtorek, 16 listopada 2010

"Legenda Pendragonów" Antal Szerb


Książka , która była dla mnie sporym zaskoczeniem, i to wielopoziomowym.
Szukałam innej pozycji tego autora podróżniczo- filozoficznego "Podróżny i światło księżyca", no ale skoro trafiła mi się na podaj.net "Legenda.." uznałam, że nie będę wybrzydzać i ją sobie zamówiłam. Po otwarciu koperty przeżyłam kolejne zaskoczenie- książka okazała częścią Czytelnikowskiej serii z Jamnikiem (kryminalnej) w dodatku na okładce zostały pozamieszczane dyskretne piktogramy z bronią palną.
Czyli kryminał. Tyle, że w toku akcji z trudem można się doszukać jakiegoś trupa, jeśli już, to dość nieświeżego, bo kilkusetletniego.
Czym więc jest ta książka? Prekursorem nurtu, w którym można umieścić Zafona, Dana Browna, czy nawet Eco (tudzież wielu innych autorów, nie przytaczam, bo nie czytałam). Mamy tu stary zamek, rodzinną legendę, spisek, różokrzyżowców, jeźdźca bez głowy, stare manuskrypty, biblioteki, alchemię, znajdzie się nawet zombie. A do tego jeszcze ciekawa galeria bohaterów: węgierski doktor filozofii i macho dla ubogich w jednym, czyli Janos Batky, rodzina Pendragonów, będąca inteligentnym przeglądem wszystkich możliwych stereotypów na temat brytyjskich arystokratów, niemiecka(niemiecki?) babochłop Lena Kretsch, irlandzki cwaniaczek Malone a do tego pewna mrrrroczna Femme Fatale (nie wymieniam tu zombie, bo to oddzielna kategoria bohatera).
Do tego rewelacyjne poczucie humoru, niby- brytyjskie, ale z odrobiną środkowo europejskiego szaleństwa. Cała historia początkowo przypomina nieco czeski film (nie będę jej streszczać, bo byłoby to możliwe tylko do bardzo wczesnego etapu, dalej mogłabym popsuć przyjemność rozwiązywania kolejnych zagadek), potem autor, niby saper, dezaktywuje kolejne pułapki.

Dlaczego w przeciwieństwie do książek wymienionych (i niewymienionych) przeze mnie autorów ta jest kompletnie nieznana? Pewnie dlatego, że Szerb, zmarły w '45 w obozie koncentracyjnym, ze swoją książką z 1934, ma mniejszą marketingową siłę przebicia niż żyjący autorzy. Zresztą, żeby książka z tego nurtu dobrze się sprzedała w PL, najlepiej żeby twórca miał nazwisko hiszpańskie, a nie węgierskie.
W każdym razie, gdyby ktoś wygrzebał tę pozycję na strychu/ w bibliotece to polecam, można czytać:).


*obrazek okładki pobrany z sieciowego antykwariatu.

3 komentarze:

  1. Poszukuję tej książki od jakiegoś czasu w księgarniach i bibliotece (po twojej recenzji) i nie mogę dostać. Pisałam już na bloogu wyzwania- lubię zarówno Eco, jak i Browna, więc powinno mi się spodobać.
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Guciamal, nie wiem, czy zaglądasz do komentarzy, jak nie to napiszę potem u Ciebie jak nie będzie odzewu - książka jest akurat dostępna w podaj.net.
    Jak chcesz możesz się oczywiście zarejestrować, itp, ale jeśli chcesz, to jedną książkę mogę dla Ciebie zamówić, bo mam tam konto (za darmo, bo to serwis typu "książka za książkę"). Oczywiście używana i zaczytana:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaglądam do komentarzy od czasu do czasu (nie zawsze pamiętam gdzie dodałam, jeśli wpisy są archiwalne :)), bardzo chętnie skorzystam z twojej uprzejmości- gdybyś mogła mi zamówić tę książkę byłabym wdzięczna. Nie wiem, jak to działa, nie znam się na tych różnych portalach, spróbuję po powrocie, w paniedziałek lecę na kilka dni do Rzymu i jak to zwykle bywa przed podróżą tysiąc spraw na ostatnią chwilę zostało do załatwienia. Mój adres guciamal@wp.pl gdybyś chciała mi coś więcej napisać. Dziękuję za pamięć i propozycję.
    Małgosia
    wyślę teraz jako anonim, bo zapomniałam się zalogować

    OdpowiedzUsuń